Wyszukaj na forum
Forum
Polityka.pl – strefa wolna od hejtu!
Szanowni Czytelnicy, Drodzy Użytkownicy naszego Serwisu Internetowego!
Od wielu lat udostępniamy Państwu nasze Forum internetowe oraz przestrzeń blogową dla Waszych komentarzy – także tych krytycznych. Jesteśmy wdzięczni za wszystkie, które są merytoryczne. Zależy nam bardzo, aby Państwa wpisy nie utonęły w rosnącej fali internetowego hejtu i niechlujstwa.
Warto, aby serwis POLITYKA.PL pozostał miejscem wartościowej wymiany poglądów, gdzie toczą się dyskusje, nawet zażarte, ale pozbawione mowy nienawiści. Zależy nam na tym, abyśmy wzajemnie traktowali się z szacunkiem. Chcemy, aby POLITYKA.PL była miejscem wolnym od radykalizmów i anonimowej, bezsensownej brutalności.
Słowem: zapraszamy serdecznie do dyskusji na naszych forach internetowych, do wyrażania opinii, polemik, do ocen, ale w formie przyjętej między kulturalnymi ludźmi. Kto chce się wyżyć – zapraszamy na inne portale. Być może to walka z wiatrakami, ale spróbujemy. Mamy dość językowych i emocjonalnych śmieci zasypujących plac wolności, jakim miał być i może być internet.
Prof.dr hab. Stanisław Sudoł, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
(4)-
Re: Prof.dr hab. Stanisław Sudoł, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Pozwole sobie przedstawic kilka postulatow do reformy i dyskusji oczywiscie.
Niektore z nich sa latwe do realizacji - wystarczy jedno pismo p. minister,
inne wymagaja wikerkszych zmian. Wiele z nich mozna i nalezy wprowadzic juz od
zaraz w takiej formie jak postuluje ew. po pewnych zmianach. Nie sa to postulaty
drastyczne. Powiedzialbym raczej, ze naleza do tych "miekkich". Chodzi mi o to by
zmian dokonac juz teraz i by byly one mozliwe do przepchniecia juz teraz.
Oto one:
1. Zlikwidowac tytul profesora belwederskiego. W przypadku pozostawienia
do jego uzyskania zlikwidowac wymog wypromowania doktora. Poprawi to jakosc doktoratow.
Promotorami beda tylko ci co chca a nie ci co musza. Wymog ten powoduje przepychanie
doktoratow byle tylko wyrobic potrzebna norme na profesure. Zamiast tego wymagac mozna
solidnej monografii i podrecznika/skryptu dla studentow. Sadze jednak, ze sam dorobek
naukowy (cytowany) powinien byc wystarcajacy.
2. Recenzenic doktoratow powinni byc z innej jednostki a najlepiej z innego
osrodka. Teraz dosc czesto recenzentem jest kolega promotora z
tej samej jednostki/zakladu. Drugi recenzent bywa z innej
zaprzyjaznionej jedostki lub z jednostki gdzie promotor ma drugi
etat. Bywa, ze recenzje sa uzgadniane z promotorem lub kandydatem
na doktora. Swego czasu sam uzgadnialem z recenzentem opinie na temat
mego doktoratu.
3. Promotorami i recenzentami powinni byc tylko ci ktorzy w ostatnich
kilku latach (5?, 10?) opublikowali cos istotnego. W naukach
scislych i technicznych - lista filadelfijska plus ew. patenty no i
konieczne cytowania (wystarczy te odnotowane w bazie Scopus).
4. Jesli decydujemy sie na pozostawienie habilitacji to w calosci powinna ona
byc przeprowadzana poza jednostka macierzysta. Wskazane jest wyznaczenie
niewysokiego kryterium minimalnego (liczba publikacji, liczba punktow KBN lub cytowan)
od ktorej mozna zaczynac procedure habilitacji.
Wymagania rozne dla roznych specjalnosci. Przykladowo: matematycy 10 prac na
liscie filadelfijskiej lub 200 punktow i 50 udokumentowanych cytowan; fizycy
- 20 prac lub 400 punktow i 100 cytowan. Fizycy pisza prace zespolowo, matematycy raczej
samodzielnie. U matematykow spotyka sie prace z 3 autorami, u fizykow z 20 i wiecej. Na liscie
filadelfijskiej sa prawie wszystkie czasopisma fizyczne i to o wysokiej punktacji.
Impact factor pism matematycznych jest niski (z reguly mniejszy niz 0.5), u fizykow jest znacznie wyzszy.
Czasopismo fizyczne z impact factor rownym 1.0 jest uwazane za marne. Przydalo by sie tez pewne maksimum
po przerkroczeniu ktorego habilitacja jest nadawana automatycznie. To powinno zaspokoic oczekiwania osob
powracajacych z zagranicy.
