Archiwum Polityki

Gdzie jest doktorat premiera?

Lech Kaczyński, jak wiemy, jest doktorem habilitowanym, a jego brat Jarosław doktorem prawa. Już w czasach, kiedy Jarosław Kaczyński był szefem Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy, poszukiwano pracy doktorskiej Jarosława. Bez skutku. Nasz premier w książce „O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich...” wspomina (widać to pamięta dobrze), że pracę po studiach dostał dzięki protekcji męża przyjaciółki swojej mamy, wówczas posła ZSL i wiceministra oświaty.

O własnym doktoracie wypowiada się mniej dokładnie. Uczestniczył w prywatnym seminarium u profesora Stanisława Ehrlicha. Pisał o samorządzie akademickim i były obawy, czy doktorat nie zostanie zablokowany. Wtedy, jak wspomina, „oddał na mnie demonstracyjnie głos” prof. Sylwester Zawadzki (późniejszy minister sprawiedliwości), który „bardzo chciał wejść do Polskiej Akademii Nauk, co w jakiejś mierze zależało od Ehrlicha”. Tytułu pracy premier nie podał. Nie znajdziemy go też w książce „Czas na zmiany”, gdzie Kaczyński mówi, że prof. Zawadzki był jej trzecim recenzentem. W żadnej z tych książek nie ma daty obrony. „Wprost” informował, że było to 2 grudnia 1976 r., co prawdą nie jest. Podobnie jak to, co ów tygodnik podaje w rubryce „Ludzie Wprost”, że premier doktorat obronił w Instytucie Nauki o Państwie i Prawie PAN. Spróbowaliśmy rozwikłać zagadkę doktoratu. Pytania przesłaliśmy rzecznikowi rządu, ale ten zapewne przez tydzień nie miał kontaktu z premierem, bo odpowiedzi nie otrzymaliśmy. W resorcie szkolnictwa wyższego i nauki to od nas dyrektor właściwego departamentu dowiedział się, że w latach 70. prowadzono tu centralną ewidencję nadanych stopni i tytułów naukowych.

Polityka 23.2007 (2607) z dnia 09.06.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama