Bez pośpiechu, siedem kilometrów na godzinę. Chyba że jest ograniczenie do czterech. To jest opowieść o świecie, o którym mogłeś, czytelniku, w ogóle nie słyszeć od czasu lekcji geografii w podstawówce.
Filip Klimaszewski/Polityka
Trzydniowy rejs zaczyna się w tym, co pozostało ze szczecińskiego portu rzecznego. Przy manewrowaniu asystuje Krystian Bednarczyk.
Filip Klimaszewski/Polityka
Barki z węglem dzielą kanał Odra-Hawela z niemieckimi statkami wycieczkowymi.
Filip Klimaszewski/Polityka
Dariusz Marchewka (za sterem) i Krystian Bednarczyk podczas długich godzin rejsu.
Filip Klimaszewski/Polityka
Kapitan Lech Peczeniuk w centrum dowodzenia 110-metrowym zestawem dwóch barek i pchacza.
Filip Klimaszewski/Polityka
Pod koniec dnia Krystian Bednarczyk przygotowuje zestaw do zjazdu na fajrant.
Filip Klimaszewski/Polityka
Dwie barki z tysiącem ton węgla docierają do berlińskiej elektrowni Reuter.