Archiwum Polityki

Mrukliwi gniewni

Masakra w fińskiej szkole, druga w ciągu roku, to nie tylko szaleństwo, ale ryzyko, iż amerykański kult broni zaraża młodych ludzi. 22-letni sprawca nienawidził ludzkości.
JR/Polityka

W Kauhajoki, w miasteczku w środkowej Finlandii, uczeń miejscowej szkoły zawodowej Matti Juhani Saari zastrzelił pracownika szkoły, dziewięciu kolegów z klasy, ranił dwóch, po czym sam się śmiertelnie postrzelił. Poprzednim razem, w listopadzie, w mieście Jokela na południu kraju strzelał osiemnastolatek Pekka-Erik Auvinen. Zabił 8 osób, 11 zranił.

To nie przypadek. Sprawcy się znali – razem trenowali strzelanie, w Internecie grali w brutalną grę online i zachęcali się do przeprowadzania masakr. Saari kupił broń w Jokela. Auvinen, który deklarował uwielbienie dla Hitlera i Stalina, opublikował swoje plany za pośrednictwem internetowego portalu YouTube. Saari także korzystał z YouTube i rozpowszechniał filmy, w których prezentował fascynację bronią, zabijaniem i masakrami w amerykańskich szkołach. Dzień przed strzelaniną w Kauhajoki policja przesłuchała Saariego, przeszukała nawet jego dom. Nic nie wzbudziło niepokoju policjantów.

Masakry z Jokela i Kauhajoki rzucają cień na fińskie zdobycze ostatnich 30 lat – poczucie bezpieczeństwa oraz doskonały system edukacyjny

, klucz do dzisiejszego dobrobytu. Fińskie piętnastolatki niezmiennie przodują w międzynarodowych testach kompetencyjnych, dzięki wysokim i chętnie płaconym podatkom nauka jest bezpłatna, a państwo, przestrzegając świętej w Finlandii zasady egalitarności, zapewnia każdemu dziecku dostęp do przedszkoli i szkół podstawowych oraz równy start do dalszej edukacji.

Po reformach oświaty z połowy lat 70. na wyższe uczelnie popłynął szeroki strumień pieniędzy, trafili tam lepsi i hojniej wynagradzani nauczyciele, którzy kiepskie, prowincjonalne uniwersytety zamienili w kuźnie profesjonalistów. Nawet recesja wczesnych lat 90. nie podcięła skrzydeł fińskiego szkolnictwa. Po załamaniu podstawy gospodarki, eksportu do byłego ZSRR, nadal inwestowano w naukę.

Polityka 40.2008 (2674) z dnia 04.10.2008; Świat; s. 86
Reklama