Zasada jest na pozór prosta – z diety eliminuje się mięso, ryby, owoce morza. Słowem: wszystko, co zawiera elementy pochodzenia zwierzęcego. W praktyce tak prosto już jednak nie jest, a niepożądane składniki mogą trafić i do tych produktów, o których myśli się potocznie, że są wegetariańskie.
Wegetarianie studiują więc uważnie wszelkie etykiety. Ale producenci nie zawsze wychodzą naprzeciw ich potrzebom – czasem informują zdawkowo, że produkt jest pochodzenia naturalnego (w gruncie rzeczy albo roślinnego, albo zwierzęcego), a czasem w ogóle nie dołączają stosownej etykiety. Niewiele nam poza tym wiadomo o samym procesie przetwarzania i konserwowania żywności. Nie zawsze też badamy pod tym względem skład przyjmowanych przez nas leków.
Oto zestawienie produktów, co do których nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności.
Wegetarianie studiują więc uważnie wszelkie etykiety. Ale producenci nie zawsze wychodzą naprzeciw ich potrzebom – czasem informują zdawkowo, że produkt jest pochodzenia naturalnego (w gruncie rzeczy albo roślinnego, albo zwierzęcego), a czasem w ogóle nie dołączają stosownej etykiety. Niewiele nam poza tym wiadomo o samym procesie przetwarzania i konserwowania żywności. Nie zawsze też badamy pod tym względem skład przyjmowanych przez nas leków.
Oto zestawienie produktów, co do których nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności.