Jeszcze do 29 sierpnia 2010 roku można obejrzeć, np. podczas weekendowego wypadu do Berlina, wystawę w Filmmuseum poświęconą Romy Schneider.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Przed muzeum filmowym na Potsdamer Strasse w Berlinie. Wygląda zachęcająco, wypadałoby wejść!
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Ujęcia z pracy nad Procesem (The Trial) z 1962 r. w reż. Orsona Wellesa (oboje na dolnym zdjęciu)
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Sukienka z filmu Dziewczęta w mundurkach z 1958 r., dziś sztandarowego dzieła z kręgów LGBT, w którym jako 20-latka zagrała uczennicę zakochaną w swojej nauczycielce. (Dla zainteresowanych - innym homofilmem była Bankierka). Obok - matka Romy.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Z Alainem Delonem (który był podobno największą miłością jej życia) w Basenie.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Kącik poświęcony filmowi Bankierka (La Banquiere, 1980 r.), gdzie Schneider grała postać tytułowej Emmy Eckhert.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Na wystawie prezentowanych jest wiele oryginalnych kostiumów szytych dla Romy na potrzeby filmów...
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Na wystawie prezentowanych jest wiele oryginalnych kostiumów szytych dla Romy na potrzeby filmów...
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Kadry z Nieznajomej z Saint-Souci (La Passante du Sans-Souci) - ostatniego filmu z Romy Schneider (1982 r.). Zmarła pod koniec zdjęć.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Statuetka Cezara, którą Romy Schneider otrzymała w 1979 r. za film Taka zwykła historia (Une histoire simple)
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Scenki z Ludwiga Luchino Viscontiego. Była w nim lepszym modelem cesarzowej Sissi.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Kartki, jakie Romy Schneider pisałaa na firmowym papierze sieci hotelowej Sofitel podczas kręcenia zdjęć....
Małgorzata Kozłowska/Polityka
i wysyłała do znajomych, m.in. do swego ukochanego reżysera, Claudea Sauteta.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Gablota poświęcona Davidowi, tragicznie zmarłemu w 1981 r. synkowi Romy.
Małgorzata Kozłowska/Polityka
Księga pamiątkowa. Przy wyjściu każdy mógł napisać coś specjalnego dla aktorki. Formy były różne, ale z każdej kartki wyzierał zachwyt (nie, słowa nakreślone na odbitych ustach to - wbrew pozorom - nie angielskie przekleństwo...)