5. Do dorobku musza sie liczyc rowniez prace zespolowe bez wymagania bzdurnych oswiadczen
o procentowym wkladzie poszczegolnych autorow. Tego nie da sie policzyc. Czesto sam pomysl
na rozwiazanie problemu jest wiecej wart niz jego zmudne rozwiazanie. Przy pracach
zespolowych mozemy ograniczyc sie do 5 pierwszych autorow. Nie powinno sie tez wymagac
by prace byly monotematyczne. Zakres tematyki badawczej zmienia sie w zaleznosci od zainteresowan
autora i od jego mozliwosci sprzetowych. Czesto zmiane tematyki wymuszaja trudnosci z pozyskaniem
funduszy na sprzet i odczynniki.
6. Do minimow kadrowych jednostek wliczac tylko osoby odpowiadajace
profilowi jednostki i tylko te co spelniaja wymogi dla promotorow i
recenzentow (aktualny dorobek naukowy). Ograniczyc liczbe prac danego autora zaliczanych
do minimum. Teraz bywa tak, ze do minimow kadrowych
z matematyki licza sie osoby posiadajace stopien dr lub dr hab. nauk humanistycznych
(logika humanistyczna) lub nauk technicznych (vide Instytut
Matematyki Akademii J. Dlugosza w Czestochowie). W humanistyce jest jeszcze gorzej - wystarczy
pobiezny przeglad stron internetowych malych uczelni. W przypadku braku specjalistow
w Polsce (nowe kierunki) porzebna powinna byc okresowa zgoda CK lub ministerstwa.
7. Jawnosc dorobku na stronach WWW. Jawosc niby jest, ale tak naprawde to jej nie ma.
Do tego by sprawdzic czyjs dorobek trzeba wlozyc sporo trudu - trzeba przegladac
rozne bazy danych i wybierac to co jest potrzebne. W przypadku sprawdzenia dorobku
danej jednostki jest to dosc uciazliwe. Tylko nieliczne jednostki (i to raczej te male)
maja na swoich stronch WWW umieszczone wykazy publikacji za ostatnie lata. To powinno
byc obowiazkiem wszystkich jednostek, a przynajmniej tych co maja prawa doktoryzowania.
Brak takiego wykazu powinien skutkowac zawieszeniem prawa doktoryzowania. Jesli chodzi
o poszczegolne osoby to najczesciej zamiast wykazu publikacji jest informacja typu:
"prof. zw. dr hab. inz. Jan Iksinski - znany i ceniony specjalista z zakresu budowy mostow.
Projektodawca wielu nowatorskich konstrukcji. Ceniony wychowawca mlodziezy. Promotor wielu
doktoratow. Autor kilku monografii i wielu publikacji naukowych zamieszczonych w
najlepszych czasopismach naukowych". Czyste slogany bez konkretow.
8. Wynagradzanie za efektyt. Powinien byc okresowy (roczny) dodatek (stypendium) za publikacje,
ew. jednorazowa premia wyplacana tym ktorzy publikuja na liscie filadelfijskiej. Im lepsze pismo
(wiecej punktow KBN, z uwzglednieniem uprawianej dziedziny) tym wiekszy dodatek. Dodatek za publikacje
do podzialu wsrod wspolautorow z danej jednostki. W ten sposob unikniemy dodatku za dopisywanie sie.
Jesli jest jeden autor z danej jednostki a pozostali zagraniczni to cala pule zgarnia autor miejscowy.
Mozna ograniczyc sie do 5 pierwszych autorow. Dla humanistow publikujacych w kraju mozna wybrac inne niezbyt
wygorowane kryterium. Po jakims czasie wymagania bedzie mozna zwiekszyc. Zamiast gratyfikacji finansowych
dopuszczam mozliwosc zmiejszenia obciazen dydaktycznych.
9. Ogolnie nalezy premiowac za wszystko co stanowi o renomie danej osoby i jednostki, a wiec: wyklady
plenarne na konferencjach zagranicznych (nie sam udzial a udokumentowane wyklady "main speaker"). Premiowac
powinno sie tez za bycie czlonkiem redakcji dobrego pisma (lista filadelfijska?) wydawanego poza granicami kraju.
Takich osob nie ma zbyt wiele w Polsce.
10. Stanowczy zakaz wliczania opieki nad pracami dyplomowymi do pensum. Czesto jest tak, ze promotor ma
seminarium dyplomowe dla swoich studentow i jednoczesnie pobiera dodatkowe wynagrodzenie za opieke nad
tymi pracami. Jest wiec wynagradzany dwa razy za to samo. A nawet trzy -- gdy godziny przewidziane na opieke
wlicza sobie do pensum.
11. Wzmocnic odpowiedzialnosc personalna za niezrealizowane zobowiazania. Ograniczyc wielkosc rad wydzialow
do powiedzmy 50 osob. Samodzielni pracownicy tez powinni byc wybieralni. Duze rady sa nieefektywne. A na
posiedzeniach ledwo mozna zebrac quorum.
