Gdyby nie wpadka z czeskim zdjęciem, o sprawie nie byłoby pewnie tak głośno, a finansowana przez Polską Fundację Narodową akcja promocyjna Heart of Poland trwałaby dalej bez echa i nie przynosiła specjalnych efektów. Ale do wpadki doszło, a internet znów okazał się rychliwy, pamiętliwy i kpiący. Bo choć profil z Instagrama został już w niesławie zdjęty, to wariacje na temat jego działań i prac wciąż się w sieci pojawiają. Hasztag #heartofpoland przejęła zaś internetowa społeczność, więc nabrał nowego znaczenia – to opowieść o Polsce raczej wyimaginowanej niż rzeczywistej. Taki swojski „słownik miejsc wyobrażonych”. Albo lepiej – memów.
Działająca na zlecenie PFN amerykańska agencja White House Writers Group poczuła się widać niczym twórcy filmowego „Iluzjonisty”, którzy sceny z Wiednia kręcili w czeskiej Pradze. Praga dobrze odegrała Wiedeń, ale Polskę już niekoniecznie – przecinający Wełtawę most Karola jest jednak zbyt charakterystyczny, by go pomylić z jakimkolwiek rodzimym. Na zdjęciu udostępnionym w sieci w ramach akcji Heart of Poland czeski krajobraz miał być ilustracją pięknego kraju nad Wisłą o zachodzie słońca. I to w Święta Wielkanocne, które w samych Czechach – żeby było zabawniej – obchodzi się coraz rzadziej.
Jest coś na rzeczy z czeską Pragą, skoro w spocie Patryka Jakiego przed wyborami samorządowymi w 2018 r. też udawała coś innego – naszą stołeczną dzielnicę. Nikt się nie dał nabrać, mimo że zdjęcie pojawiło się w 26. sekundzie klipu między wieloma innymi kadrami. Ale czujni internauci wychwycili. Asystent ówczesnego posła PiS Oliwer Kubicki tłumaczył potem na Twitterze: „Tak, rzeczywiście osoba, która montowała klip, wkleiła nieodpowiednie zdjęcie.