Archiwum Polityki

Poradnik maturzysty 2010

Drogi maturzysto! Czas wybrać, co zdajesz w maju przyszłego roku, a w konsekwencji - na jakie studia będziesz mógł się dostać. „Polityka” tradycyjnie służy ci radą.

Zpozoru kandydaci na studia znaleźli się właśnie w uprzywilejowanej sytuacji: do uczelni dociera niż demograficzny. W ubiegłym roku szkoły publiczne, gdzie trafia ponad połowa wszystkich studentów, przyjęły na studia dzienne ok. 200 tys. osób. Jak przewidują eksperci Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - w 2011 r. wszystkich maturzystów będzie ledwie 375 tys.

A w Polsce szkół wyższych z roku na rok przybywało jak grzybów po deszczu - dziś mamy ich najwięcej w Europie - ok. 450, w tym komercyjnych - 326. Zwłaszcza one już dziś muszą więc walczyć o przetrwanie. Ta konkurencja nie zawsze oczyszcza rynek, czasem go psuje. Najprostszą metodą ratunku jest bowiem obniżanie poprzeczki dla kandydatów. Innym sposobem - rozdawanie nagród za wybór konkretnej szkoły, np. laptopów. Eksperci przewidują pojawienie się lada chwila bardziej wyrafinowanych metod: tworzenia kierunków o egzotycznych nazwach, z mocno wyspecjalizowanym albo - przeciwnie - absurdalnie szerokim programem kształcenia. Raczej po to, by zaintrygować i zwabić studenta, niżby zapewnić mu użyteczne wykształcenie.

Byłby to niepożądany skutek bardzo dobrego rozwiązania, jakim jest od 2005 r. możliwość tworzenia tzw. kierunków unikatowych (dziś istnieje ich 57) oraz makrokierunków (24), których studenci mogą kształcić się na kilku wydziałach, a nawet na kilku uczelniach. Ludzi wykształconych na styku dziedzin potrzebuje współczesny rynek, wielu młodych szuka tego rodzaju wyzwania intelektualnego. Ale, jak tłumaczy prof. Marek Rocki z Państwowej Komisji Akredytacyjnej, tworzenie takich awangardowych studiów nie szkodzi dużym, okrzepłym uczelniom, natomiast dla szkół bez znanej marki i dużej liczby studentów to często nadmierny wysiłek.

Polityka 37.2009 (2722) z dnia 12.09.2009; Poradnik; s. 80
Reklama