Warto kupować kameralnie! Wybraliśmy najciekawsze polskie księgarnie niezależne
4 czerwca 2016
Skład Kulturalny, Poznań, ul. Szamarzewskiego 4
1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?
Książka odgrywa w naszym Składzie Kulturalnym szczególną rolę. Dlatego też dokonujemy starannego wyboru asortymentu. Tylko książki dobrze napisane, dobrze zilustrowane oraz dobrze wydane znajdują miejsce na półkach naszej księgarni.
Współpraca z różnymi niezależnymi artystami umożliwia nam zaproponowanie naszym klientom obok książek wielu przedmiotów sztuki użytkowej, takich jak plakaty, kartki czy artystyczne torby. Niezależność pozwala również na zaproponowanie innych inicjatyw kulturalnych. Mamy możliwość organizacji wystaw w naszej galerii, spotkań z autorami książek na kameralnych spotkaniach literackich oraz innymi artystami. Wielką przyjemnością jest obcowanie nie tylko z twórcami, ale codzienne spotkania ze społecznością lokalną. Dużą satysfakcję daje nam także współpraca z innymi instytucjami kultury, takimi jak muzea, teatry, kina czy biblioteki. Umożliwia nam ona poszerzanie własnych horyzontów oraz poznawanie innych ludzi o podobnych zainteresowaniach i wrażliwości.
Szczególnie ważne są dla nas książki dziecięce. Czerpiemy dużą radość, mogąc wprowadzać młodego czytelnika w świat literatury. Pomagają nam w tym warsztaty literacko-plastyczne, które cyklicznie organizujemy w naszej księgarni. Staramy się zaszczepić pasję czytelniczą od najmłodszych lat.
2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?
Skład Kulturalny to nazwa odwołująca się z jednej strony do – nazwijmy to tak – działalności „biznesowej” (stąd „Skład”, czyli po poznańsku sklep), z drugiej strony do potrzeby obcowania z kulturą.
— Jolanta Maćkowiak-Piasecka Arch. pryw.
Jest ich w Polsce ponad setka. Funkcjonują mimo utrudnień i wyrastających w Polsce wielkich sieci, które – zwłaszcza w dużych miastach – monopolizują rynek. Niewielkie księgarnie zamykają się i wciąż odradzają dzięki determinacji ich właścicieli, ale też wyraźnej potrzebie czytelników, żeby takie miejsca w lokalnym krajobrazie pozostawić. – Księgarnie są instytucjami kultury – przypomina Anna Karczewska z Warszawskiego Kolektywu Księgarzy Kameralnych, który 4–5 czerwca organizuje Warszawski Weekend Księgarń Kameralnych. Świętuje zresztą cały kraj.
Celebrując, zaglądamy do wnętrz najciekawszych polskich księgarń (prezentujemy je według porządku alfabetycznego). Księgarzy pytamy o sens prowadzenia takich miejsc i o pochodzenie ich (czasem zupełnie wymyślnych) nazw. Zachęcamy do uzupełniania tego zestawienia!
Przygotowały Justyna Sobolewska i Aleksandra Żelazińska
Celebrując, zaglądamy do wnętrz najciekawszych polskich księgarń (prezentujemy je według porządku alfabetycznego). Księgarzy pytamy o sens prowadzenia takich miejsc i o pochodzenie ich (czasem zupełnie wymyślnych) nazw. Zachęcamy do uzupełniania tego zestawienia!
Przygotowały Justyna Sobolewska i Aleksandra Żelazińska
Arch. pryw.
<br/><b>Bagatela Na Pięterku, Warszawa, ul. Bagatela 14</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Warto tworzyć małe, kameralne księgarnie, ponieważ to miejsca, gdzie książka nie jest wyłącznie towarem. Pracują w nich zazwyczaj księgarze, ludzie z prawdziwą pasją, którzy potrafią zgromadzić na nawet małej powierzchni najwartościowszą literaturę i stworzyć przyjazną atmosferę sprzyjającą miłym kontaktom międzyludzkim oraz zarazić miłością do czytania. Mniej znaczy więcej.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa księgarni Bagatela Na Pięterku nawiązuje do nazwy ulicy, przy której się znajduje, a jej część „na pięterku” wskazuje na dokładną lokalizację: to antresola nad kwiaciarnią. Droga do nas usłana jest kwiatami i nigdzie indziej tak pięknie nie pachnie: zarówno książkami, jak i kwiatami.
Arch. pryw.
<br/><b>Bajbuk, Warszawa, ul. Zwycięzców 24</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Warto tworzyć księgarnie niezależne, bo dają one Czytelnikom (i młodszym, i starszym) dostęp do cudownych książek, gier, płyt, których często na próżno szukać w dużych, sieciowych księgarniach. Kameralne księgarnie stwarzają też wokół procesu kupowania książek szczególną aurę, a księgarz jest tu doradcą i przewodnikiem, który z jednej strony doskonale orientuje się w ofercie swojej księgarni i w nowościach wydawniczych, a z drugiej świetnie zna gusta swoich stałych klientów. I oczywiście warto tworzyć księgarnie niezależne dla czystej satysfakcji ich właścicieli-książkofilów.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa Bajbuk to spolszczony zapis zwrotu <em>buy (a) book</em>, który przyszedł nam do głowy, gdy myślałyśmy ze wspólniczką o założeniu księgarni. Polska wersja nie jest już tak nachalną zachętą, raczej podprogową sugestią. Wielu osobom nazwa Bajbuk kojarzy się z bajkami, co też jest właściwe, bo sporą część naszej oferty stanowią książki dla dzieci.
<br/><br/> — Marta Kosińska.
Arch. pryw.
<br/><b>Bookarest, Poznań, Półwiejska 42</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Księgarnia niezależna jest odbiciem i projekcją jej właściciela oraz osób współpracujących. Nie zależy od organów korporacyjnych właścicielskich, organów kontrolnych, nie podlega naciskom ekonomicznym i innym ze strony wydawców i dystrybutorów. To pozwala właścicielowi realizować swój pomysł na ofertę i „opakowanie” jej, czyli wygląd, klimat księgarni oraz inne wartości dodane do oferty. Takie księgarnie warto tworzyć, by mieć z tego ogromną satysfakcję, by zaspokajać wysublimowane poszukiwania klientów, by tworzyć miejsca szczególne, wykraczające poza schematy sieci, by spotykać się z niesamowitymi ludźmi, by móc dla tych ludzi mieć dobry czas, uśmiech.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa stanowi o esencji tego, czym dana księgarnia jest i co ją wyróżnia. Bookarest to:<br/>
– Book and rest (książka i wypoczynek, u nas można kupić książkę, ale również kupić wypoczynek, złapać inny oddech, odpocząć z książkami w tle)<br/>
– Book and reszta – na naszą ofertę składają się książki i „reszta”<br/>
– Book areszt (areszt dla książek)<br/>
– Bukareszt – miasto, z którego pochodziło kilku ważnych dla mnie filozofów europejskich.
<br/><br/> — Piotr Ślężak.
Arch. pryw.
<br/><b>Bookiestra, Katowice, pl. Wojciecha Kilara 1</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Dwa sezony działalności to mało lub dużo w nabyciu przeświadczenia, że trzeba podejmować wyzwania, szczególnie takie, które mogą przybierać formę walki z wiatrakami. Przeszkody niekiedy mają ogromne skrzydła. Nas to nie zraziło. BOOKIESTRA jest księgarnią niezależną. Z perspektywy czasu i doświadczeń jesteśmy pewni, że otwarlibyśmy to miejsce jeszcze raz i w ten sam sposób. Wszystko robimy sami i sprawia nam to najwięcej satysfakcji. Lubimy kontakt bezpośredni i osobisty, tym bardziej kiedy spotykamy naszych klientów regularnie. Wiemy, że warto podejmować księgarskie ryzyko. Mamy poczucie, że działamy lokalnie, z globalną ofertą.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Mieścimy się w gmachu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach i to właśnie tą instytucją inspirowana jest nazwa BOOKIESTRA. Book- od książek, -iestra od orkiestry. Chcieliśmy w ten sposób wpisać się w przestrzeń i jasno zasugerować zawartość, książkowo-płytową. Lubimy, kiedy klienci zwracają się do nas Bookiestro w mailach formalnych, a czasem nawet zdrabniają nazwę i mówią, że zmierzają do Boo. To cieszy, znaczy, że oswoiliśmy się wzajemnie.
<br/><br/> — Patrycja Laskowska.
Arch. pryw.
<br/><b>Bookowski, Poznań, ul. św. Marcina 80/82</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Bo jest się niezależnym. Bo samemu decyduje się o księgozbiorze, o tym, jak Twój biznes będzie wyglądał. To trudne, ale jednocześnie fascynujące. Księgarnie niezależne to ludzie. Księgarz może być instytucją, a księgarze niezależni rozsiani po Polsce (i nie tylko, bo odwiedzili nas i Lynn z Los Angeles, i Alfredo z Genui!) tworzą kapitalną sieć osób, którym zależy na opowieściach, książkach, wydawcach, całym tym zjawisku zwanym profesjonalnie RYNKIEM. Niezależne księgarnie są miejscem cudownych spotkań. Bywa też groźnie, ale księgarze chyba po prostu kochają książki i swoją pracę i oddają część tej miłości gościom swoich sklepików z literaturą.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Miała być Szklarnia, miała być Poczytalnia, został Bookowski. Bo trochę się kocham w Charlesie Bukowskim, bo to wariacja na temat nazwiska. Pozwala roześmiać się, poczuć wtajemniczonym i Polakowi, i obcokrajowcowi. Ale przede wszystkim Bookowski człowiek to człowiek czytający. Niech będzie jak najwięcej takich Bookowskich!
