Archiwum Polityki

Ścigani powoli

Policja poszukuje obecnie 27 tys. osób, za którymi wydano listy gończe. Przykłada się, gdy chodzi o znanych ludzi – jak były senator Stokłosa. Gorzej ze zwykłymi bandytami.

Na liście ściganych listami gończymi przybyło kolejne znane nazwisko: Piotr Minkiewicz (były asystent wicepremiera Janusza Tomaszewskiego podejrzany o liczne oszustwa). Wcześniej znaleźli się na niej wspomniany już Henryk Stokłosa i Rudolf Skowroński (pierwszemu prokuratura zarzuca korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów i sędziów, drugiemu – urzędników skarbówki), a także Władysław Bartoszewicz – były prezes Polkomtela (który z kolei jako dyrektor w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych miał przyjąć milion dolarów łapówki) oraz Dariusz Przywieczerski – udziałowiec Universalu, który ma do odsiedzenia wyrok w związku z aferą FOZZ (odnaleziony właśnie w USA).

Ich ujęcie policja stawia sobie za punkt honoru. Jeśli się uda, będą pisały i mówiły o tym wszystkie media. A trudno się oprzeć wrażeniu, że to właśnie medialnemu rozgłosowi podporządkowane jest poszukiwanie przestępców w Polsce.

Twardy orzech z Gruchą

Przykładem sprawa Stanisława Antczaka, który przez kilka tygodni terroryzował szczecinian. Włamywał się do domów, a gdy zastał kogoś z mieszkańców – straszył bronią z laserowym celownikiem. Na początku lutego 2007 r. wdarł się do domu matki rzecznika zachodniopomorskiego SLD Albina Majkowskiego, a gdy ten usiłował interweniować – postrzelił go w nogę. Policja nie dała wiary lewicowemu działaczowi, gdy opowiadał, że ktoś strzelał do niego z broni snajperskiej. Dopiero tydzień później, gdy Snajper usiłował okraść prostytutki i strzelił w głowę sutenerowi, który stanął w ich obronie – zaczęła go ścigać na serio. Policjanci od początku podejrzewali, że grasującym po Szczecinie bandytą jest Stanisław Antczak – wielokrotnie karany wcześniej, m.

Polityka 16.2007 (2601) z dnia 21.04.2007; Kraj; s. 36
Reklama