Archiwum Polityki

Sarkozy kocha związkowców

Ledwo skończyły się strajki na francuskiej kolei, a Nicolas Sarkozy zamachnął się na największą świętość socjalistów: 35-godzinny tydzień pracy. W czwartkowym wywiadzie, który przyciągnął przed telewizory 19 mln Francuzów, zapowiedział reformę, umożliwiającą wydłużenie godzin pracy w zakładach, w których związkowcy dojdą w tej sprawie do porozumienia z pracodawcami. Ma to umożliwić podniesienie płac, ale zgodnie z receptą Sarkozy’ego – w zamian za więcej pracy. A wszystko po to, by spełnić złożoną przed wyborami obietnicę podniesienia siły nabywczej Francuzów.

Lewica jest oburzona, a zarazem znokautowana – w tym samym wywiadzie Sarcozy oddał hołd związkom zawodowym i zapowiedział na grudzień publiczną debatę z partnerami społecznymi nad przyszłorocznym planem reform państwa opiekuńczego. Jest to o tyle zaskakujące, że Sarkozy słynął dotychczas raczej z nieustępliwości niż z zamiłowania do dialogu. Według jednych „prezydent siły nabywczej” zaczyna uginać się pod presją związkowców, według innych wykorzysta negocjacje do tego, by umocnić społeczne poparcie dla swoich reform.

Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama