Archiwum Polityki

Spóźnienie 15 lat później

Wkrótce minie 15 lat od upadku rządu Hanny Suchockiej, do czego, jak zapamiętano, doszło w związku z pańskim spóźnieniem na głosowanie wotum nieufności. Czy po 1993 r. definitywnie rozstał się pan z polityką?

Zbigniew Dyka, adwokat, były minister sprawiedliwości w rządzie Hanny Suchockiej:– W sensie piastowania stanowisk publicznych – tak. Przez kilkanaście lat działałem jeszcze w ZChN, byłem w radzie naczelnej, potem kibicowałem stronnictwu jako zwykły członek. Kiedy zostało wykreślone z rejestru, nie przyłączyłem się do innej formacji.

Tęsknił pan kiedykolwiek do polityki?

W ogóle. Interesuję się polityką, ale przyznam, że siedząc w poselskich ławach, zastanawiałem się, co ja tu robię. Miałkość myśli, jałowość dyskusji były głęboko zniechęcające.

Dwa lata temu na swój sposób wziął pan jednak udział w debacie publicznej – podpisał się pan pod listem przeciwko polityce ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

To był wyłom w stosunku do mojej zasady, że nie mówi się źle o poprzednikach ani o następcach. Ale cięciwa była już zbyt napięta, część pomysłów ministra była przerażająca.

Panie mecenasie, co właściwie stało się 28 maja 1993 r.? Wyjaśnienia pańskiego spóźnienia na głosowanie krążyły przynajmniej dwa: niedyspozycja żołądkowa lub zemsta za to, że dwa miesiące wcześniej musiał pan zrezygnować z funkcji ministra sprawiedliwości.

Był problem z windą, szliśmy najszybciej, jak się dało. Wcześniej, rzeczywiście, poczułem się słabo, ale nie chodziło o problemy żołądkowe, lecz dolegliwości sercowe. Nigdy tego nie prostowałem, uważałem, że nie ma to większego znaczenia.

Polityka 19.2008 (2653) z dnia 10.05.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama