Archiwum Polityki

Papież: jestem zdruzgotany

Łatwiej przeprosić za grzechy przeszłości niż za współczesne. Kryzys, jaki wstrząsnął Kościołem w USA, zmusił jednak Watykan do działania. Jan Paweł II wezwał do Rzymu amerykańskich kardynałów i w ich obecności wypowiedział słowa, które obiegły świat: „Jestem zdruzgotany faktem, że księża i osoby duchowne (...) wywołały skandal i spowodowały cierpienia młodzieży. (...) Nadużycie, które wywołało ten kryzys, jest według wszelkich standardów złem i słusznie społeczeństwo postrzega je jako zbrodnie, to także wstrząsający grzech w oczach Boga. Ofiarom i ich rodzinom, gdziekolwiek są, chcę wyrazić moją głęboką solidarność i współczucie”. Rolą papieża w tej chwili ciężkiej próby nie tylko dla Kościoła amerykańskiego, lecz także dla samego pontyfikatu, było dać ocenę. I tak się stało: papież nazwał zło w Kościele, potępił je, ujął się za ofiarami, wezwał do „oczyszczenia całej społeczności katolickiej”. Reszta należy do Kościołów lokalnych. W Polsce nie zdajemy sobie często sprawy, jak wielkie wrzenie ogarnęło rzesze katolików w USA. Nie poprzestają oni na oburzeniu tuszowaniem faktów przez struktury kościelnej władzy, żądają konkretnych zmian i organizują się w tym celu. Rozpoczynają narodową dyskusję o kapłaństwie, celibacie, etyce seksualnej. W Bostonie świeccy katolicy mówią językiem rewolucji amerykańskiej: jeśli mamy dalej dawać na tacę, musimy mieć udział w rządzeniu Kościołem. Być może Ameryka toruje drogę nowej wizji Kościoła, mogącej sprostać wyzwaniom nowego wieku.

Polityka 18.2002 (2348) z dnia 04.05.2002; Komentarze; s. 13
Reklama