12. Zwiekszyc odpowiedzialnosc za realizacje programow poszczegolnych kursow. Co innego jest w programie kursu
a co innego jest realizowane. Brak korelacji miedzy kursami. Znam przypadki na duzych uczelniach gdy kurs konczy
sie zaliczeniem/egzaminem w pierwszych dniach maja by bez potrzeby nie przemeczac studentow ciezka sesja. Miedzy
egzaminem podstawowym a poprawkowym jest z reguly tylko 7 dni. -
Drodzy Dyskutanci Polityki, z radością witam głosy wybitnych Intelektualistów stających w obronie tych trzech filarów nauki w Polsce jakimi są Habilitacja będąca emanacją Centralnej Komisji Stopni i Tytułów Naukowych, polityka prorodzinna i transparentny system przyznawania grantów . Jeśli uderzy się w jeden z tych filarów – tak jak się uderzyło we wszystkie. To stanowi jedność. Lenin – w domyśle Partia. Cieszy ,że ci intelektualiści z marksowską pryncypialnością wskazują winnych obecnej zapaści. Są nimi adiunkci. A są oni nikim – bo nie mają habilitacji. Cieszy mnie ,że tak się walczy by zachować kolokwium habilitacyjne i role CKK. Pozwala to wykosić ludzi Stacha i Jurka przy habilitacji , a zachować naszych , ewentualnie ludzi Gutka i Fredka , którzy nam granty pozytywnie recenzują. Cieszy to ,że ci wybitni myśliciele , widzą potrzebę od zaraz wpompowania zdecydowanie jeszcze większych pieniędzy w ten efektywnie i przejrzyście oraz menadżersko zarządzany system jakim są uczelnie Polsce. System ten -obfity w światowe odkrycia i patenty oraz liczne publikacje w renomowanych czasopismach. Pozwoli to na jeszcze skuteczniejsze prowadzenie zatrudnieniowej polityki pro –rodzinnej na naszych uczelniach, wzorem wybitnego intelektualisty z Uniwersytetu w Bydgoszczy, który najpierw był promotorem pracy magisterskiej swojej córki , a potem - oczywiście przypadkowo- znalazła ona prace w wydawnictwie tegoż Uniwersytetu.
Cieszy ,ze intelektualiści bardzo wyraźnie bronią wieloetatowości – która gwarantuję postulowaną przez tych wywrotowców z NFA- mobilność. Ja to Siemiatycz do Wyższej Stosunków Międzynarodowych i Kosmetologii Społecznej jeżdżę nawet na 2 dni z wykładami – jestem mobilny? . Jestem. Bronić habilitacji – bronić . I wziąć za twarz adiunktów – bo są nikim , bo nie maja habilitacji. Wszystko oddać – ale habilitacji i przenoszenia w stan spoczynku, trzeba bronić. Ignorować różne jakieś tam raporty jakiegoś tam OECD i Jakieś tam Europejskie Karty Naukowca , które w niesprawiedliwy sposób nazywają nasz system stopni naukowych- anachronicznym i nepotycznym . To pomówienia. I oszczerstwa kierowane przez tych imperialistycznych uczonych którzy chcą naszą naukę zniszczyć . A to tam się nauka wali. Jak ona może tam na Zachodzie funkcjonować , przecież tak nie odbyło się żadne kolokwium habilitacyjne, nie otworzono tam żadnego przewodu habilitacyjnego i nie obyło się żadne posiedzenie CKK, to się musi zawalić. Habilitacja musi zostać. Habilitacja to Wiekopomne Wiano jakie otrzymała nauka w Polsce od Wielkiego Językoznawcy gdy On w swym geniuszu wprowadził do nauki w Polsce stopień kandydata nauk i doktora nauk. Potem to niepotrzebnie, chyba 1961- zmieniono nazwy na doktora i doktora habilitowanego . Nieważne nazwa , ważna , Myśl Wielkiego Językoznawcy. Ratujmy habilitacje. I za te trzeźwe głosy w jej obronie. Dziękuje.
Wasz prof dr hab Józef Beton.
[cytat] -
"Katedra czy inny zakład naukowy nie mogą być miejscem pracy, które się wybiera z uwagi na brak, jak w jednostkach administracyjnych czy biznesowych, rygoru obecności od godziny do godziny /bardzo ważne szczególnie dla kobiet wychowujących dzieci/"
No bo przecież w Polsce to tylko kobiety mają dzieci i je wychowują :>>>
Żenada. -
Re: Prof.dr hab. Stanisław Sudoł, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Szanowny Panie Profesorze!
Dlugosc Panskiego wywodu wg mnie jest wynikiem tego, iz nie mam Pan jasnego pogladu na sposób uzdrowienia nauki polskiej. Sam Pan przytacza, iz w USA (rózniez w UK i wielu innych krajach) nie ma habilitacji, a nauka jest tam (konkretnie w USA) na b. wysokim poziomie: skad wiec u Pana taka determinacja w obronie habilitacji?
Skoro w USA i UK (bo tam sa najlepsze uniwersytety na swiecie) istnieje dobry i sprawdzony system, to dlaczego nie wprowadzic go w Polsce? Czym sie charakteryzuje system anglosaski? Maksymalnym uproszczeniem wszelkich procedur.
Pozdrawiam serdecznie