Klasyki Polityki

Czarny humor, czyli granice żartu

Samuela Fosso rozbolała dusza, kiedy w lipcu 1997 r. „Dobry Humor” opublikował numer złożony z kawałów o czarnoskórych. Samuela Fosso rozbolała dusza, kiedy w lipcu 1997 r. „Dobry Humor” opublikował numer złożony z kawałów o czarnoskórych. Anna Łoś / Agencja Gazeta
Czterech Murzynów niesie lektykę z białym i jeden z nich ginie zabity strzałą nieznanego łucznika. Biały mówi: o kurde, czwarta opona w tym tygodniu. Tym i innymi dowcipami z miesięcznika „Dobry Humor” poczuł się dotknięty Samuel Fosso, Kameruńczyk na studiach w Legnicy. Sprawę sądową przegrał, ale sprowokował dyskusję o ksenofobii, rasizmie i granicach wolności słowa.

Przegrał nie Fosso, tylko polski wymiar sprawiedliwości – komentuje z dumą w głosie powód, lat 29, inżynier informatyk, słuchacz studium zarządzania placówkami oświatowymi. – Fosso wygrał, bo otworzył nowy rozdział w polskim sądownictwie.

Dla Legnicy, gdzie od 1992 r. Fosso studiował informatykę i zarządzanie na oddziale Politechniki Wrocławskiej, kolor jego skóry był tak samo precedensowy jak sprawa sądowa, którą później wywołał. Reakcje otoczenia na jego inność czyniły Kameruńczyka coraz bardziej pewnym, że Polska to kraj dla Murzyna raczej trudny. Trudno nie dojść do podobnego wniosku, jeśli się jest bitym przez przedstawicieli nadwiślańskiej rasy białej z częstotliwością raz na dwa lata.

Ból duszy i ciała

Od rękoczynów dokonywanych na jego osobie bolało Fosso ciało. Od obraźliwych epitetów, którymi niektórzy Polacy określali kolor jego skóry, bolała Fosso dusza. Kameruńczyk przyjął rozumowanie: pięść podniesiona na Murzyna to rasizm, a złe słowo o jego pigmencie to propaganda rasistowska.

Samuela Fosso rozbolała dusza, kiedy w lipcu 1997 r. „Dobry Humor” opublikował numer złożony z kawałów o czarnoskórych. Autorzy krótkich historyjek znajdowali tam analogię między kolorem skóry a czernią opony i asfaltu, Murzynów mieli za dzikusów z dżungli, małpy, którym w amerykańskim barze swobodnie wypala się między oczy słowami „ty pieprzony czarnuchu”. Samuel wniósł pozew przeciwko wydawcy i naczelnemu warszawskiego pisma z dowcipami do legnickiego sądu okręgowego w czerwcu 1998 r. Uznał, że dowcipy o Murzynach naruszają jego cześć i godność. Domagał się przeprosin w ogólnopolskich gazetach i 100 tys. zł. Jego przypadkiem zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która opłaciła adwokata.

Polityka 47.2000 (2272) z dnia 18.11.2000; Społeczeństwo; s. 86
Reklama