Precz z zapleśniałą elitą władzy”– głosiły strajkowe transparenty w Szczecinie w grudniu 1970 r. Demonstracje i strajki przeciwko gomułkowskiej podwyżce cen rozpoczęły się w stolicy Pomorza Zachodniego trzy dni później niż w Trójmieście, 17 grudnia, ale zakończyły dopiero 25 stycznia 1971 r. W ciągu tych sześciu tygodni miasto było scenerią gwałtownych starć ulicznych z milicją i wojskiem, dwóch strajków generalnych i przyjazdu szefa PZPR do okupowanej stoczni.
Wydarzenia szczecińskie już od pierwszego dnia miały cechy antysystemowej rewolty, a nie tylko głodowego buntu. Zebrany pod wojewódzką siedzibą partii tłum domagał się przede wszystkim obniżki cen, ale krzyczał też: „Precz z Ruskimi” i „Precz z komunistami!”. Ludzie, którzy weszli do gmachu, zaczęli z niego wyrzucać portrety i tomy klasyków marksizmu-leninizmu. Rozpalono z nich ogniska, powtarzając w ten sposób sceny z powstania w Budapeszcie w 1956 r. Wkrótce podpalono opuszczoną w panice przez gospodarzy siedzibę władzy ludowej. Manifestanci podłożyli ogień także pod Komendę Wojewódzką MO i gmach podporządkowanych partii związków zawodowych. Z zaatakowanej komendy padły pierwsze strzały do ludzi. Jak ustalił Michał Paziewski, historyk i znawca szczecińskiego Grudnia, w ciągu godziny zostało tam śmiertelnie postrzelonych 11 osób.
Lista żądań
Drugiego dnia protestu, po próbach podjęcia demonstracji zakończonych kolejnymi ofiarami śmiertelnymi, pracownicy największego zakładu w Szczecinie, Stoczni im. Adolfa Warskiego, rozpoczęli strajk okupacyjny. Tak samo postąpiła załoga Stoczni Remontowej Gryfia. Wybrano komitety strajkowe, które przejęły władzę w zakładach, powołały straż robotniczą i utrzymywały kontakt z załogą przez radiowęzły.