Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Historyk Tomasz Nałęcz zastanawia się w „Przeglądzie”, do kogo podobny jest nasz prezydent: „Kaczyński to nie Piłsudski. Przeciwnie, to – wypisz, wymaluj – Dmowski. Do tego dodajmy cechy osobowościowe. W wojsku nie służył, na wojsku się nie zna, na koniu nie potrafi jeździć. Nie mówiąc o tym, że on i Dmowski są dość osobniczo podobni – samotnik, bez rodziny, a Piłsudski był bardzo otwarty, romansowy... Absolutnie Kaczyński nie ma nic z Piłsudskim wspólnego. I słusznie, bo inaczej byśmy musieli pochować go na Wawelu. A tak – wystarczy Bródno”.

Trwa sezon pisania listów otwartych. Ostatnio do premiera pisali stołeczni kupcy wyrzuceni ze Stadionu X-lecia oraz artyści w sprawie mediów. Mniejszy rozgłos zyskał list polskich twórców do amerykańskich gejów, obrażonych przez Lecha Kaczyńskiego. „My, obywatele polscy, zażenowani telewizyjnym orędziem prezydenta naszego kraju, zwracamy się do Was z wyrazami poparcia i solidarności” – pod tak rozpoczynającym się listem podpisało się około 600 osób, m.in. pisarki Olga Tokarczuk i Agnieszka Graf oraz socjolog prof. Ireneusz Krzemiński.

W „Tygodniku Solidarność” sylwetka Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, w przyszłości być może kandydata na prezydenta RP: „Podwładni zaczęli o nim mówić Robocop. Po Wrocławiu krążyły legendy, jak to w urzędzie pojawia się o świcie, a do domu dociera w nocy. Ale ma też inny pseudonim: Długi. Prezydent rzeczywiście ma prawie dwa metry wzrostu. Na plakacie wyborczym Dutkiewicz był przygarbiony. – Zawsze tak wychodzę na zdjęciach – mówił. – To podświadome, zawsze chcę być bliżej ludzi”.

Olimpijski niepokój narasta.

Polityka 14.2008 (2648) z dnia 05.04.2008; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama