Platforma Obywatelska schowała się pod ziemię. Paradoksalnie dłużej trwa w żałobie niż PiS. Zamilkła, speszona, licząc zapewne na unormowanie sytuacji. Czy to dobra strategia?
Platforma nigdy nie miała takiego ideologicznego zacięcia jak PiS, wyrazistej politycznej identyfikacji, słów-kluczy. Bazowała raczej na propagowaniu normalności, umiarkowanej modernizacji, obiecała nie zawracać specjalnie głowy obywatelom i nie lansować dzikich, godzących w prawa jednostki pomysłów. Był to więc swoisty minimalizm, który po ekscesach pisowskich rządów sprzed trzech lat wystarczał do zdobycia sympatii wyborców. Ale też był to czas politycznej prozy. A teraz nadszedł okres mityczno-symboliczny, gdy w cenę wzrosły emocje, pojawiła się egzaltacja, uwznioślanie i robienie sacrum z tego, co przed katastrofą smoleńską pozostawało marnym profanum.
Polityka
20.2010
(2756) z dnia 15.05.2010;
Temat tygodnia;
s. 16