W przestrzeni polskich miast od kilku lat panuje bezkrólewie. Przez dłuższy czas standardy wyznaczała tu architektura obiektów użyteczności publicznej, powstająca z niebagatelnym wsparciem unijnych dotacji. Wszystkie te oszałamiające estetycznie biblioteki, teatry, muzea, sale koncertowe, ale też budynki szkół, placówek akademickich... A gdy to się skończyło, z wielkich budów kultury pozostało jeszcze tylko do skończenia Muzeum Historii Polski spięte z Muzeum Wojska Polskiego na warszawskiej Cytadeli, a ze średnich – Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Projektowanie z ambicjami zeszło do nisz, zajęło się drobiazgami. A to jakaś „plomba”, dom jednorodzinny, przedszkole, a to plac zabaw, ryneczek czy park. Architektura to dziś domena deweloperów mieszkaniowych i inwestorów biurowych.
Budownictwo mieszkaniowe niczym dobrym nie zaskakuje, choć przecież mieliśmy w minionych latach udane przykłady: 19. Dzielnica i Browary Warszawskie (JEMS Architekci), Osiedle Riverview (APA Architekci), Małe Naramowice (Stiasny/Wacławek) czy Corte Verona (Lewicki/Łatak), Sprzeczna 4 (BBGK Architekci), Villa Reden (Franta). Dziś znów zdaje się dominować „wyciskanie PUM-y” (skrót od „powierzchnia użytkowa mieszkalna”) i do łask powróciła, odmieniana przez wszystkie przypadki, patodeweloperka z jej flagowym przykładem: Bliska Wola Tower w Warszawie.
Nie zachwycają także inwestorzy stawiający biurowce. O ciekawą architekturę tu trudno, za to budynki śmiało rosną w górę, by wspomnieć choćby KTW II w Katowicach (2022 r.) czy Hanza Tower w Szczecinie (2021 r.). Nie mówiąc o Varso Tower w stolicy, która dzięki wbitej w dach potężnej iglicy reklamowana jest jako najwyższy budynek w Unii Europejskiej. I to była praktycznie jedyna wiadomość, która poruszała nieco większe rzesze rodaków.
Natomiast mniej liczni, ale bardziej zainteresowani projektowaniem i architekturą poddani byli huśtawce nastrojów. Na pewno poprawiał im się humor podczas lektur. Ukazał się bowiem bardzo ciekawy „Archiprzewodnik po Polsce” Roberta Koniecznego i Tomasza Malkowskiego, pierwsza książka, z którą pod pachą można zwiedzać Polskę nie tylko szlakiem zabytków, ale najnowszych, najbardziej udanych realizacji. Zaawansowani miłośnicy architektury na pewno pochłonęli „W przejściu”, czyli zbiór najciekawszych tekstów, jakie poświęcono tej tematyce w minionych 20 latach na łamach kwartalnika „Autoportret”. Prawdziwym fenomenem czytelniczym okazała się monografia Gdyni autorstwa Grzegorza Piątka. Już jego poprzednia książka o odbudowie Warszawy zyskała sobie ponadśrodowiskową popularność, podczas gdy ta gdyńska wręcz rywalizowała z bestsellerami literatury popularnej. I doczekała się wielu nagród, w tym Paszportu POLITYKI.
Na zmianę z tymi literackimi dawkami architektonicznej serotoniny przychodziły momenty uderzenia projektowego kortyzolu. A zatem, mimo wieloletniej pełnej zaangażowania batalii, nie udało się obronić wrocławskiego Solpolu, jednego z najciekawszych i najbardziej wyrazistych przykładów polskiego postmodernizmu. Zawiodły służby konserwatorskie, które odmówiły wpisania go na listę zabytków, tłumacząc, że jest zbyt młody (29 lat). Tymczasem w innej części kraju na listę trafiła drewniana kapliczka we wsi Tarnów nad Wisłą, choć stuknęło jej zaledwie 11 lat, a w pierwszej edycji naszej Nagrody Architektonicznej pojawiła się jako absolutna „świeżynka”. Ostatecznie z woli głuchego na wszelkie prośby i groźby właściciela Solpolu Zygmunta Solorza budynek poszedł pod kilof. Dla odmiany zapadły ostateczne (ponoć) decyzje o odbudowie Pałacu Saskiego. Gigantycznym kosztem zafundujemy sobie kolejną atrapę przeszłości, co gorsza, reprezentującą architekturę o znikomej wartości historycznej i symbolicznej.
Oczywiście nadal trwała w najlepsze radosna betonoza, a nowym liderem w tej kategorii stał się w 2022 r. rynek w Leżajsku, na którym bogatą, starą roślinność śmiało zastąpiono betonową pustynią. Bezmyślni urzędnicy, którzy podjęli stosowne decyzje (z burmistrzem na czele), powinni trafić na przymusowe szkolenie pod Pałac Kultury i Nauki, gdzie z kolei kosztem kawałka odbetonowanego placu Defilad udało się stworzyć niewielką, ale ujmującą enklawę zieleni. No i nie sposób nie wspomnieć o brawurowym przedsięwzięciu z zakresu tzw. małej architektury, czyli patriotycznych ławeczkach wpisanych w kontury Polski i stawianych za ciężkie pieniądze w różnych miastach w kraju. Koszty były odwrotnie proporcjonalne do ich trwałości i estetyki.
Powróćmy jednak do sympatycznych wspomnień z minionego roku. Do takich należał na pewno pokaz kobiecej siły w rodzimej architekturze. Miał dwie odsłony. Pierwszą był wybór Agnieszki Kalinowskiej-Sołtys na stanowisko prezeski Stowarzyszenia Architektów Polskich. Po raz pierwszy w 88-letniej historii SARP kieruje nim kobieta. A odsłona druga to wystawa „Archikolaże” przygotowana w stołecznym Pawilonie Zodiak. Zorganizowana z okazji 40-lecia pracy zawodowej w architektonicznej prasie obecnej redaktorki naczelnej miesięcznika „Architektura Murator” Ewy Porębskiej, stała się syntetyczną opowieścią o losach architektury w Polsce minionych czterech dekad.
Gdy w 2022 r. przyznawaliśmy Nagrodę Architektoniczną, działo się to w cieniu rozkręcającej się w Ukrainie wojny i zadania logistycznego, jakie przyniosła fala emigrantów napływających do Polski. Z nowymi wyzwaniami zmierzyli się też architekci. Najbardziej znanym przykładem jest przedszkole dla dzieci z Ukrainy błyskawicznie zaprojektowane na warszawskim Mokotowie przez znaną z prospołecznych działań pracownię xystudio. Ale podobnych inicjatyw nastawionych na tworzenie schronień oraz tymczasowych mieszkań było w całym kraju wiele.
A teraz pora na naszych finalistów. A właściwie pierwszą ich grupę, bo w tym roku, we współpracy z wydawanym przez POLITYKĘ magazynem „Salon”, rozszerzamy formułę nagrody o dodatkową kategorię: „architekturę wnętrz”. Finalistów „młodszej siostry” Nagrody Architektonicznej przedstawimy za tydzień.
Fala 1, Europejskie Centrum Rodziny, Sopot, FAAB Architektura Białobrzeski Figurski.
Autorzy „Archiprzewodnika po Polsce” jako godną zauważenia dostrzegli tylko jedną realizację z obszaru szeroko rozumianej ochrony zdrowia. To budynek sanatoryjny w Nałęczowie, zaprojektowany przez biuro architektoniczne Stelmach i Partnerzy i zbudowany... blisko 20 lat temu. A gdyby sięgnąć pamięcią w przeszłość, to poprzednim szeroko dyskutowanym obiektem służby zdrowia było chyba monumentalno-modernistyczne Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, oddane do użytku w 1977 r. A przecież ciągle powstają nowe szpitale, przychodnie, placówki rehabilitacyjne. Ale jakoś tak przyjęło się w Polsce, że nikt nie oczekuje od nich oryginalnych form i niezwykłej architektury.
Sopocka realizacja jest wyjątkiem. W tym przypadku mamy do czynienia z obiektem, przy którego projektowaniu architekci czerpali inspirację – jak zapewniają – z serii fotografii Pierre’a Carreau „Aqua Viva” przedstawiających morskie fale (stąd nazwa budynku). Elewacja budynku, u podstawy masywna, u szczytu zamienia się w delikatną falę, przydając całości eleganckiej zwiewności. Z tą bryłą wspaniale współgra okładzina elewacji stworzona z ażurowych blach aluminiowych wyciętych w ornament tzw. Kwiatu Życia, czyli pradawnego symbolu, któremu przypisywano moc uzdrawiania. Świetne wrażenie robią też różne drobne rozwiązania, jak na przykład umieszczone na dachu drewniane siedziska.
Fala 1 jest pierwszym z pięciu budynków, z których składać się będzie docelowo ten medyczny kompleks (szpital, przychodnia, centrum rehabilitacyjne i diagnostyczne itd.). Całość planowana jest w takim samym stylu i istnieje duża szansa, że Sopot wzbogaci się o obiekt, który twórcy „Archiprzewodnika” będą musieli uwzględnić w drugim, uzupełnionym wydaniu.
Park kieszonkowy w Bytomiu, Pracownia projektzieleni.pl, Anna Becker, Marlena Pilch, Magdalena Wnęk.
Kieszonkowy, czyli mały. Ten, który znalazł się w finale Nagrody Architektonicznej, ma powierzchnię 700 m kw., ale zdarzają się mniejsze. Stworzony w 1967 r. i uchodzący za protoplastę wszystkich kieszonkowych Paley Park na nowojorskim Manhattanie ma zaledwie 390 m kw., ale za to wielką atrakcję w postaci wieńczącego go miniwodospadu. Zasadniczo przyjmuje się, że są to miejsca liczące nie więcej niż 5 tys. m kw. W Polsce miniparki powstały dotychczas m.in. w Krakowie, Łodzi (kilka) i stołecznym Wilanowie. Bytomską inwestycję, zrealizowaną w centrum miasta, w pustej przestrzeni po wyburzonej kamienicy, wyróżnia wysoki poziom estetyczny i staranne wykonanie.
Park pełni podwójną rolę: terenu zabaw dla dzieci oraz miejsca relaksu i wypoczynku. Najmłodszym służą m.in. miniścianka wspinaczkowa, nieduży park linowy, huśtawki, piaskownica, ale też galeria krzywych luster. Starsi wypocząć mogą na leżakach lub wprost na trawie. Roślinność uzupełniono o karmniki dla ptaków i „hotele” dla owadów. Symboliczną bramę zbudowano z dwuteowników, nawiązując w ten sposób do industrialnego dziedzictwa miasta. Masywna konstrukcja układa się w napis „BYTOM”.
Szyb Miedzianka, Robert Konieczny KWK Promes.
Kto choć raz słuchał Roberta Koniecznego opowiadającego o swoich projektach, ten wie, że uwielbia i potrafi snuć rozbudowane narracje dotyczące idei towarzyszących projektowaniu, drodze dochodzenia do ostatecznych rozwiązań. I opowieści te towarzyszą każdemu z jego architektonicznych przedsięwzięć, czy to będzie blok mieszkalny, muzeum czy luksusowe wille. Tym razem historia także dotyczy prywatnego domu, choć o rezydencji trudno mówić. To skromna realizacja o powierzchni niecałych 120 m kw. Ale jakże barwne towarzyszą jej okoliczności. Dom bowiem stanął w Miedziance na Dolnym Śląsku – mieście, którego nie ma, miejscu legendzie, opisanym przez Filipa Springera w książce z 2011 r.
Przypomnijmy, że przed drugą wojną światową był to Kupferberg, małe i urocze miasto. Po wojnie odkryto tam złoża uranu i rozpoczęto (pod radzieckim nadzorem) rabunkową eksploatację. W efekcie po ostatecznym zamknięciu niezabezpieczonych kopalni część domów dosłownie zapadła się pod ziemię, inne popękały, groziły zawaleniem i zostały rozebrane. Pozostał kościół i kilka zabudowań. Teraz Miedzianka się odradza (odtworzono lokalny browar, organizowany jest festiwal kulturalny), a dom zaprojektowany przez Koniecznego ma szansę stać się symbolem tego procesu. Prostą, wysmukłą betonową formą nawiązuje on do istniejących tu niegdyś licznie szybów górniczych i jest to bodaj jedyny we współczesnej polskiej architekturze dom typu wieża. Industrialnie kojarzą się też stalowe, ażurowe wykończenia: balkony i efektowna kładka prowadząca ze zbocza do wnętrza budynku.
