Książka Olgi Tokarczuk „Bieguni” daje się nie tylko czytać. Pozwala się również używać. To katalog wielu maleńkich przedmiotów podróżnych. Opis świata w miniaturze, urządzonego dla tych, którzy nie mają czasu zamieszkać w większym.
Dzięki podróżom nie tylko poznaje się świat i napełnia (lub opróżnia) kieszenie. Podróż to w jakimś sensie religijny rytuał. Ciągłe bycie w ruchu zapewnia nam stały dostęp do siebie. Tylko podróżując wiem, że jestem. Jedynie oddalając się od miejsca, w jakim wzrosłam, zbliżam się do miejsca, w którym być może umrę. Podróż staje się dzisiaj, jak pisze o niej kilkakrotnie Tokarczuk, „fizjologią i teologią”. Pierwsza dziedzina odnosi się do ciała, którego nie można lekceważyć, druga do Boga, w którego korzystniej uwierzyć.
Polityka
41.2007
(2624) z dnia 13.10.2007;
Kultura;
s. 104