Archiwum Polityki

Polityka w Ogrodach

Czwarta edycja Letnich Ogrodów „Polityki” w Elblągu dowiodła, że nawet tak różne zjawiska jak muzyka rockowa, literatura popularna i myśl ks. Tischnera mogą się harmonijnie łączyć w spójną całość. Spotkały się ze sobą pokolenia, ich wspomnienia i całkiem świeże fascynacje.

Redaktor naczelny „Polityki” Jerzy Baczyński, otwierając imprezę przed koncertem Fisza i Emade, tłumaczył młodemu w większości audytorium, że tygodnik żyje nie tylko polityką, ale i kulturą, zaś elbląskie Ogrody „Polityki” są dobrą okazją do żywego kontaktu z twórczością, którą nasz tygodnik ceni i promuje. Ciekawie się złożyło, że muzyczną część Ogrodów rozpoczęli bracia Bartek i Piotr Waglewscy, tegoroczni laureaci Paszportów „Polityki”, a zakończył koncert Voo Voo, zespołu ich ojca Wojciecha, nagrodzonego Paszportem 12 lat temu. Muzyczna klamra elektroniki i folkowego rocka urosła tym samym do rangi symbolu.

Oferta Ogrodów, co podkreślał gospodarz i główny organizator imprezy dyrektor Biblioteki Elbląskiej Jacek Nowiński, stara się być kontrpropozycją i alternatywą dla plenerowych przedsięwzięć, jakie o tej porze roku zaczynają opanowywać cały kraj: festynów, koncertów z okazji Dni Miasta, popowych festiwali czy muzycznych pikników. Chodzi więc o taki antyfestyn, gdzie, owszem, można sobie pogadać przy piwie, ale też, bardziej oficjalnie, wziąć udział w konfrontacji poglądów w trakcie debaty panelowej, obejrzeć wystawę fotografii (teraz były to m.in. fascynujące „Portrety” Wojciecha Druszcza) i posłuchać muzyki, która rzadko bywa ulubienicą najbardziej masowych mediów.

We wszystkich dotychczasowych edycjach naszego festiwalu (już tak zaczynają nazywać Ogrody mieszkańcy Elbląga) dominowała zasada, by w ofercie zawierać propozycje, które mogą zaakceptować zarówno czytający książki inteligenci w średnim i starszym wieku, jak i młodzi ludzie, dla których podstawowym narzędziem komunikowania jest dziś Internet, zaś jedną z głównych rozrywek w czasie wolnym – gry komputerowe. Dlatego nie było tu nigdy ludożerki, jak nazywają masową konfekcję muzyczną fani rocka, choć występowali, rzecz jasna, wykonawcy znani powszechnie, jak zespoły T.

Polityka 25.2007 (2609) z dnia 23.06.2007; Do i od redakcji; s. 106
Reklama