Archiwum Polityki

Za swoje na swoje

W tym tygodniu komisje senackie zaczną pracować nad ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych, która ma ułatwić uwłaszczenie się około 3 mln spółdzielców. Do Senatu zgłoszono sporo propozycji zmian i zastrzeżeń do ustawy. Nie dotyczą one jednak zasad podstawowych: spółdzielcy staną się właścicielami na swój wniosek i za swoje pieniądze. Budżet państwa dopłaci do uwłaszczenia tylko 70 mln zł i to w ciągu kilku lat.

Spółdzielnia powinna mieć tylu członków, ilu może się zebrać w jednej sali i bezpośrednio wybierać zarząd, radę nadzorczą, decydować o opłatach i wydatkach – mówi Henryk Świkszcz, prezes Ogólnopolskiego Forum Spółdzielców Mieszkaniowych. – Górna granica to 200–300 członków. Podobnego zdania byli zagraniczni eksperci, którzy na początku lat 90. doradzali rozwiązanie radykalne: podział spółdzielni z mocy ustawy na małe, najwyżej 500-mieszkaniowe. Skończyło się na poprawianiu prawa spółdzielczego, co niewiele dało. Nadal ponad połowa mieszkań należy do 202 molochów, w których spółdzielca czuje się petentem, a nie współwłaścicielem.

Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych, uchwalona przez Sejm 26 października br., może pozbawić spółdzielczość pozycji mieszkaniowego potentata. Wstępem do zmian będzie uwłaszczenie spółdzielców zapowiadane od początku lat 90., a ostatnio, kiedy przepadła ustawa o powszechnym uwłaszczeniu, forsowane przez posłów AWS.

Początkowo projekt ustawy przewidywał uwłaszczenie przede wszystkim posiadaczy mieszkań... własnościowych, czyli zastąpienie ograniczonego prawa rzeczowego pełnym prawem własności (dziś właścicielką mieszkań jest spółdzielnia). Według tego projektu, zgłoszonego w 1998 r. przez posłów UW, przekształcenie miało nastąpić z mocy ustawy, a jego koszty poniósłby budżet państwa. Resort finansów szacował w ubiegłym roku te wydatki na 1,4 mld zł, co nie dawało projektowi większych szans.

Wersja uchwalona przez Sejm przewiduje uwłaszczenie, także posiadaczy mieszkań lokatorskich, zawsze na wniosek spółdzielcy i za jego pieniądze. Z wyjątkiem związanych z tą operacją kosztów scalania i podziałów nieruchomości, ewidencji gruntów i budynków oraz prac geodezyjnych, które pokryć ma Skarb Państwa.

Polityka 47.2000 (2272) z dnia 18.11.2000; Gospodarka; s. 78
Reklama