Manewr flagowego okrętu admirała Chuichi Nagumo, wielkiego „Akagi”, który dokonał zwrotu, powtórzyło pięć innych lotniskowców. Równie wielki „Kaga”, nowoczesne „Soryu i „Hiryu” oraz zbudowane zaledwie kilka miesięcy wcześniej „Shokaku” i „Zuikaku” ustawiały się pod wiatr, co miało umożliwić start ich samolotom. Na pokładach rozbrzmiewały dzwonki alarmowe. Windy wywoziły z hangarów myśliwce. Pierwsi piloci zajmowali miejsca w kabinach samolotów i uruchamiali silniki. Gorączkowa krzątanina trwała również w hangarach pod pokładami, gdzie szykowano bombowce nurkujące i samoloty torpedowe, które miały wystartować, gdy tylko myśliwce znalazłyby się w powietrzu.
Na wszystkich lotniskowcach wachty wpatrywały się w maszt „Akagi”, gdzie flaga opuszczona była do połowy. Jej podniesienie miało być sygnałem do startu samolotów. Stało się to punktualnie o godzinie szóstej. Był 7 grudnia 1941 r.
Gdy wszystkie myśliwce pierwszej fali uderzeniowej znalazły się w powietrzu, windy wywiozły na pokłady startowe bombowce nurkujące. Do pierwszego smukłego Nakajima B5N2, pod którego kadłubem widać było 800-kilogramową bombę, skierował się kmdr por. Mitsuo Fuchida. Nie zdążył jednak wejść na skrzydło, gdy zatrzymał go szef mechaników. Wyciągnął dłoń, w której trzymał opaskę hashamaki. – To jest prezent od nas, mechaników – wyjaśnił. – Czy mogę pana prosić, aby zabrał pan to do Pearl Harbor?
Fuchida odpowiedział ukłonem i zawiązał opaskę na głowie.To dowodzone przez niego samoloty miały dokonać największych zniszczeń w bazie morskiej na Hawajach.
Wojna za wszelką cenę
Japonia potrzebowała surowców, aby jej gospodarka, która nabrała niesłychanego rozmachu w czasie pierwszej wojny światowej, mogła rozwijać się.