Archiwum Polityki

Rozwód po francusku

++

Zaskakująca komedia romantyczna rozgrywająca się w środowisku paryskiej burżuazji zrealizowana przez Amerykanina Jamesa Ivory’ego, specjalizującego się w kostiumowych dramatach z wyższych sfer („Howard’s End”, „Okruchy dnia”). Zamiast historii z epoki mamy tym razem opowieść współczesną o młodej Kalifornijce (Kate Hudson), odwiedzającej mieszkającą w Europie siostrę, która właśnie się rozwodzi z potomkiem starej francuskiej rodziny (Naomi Watts). Dziwny świat surowych norm społecznych, niezrozumiałych dla przybysza zza oceanu rytuałów przyciąga ją i fascynuje do tego stopnia, że szybko wdaje się w romans z krewnym szwagra, wiekowym, ale wciąż przystojnym dyplomatą. Ivory’ego w „Rozwodzie po francusku” mniej interesują jednak przypadki miłosne, bardziej opis obyczajów i zderzenie dwóch kultur. W filmie sporo jest drobiazgowych scen przedstawiających w krzywym zwierciadle styl zachowania paryskiej śmietanki, biesiadującej w luksusowych restauracjach; obśmiewających hipokryzję i cynizm dzisiejszej arystokracji, ale jak na komedię podpisaną przez tej klasy reżysera stanowczo za mało tu błyskotliwych żartów, a za dużo konfekcji. Dyskretne nawiązanie do „Niebezpiecznych związków” też niestety wypada blado, a największym rozczarowaniem okazuje się Glenn Close (pamiętna markiza de Merteuil z filmu Stephena Frearsa), której w „Rozwodzie po francusku” brakuje magii.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 50.2003 (2431) z dnia 13.12.2003; Kultura; s. 64
Reklama