Jacek Górny, ordynator SOR i rzecznik szpitala im. Józefa Strusia w Poznaniu, mówi: – Nikt nas nie pytał, czy chcemy, to była odgórna decyzja wojewody.
Szpital jako jeden z 19 w Polsce został przeprofilowany na zakaźny z przeznaczeniem dla pacjentów podejrzanych o zakażenie i zakażonych koronawirusem.
Dotychczasowych pacjentów szybko udało się przekazać do innych ośrodków. I szpital zaczął przygotowywać się na przyjęcie zarażonych. Przed budynkiem ustawiono ponad 30 kontenerów, które są izolatkami dla oczekujących na wynik testu na obecność COVID-19.
W budynku powstały śluzy. Korytarze poprzedzielano ściankami z karton-gipsu. Niektóre drzwi zamknięto na głucho. Wszędzie pojawiły się kartki – drogowskazy, które stopniują napięcie: „korytarz czysty”, „punkt dezynfekcji przyłbic i gogli”, „do strefy brudnej”, „zakaz wstępu”, „strefa brudna, pod żadnym pozorem nie otwierać drzwi”.
Dziś szpital ma 160 chorych, z tego 120, u których stwierdzono wirusa. Na intensywnej terapii leży 12. Przy 40 łóżkach są respiratory. Dr Górny: – Jak na polskie warunki to całkiem sporo. Przydałoby się więcej, ale na porządny respirator czeka się dziś jak na dziecko – 9 miesięcy. I w ogóle ceny na wszystko, co jest teraz szpitalom potrzebne, wzrosły potwornie. Muszę przyznać, że trafia mnie szlag.
Wejście
Żeby przejść na „brudną”, najpierw trzeba się rozebrać do bielizny. Założyć lekki jednorazowy strój. Po drodze dobrze pamiętać o toalecie, bo na drugiej stronie jest kłopot z załatwianiem potrzeb fizjologicznych. Potem przebieralnia. Na ścianie wypisana „procedura zakładania i zdejmowania odzieży ochronnej”. Najpierw zwykłe gumowe rękawiczki.