Archiwum Polityki

Teatr z duchami

Wszyscy mówili, że się nie uda, ale ja raczej wiem, co można, a co nie. I udało się – aktor Emilian Kamiński opowiada o urokach budowania teatru w Polsce.

Idea własnego teatru urodziła się w 1987 r., kiedy Janusz Warmiński poznał mnie z wybitnym amerykańskim menedżerem teatralnym Josephem Pappem. Duże znaczenie miały też dla mnie rozmowy z Tadeuszem Łomnickim, który założył Teatr Na Woli.

Długo chodziłem po Warszawie, szukając miejsca na teatr, obejrzałem mnóstwo lokali. Aż kiedyś miła pani z gminy powiedziała: mamy takie piwnice, przy alei Solidarności, ale strasznie zaniedbane. Przyszedłem, patrzę – tu zawalony strop, tam woda stoi, pełno słoików, na oko jeszcze sprzed wojny. Całe dzisiejsze foyer i sala restauracyjna to były właśnie takie opustoszałe piwniczki lokatorskie. Jedne spalone przez wandali, inne od lat puste – tylko gruz i rupiecie. Kamienica nie miała bramy, więc ciągle menele przychodzili i rozrabiali. Ale los obdarzył mnie wyobraźnią przestrzenną. Zaraz pojechałem do administracji, poprosiłem o plany i przez całą noc rysowałem. Od razu wiedziałem, że trzeba włączyć teatr w kamienicę, a nie odwrotnie, odwołać się do jej historii. Jest przedwojenna, z 1910 r., zbudowana w stylu secesji geometrycznej i w tym kierunku poszliśmy w aranżacji wnętrz.

Zacząłem dwa lata temu od wstawienia bramy – kutej, secesyjnej. Od razu zrobiło się bezpieczniej. Potem trzeba było się zabrać za podwórko. Niestety, pieniądze przeznaczone na teatr w dużej części poszły na remont podwórka, ale za to jest pięknie. Teraz wspólnota odnawia balkony i wspólnie szukamy pieniędzy na odnowę fasady. Mieszkańcy kamienicy powoli zaczynają pracę w teatrze: w kawiarni, w szatni, na portierni.

Ty głupi jesteś?

Nikt nie wierzył, że mi się to uda, wszyscy stukali się w głowę: ty głupi jesteś?, gdzie teatr, jaki teatr, w tej ruinie? A ja – spokój, bo już miałem w głowie cały jego obraz. Zacząłem się rozglądać za pieniędzmi.

Polityka 19.2009 (2704) z dnia 09.05.2009; Kultura; s. 58
Reklama