Archiwum Polityki

Ślimak, schowaj rogi

Rozmowa z prof. dr. hab. Janem T. Pimkowskim o konieczności dostosowania naszej spuścizny literackiej do standardów Unii Europejskiej

Panie profesorze, niedawno opublikował pan esej „Ślimak pokazuje rogi”, w którym przeprowadza pan nowatorską analizę „Placówki” Bolesława Prusa, dostrzegając w głównym bohaterze, chłopie broniącym swej ziemi, protoplastę dzisiejszej Samoobrony. Spytam wprost – czy nie posunął się pan za daleko?

Nie mam wrażenia, by moja interpretacja w najmniejszym choć stopniu naruszała zasady poprawności naukowej. Nie obrażam nikogo, nie piętnuję ani za pochodzenie, ani za wiarę czy obyczaje. Stawiam jedynie hipotezę, iż utwór Prusa źle służy idei europejskiej, dlatego należałoby go usunąć z listy lektur szkolnych. Najwyższa pora opuścić tę placówkę, że się tak wyrażę.

Obawiam się, że nie wszyscy nasi czytelnicy pamiętają, o co w tej książce dokładnie chodzi. Mógłby pan profesor przypomnieć, co takiego zrobił ów nieszczęsny Ślimak?

Jak pan już napomknął, moja skromna publikacja nosi tytuł „Ślimak pokazuje rogi” – bo ów hardy chłop jest uparty i rogaty. A przecież obiektywnie oceniając, myli się, gdyż racja historyczna jest po stronie niemieckich kolonizatorów, którzy na te nasze pszenno-buraczane ziemie już wówczas nieśli nowoczesną technologię, zaorywali miedze dzielące nasze uprawne poletka. Gdyby nie upór Ślimaków, Drzymałów i innych, wzmocniony narodową literaturą, nie mielibyśmy dzisiaj takich kłopotów w rozmowach z Unią w tak trzeciorzędnej sprawie jak warunki zakupu ziemi.

Zaczęliśmy od „Placówki”, a przecież na tej jednej książce pańskie zastrzeżenia się nie wyczerpują.

Tak, stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że nasza literatura generalnie i powszechnie odstaje od standardów myślowych Unii Europejskiej. I trzeba coś z tym zrobić!

Polityka 13.2002 (2343) z dnia 30.03.2002; Kultura; s. 56
Reklama