Rajd ze świńskim sercem to projekt równie tajny, co kontrowersyjny, bo bezimienna świnia nie może nawet liczyć na tyle co kosmonautka Łajka, czyli wieczną sławę i znaczek pocztowy. Za to świnia odda życie w sterylnych warunkach. Następnie jej serce, na pokładzie drona, będzie uczestniczyło w transporcie testowym. Testowym, bo z czasem drony latać mają, nie ze świńskimi, ale z ludzkimi sercami. I w ten sposób ratować tych, którym dziś brakuje tych kilku minut, żeby serce przyleciało na czas. Sieć dronów miałaby pokryć całą Polskę i pozwalać na niemal automatyczną obsługę transportu organów, krwi czy ratujących życie leków, których nie ma na stanie danego szpitala.