Co ciekawe, dom został zaprojektowany do pełnienia funkcji prywatno-publicznych. Jego najniższy poziom przeznaczony został na miejsce pracy dla zapraszanych tu twórców. Piętro wyżej znajduje się mała księgarnia i sklepik z artystycznymi wyrobami ceramicznymi. I dopiero dwa najwyższe poziomy to prywatne królestwo właścicieli Szybu Miedzianka Patrycji Rowickiej-Masiewicz i Krzysztofa Masiewicza.
Targ Błonie (modernizacja), Pracownia Architektoniczna Aleksandra Wasilkowska.
Prezentację tego miejsca wypada rozpocząć od przedstawienia osoby, która stoi za projektem przebudowy. Aleksandra Wasilkowska od dawna interesuje się i specjalizuje w tzw. architekturze cienia, czyli miejsc, o których zwykle nie myśli się w kontekście estetyki, to: cmentarze, miejskie szalety, wysypiska śmieci, a przede wszystkim miejsca służące ulicznemu handlowi: stragany, bazary itd. Poświęciła im kilka książek i wystaw, ma też na swym koncie ciekawe projekty modernizacji placów targowych we Wrocławiu i Białej Podlaskiej, przygotowała plan kompleksowej rewitalizacji stołecznego Bazaru Różyckiego. Za przebudowę targowiska na Bakalarskiej została uhonorowana Nagrodą Prezydenta Warszawy. Wskazana tym razem przez nominujących realizacja jest efektem wieloletnich studiów poświęconych temu, jak cywilizować te zazwyczaj mocno niecywilizowane miejsca.
Targ w Błoniu – co warte podkreślenia – nie służy tylko zakupom. Blisko jedną trzecią z 6 tys. m kw. zajmuje starannie zaprojektowana zieleń; zasadzono blisko 500 drzew, wiele krzewów i innych roślin. Co ważne, retencję wody zaplanowano tak, by deszczówka z dachów spływała bezpośrednio w te zielone strefy. Możemy więc mówić o rozrastającym się mikroparku. Stworzono także plac zabaw dla dzieci oraz pawilon gastronomiczny połączony ze wspólnym stołem, przy którym można spożywać posiłki, ale też świeżo zakupione, umyte na miejscu owoce lub warzywa.
Dla handlujących przygotowano estetyczne, chroniące przed słońcem i deszczem zadaszone stanowiska, które po godzinach pracy targu mogą służyć towarzyskim spotkaniom. Architektura targu stylem nawiązuje do eleganckiego przedwojennego modernizmu, ale też do klimatów śródziemnomorskich.
Wydział Lingwistyki Stosowanej i Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego, Kuryłowicz&Associates.
Warszawskie Powiśle przez dekady uchodziło za jedną z bardziej zaniedbanych dzielnic stolicy. Jej ożywienie rozpoczęło się pod koniec lat 90. XX w. wraz z budową nowej siedziby Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Później przyszły kolejne ciekawe inwestycje, jak Centrum Nauki Kopernik, tymczasowa siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej, liczne osiedla mieszkaniowe, filia ASP, Bulwary Wiślane, centrum handlowo-usługowe Elektrownia Powiśle. Dzięki wpuszczeniu Wisłostrady pod ziemię ta część miasta wspaniale otworzyła się na rzekę, a doprowadzenie tu drugiej linii metra silnie spięło ją z resztą miasta.
Długa jest historia powstawania tego obiektu. Jego pierwszą, mniejszą część zbudowano w latach 2008–13. Drugą, dwukrotnie większą, zaczęto stawiać w 2017, a ukończono w 2022 r. Teraz stanowią funkcjonalną i estetyczną całość. Obiekt jest zaprojektowany tak, by spełniał wszystkie wymagania związane z pracą dydaktyczną i naukową. Ale niesie ze sobą dużo więcej wartości. Po pierwsze, urbanistyczne. Pomimo dużej kubatury (150 tys. m kw.) oraz faktu, że jego dłuższy bok ma aż 140 m długości, świetnie wpasował się w zastaną zabudowę. W konstrukcji dominują stal, beton, miedź i szkło, tworząc eleganckie, ale też przyjazne użytkownikom przestrzenie. Zadbano nie tylko o komfort studiowania, ale też odpoczynku; na studentów i pracowników czekają patio, rekreacyjne zakątki z fotelami, a także pokryty roślinnością dach z efektownymi schodami-siedziskami, z których można podziwiać panoramę okolicy. Urzeka zastosowanie w wykończeniu żywych kolorów, obecnych zarówno na elewacji, jak i we wnętrzach.
***
Laureata Grand Prix tegorocznej edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI wybierze jury, a państwa zapraszamy do udziału w wyborze laureata plebiscytu czytelników.
Głosować można do niedzieli 16 kwietnia na stronie: polityka.pl/architektura.
Dziękujemy wszystkim nominującym w 12. edycji Nagrody Architektonicznej:
Szymon Wojciechowski, APA Wojciechowski; Natalia Szcześniak i Radosław Gajda, Architecture is a good idea; Ewa P. Porębska i Magdalena Mojduszka w imieniu redakcji „Architektura-murator; Małgorzata Pilinkiewicz i Tomasz Studniarek, archistudio studniarek + pilinkiewicz; Monika Arczyńska i Łukasz Pancewicz, A2P2; Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak, Biuro Projektów Lewicki Łatak; Ewa Łączyńska-Widz, BWA w Tarnowie; Anna Cymer; Iwona Wilczek i Mariusz Tenczyński, db2 architekci; Dolnośląska Okręgowa Izba Architektów RP; Marcin Brataniec, eM4 Pracownia Architektury; Patryk D. Zaremba, Forum Rozwoju Warszawy; Anka Gregorczyk, Fotoarchitektura & Centrala.Art; Paweł Grobelny; Agnieszka Rasmus-Zgorzelska w imieniu Fundacji Centrum Architektury; Dawid Hajok, Galeria Architektury GAGA; Piotr Welk i zespół Instytutu Badań Przestrzeni Publicznej ASP w Warszawie; Maciej Miłobędzki i zespół JEMS Architekci; Bartłomiej Nawrocki, jojko+nawrocki architekci; Wojciech Kacperski; Katarzyna Szczepańska i Jakub Szczepański w imieniu Kongresu Ruchów Miejskich; Tomasz Konior i zespół KONIOR Studio; prof. Ewa Kuryłowicz, Kuryłowicz & Associates; KWK Promes Robert Konieczny; Zbigniew Maćków, Maćków Pracownia Projektowa; Joanna Małecka i Wojciech Małecki, MAŁECCY biuro projektowe; Michał Duda, Muzeum Architektury we Wrocławiu; Barbara Bułdys, Muzeum Okręgowe w Tarnowie; Bartosz Haduch i Michał Haduch, NArchitekTURA; Bartosz Paturej (Onet) i Piotr Kozanecki; Grzegorz Piątek; Anna Pawlicka Zabojszcz, Pracownia Projektowa „INGRAF"; Q2 Studio; Marcin Grzyb w imieniu Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich; SARP Odział Bydgoszcz; SARP Oddział Wrocław; Mariusz Komraus i Aleksander Bednarski, SLAS architekci; Piotr Mikulski-Bąk, „Studio-Projekt” Autorska Pracownia Architektoniczna; prof. Antoni Taraszkiewicz, Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej; Jakub Woynarowski; Filip Domaszczyński i zespół xystudio.
Laureata Grand Prix tegorocznej edycji wybierze jury w składzie:
Grzegorz A. Buczek – architekt, urbanista, b. wiceprezes Zarządu OW SARP i ZG TUP, wykładowca studiów podyplomowych na Wydziale Architektury PW oraz ASP w Warszawie; Anna Cymer - historyczka architektury, popularyzatorka wiedzy na temat architektury i designu; Paweł Dobrzycki – architekt, scenograf teatralny, malarz i pedagog, profesor na Wydziale Scenografii ASP w Warszawie; Feliks Falk – reżyser, scenarzysta, absolwent ASP w Warszawie; Marlena Happach – architektka, urbanistka i aktywistka, dyrektorka Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Warszawy; Marek Kościkiewicz – muzyk, producent, absolwent warszawskiej ASP; Jacek Michalak – wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy ATLAS; Ewa P. Porębska – redaktorka naczelna miesięcznika „Architektura-murator”; Magdalena Staniszkis - architekt i urbanista, profesor na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej; Bogna Świątkowska – prezeska Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana; Jarosław Trybuś – historyk sztuki i krytyk architektury, Marta Żakowska - antropolożka miejska, wykładowczyni Uniwersytetu SWPS i IBPP ASP w Warszawie, kierowniczka Laboratorium Miasta Muzeum Warszawy, współzałożycielka Magazynu Miasta oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński.