Ulice to śmiertelny labirynt. Po jednych najlepiej biec. Na inne w ogóle nie wychodzić. Zbombardowane wszystko, nawet cmentarz – rozbite trumny walają się po powierzchni.
Ira chce właśnie na cmentarz. Musi zobaczyć, gdzie leży matka. To jej nie daje spokoju. Sąsiedzi w bloku mówią, że dziewczyna zwariowała. Jeszcze młoda. Powinna wyjechać, ułożyć sobie wszystko na nowo, rodzić dzieci. Ale ona jakby umarła za życia, jak i cały Łysyczańsk.
• • •
Przed południem Ira przyszła na policję. Zdecydowana na samobójstwo.
– Muszę zadzwonić do Kijowa, do ciotki Łarysy – powiedziała w taki sposób, że od razu dali telefon.
Polityka
26.2022
(3369) z dnia 21.06.2022;
Na własne oczy;
s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Miasto umarłych"