<br/><br/> — Maria Krześlak-Kandziora i Tomasz Kandziora.
Arch. pryw.
<br/><b>Chmurdalia, Wrocław, ul. Lakiernicza 21</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>Moja księgarnia ma dopiero dwa miesiące, więc jeszcze nie wiem, czy uda się ją utrzymać, ale zależy na tym bardzo mnie i lokalnej społeczności. To księgarnia dla dzieci, do stworzenia jej zainspirowała mnie warszawska Księgarnia Bullerbyn. Mieścimy się na Grabiszynku, spokojnej, zielonej dzielnicy Wrocławia, naprzeciwko szkoły. Klienci często pytają z wyraźną troską: „Czy jest ruch?”. Widać, że zależy im, żeby miejsce się utrzymało. Wielu deklaruje z lokalnym patriotyzmem, że tylko tutaj będzie kupować książki i artykuły szkolne. Jedna mama wpadła na pomysł przed urodzinami dziecka, żeby dziecko zrobiło swoją listę wymarzonych prezentów u nas i wszyscy zaproszeni goście i rodzina zrobili urodzinowe zakupy właśnie tu. Teraz jestem proszona o przygotowanie bonów prezentowych dla kolejnych małych jubilatek.
<br/><br/>
Za co nas lubią? Przede wszystkim za dobór książek. Często słyszę: „Jakie Pani ma piękne książki”. Ludzie są zmęczeni zakupami w dużych sieciowych księgarniach, bo trzeba zmarnować sporo czasu, żeby wyłowić książki piękne i wartościowe spośród ogromnej ilości kiczu.
Tak jak pisze Grzegorz Leszczyński w „Wielkie małe książki”: „Złych książek ukazuje się nieporównanie więcej niż dobrych. Wizyta w księgarni bywa przeżyciem stresującym – doprawdy nie wiadomo, co dziecku czy nastolatkowi kupować, czym kierować się w decyzjach, jak w tsunami kiczu i miernoty, które zalewa półki z książkami, znaleźć rzeczy wartościowe”.
<br/><br/>
Poza tym moja księgarnia dzięki swojemu umiejscowieniu naprzeciwko szkoły pełni też w pewnym stopniu rolę „ośrodka kultury”. Dzieci wstępują tu po szkole, buszują po półkach i po chwili znikają porozsiadane na kanapach, pufach i pochłonięte lekturą. I to właściwie jest najpiękniejsze, choć z punktu widzenia biznesowego dochodu materialnego księgarni nie przynosi. Ja wiem, że te dzieci, które pokochały to miejsce, wrócą tu w swoje urodziny i wydadzą wszystkie pieniądze na wymarzoną książkę. A ich rodzice też się cieszą, że dzieci tak spędzają czas po szkole. Poza tym, przynajmniej raz w tygodniu prowadzimy tanie warsztaty z rękodzieła – malowanie ceramiki, decoupage, szycie – i to też daje wielką satysfakcję. Patrzenie, jak dzieci są kreatywne, ile radości daje im twórcze działanie i jak są dumne z tego, że stworzyły coś użytecznego i pięknego.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa księgarni jest zaczerpnięta oczywiście z książki. W „Piaskowej Górze” Joanny Bator bohaterka Dominika Chmura słysząc cytat z Leśmiana: „coś srebrnego dzieje się w chmur dali”, wyobraża sobie „Chmurdalię” – szczęśliwą, rajską krainę w chmurach…
<br/><br/> — Paulina Koksa.
Arch. pryw.
<br/><b>Czerwony Atrament, Płock, ul. Kolegialna 4/5</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Czerwony Atrament to księgarnia i kawiarnia, ale także przedsiębiorstwo działające na rynku kulturalnym, marketingowym oraz dystrybucji kawy speciality (chcemy rozkochać w niej płocczan i w szerszych planach – cały kraj ;)). Istnieje od niedawna, firmę założyłem we wrześniu po odejściu z lokalnego oddziału „Gazety Wyborczej”. Po remoncie de facto pustostanu w samym sercu – bądź co bądź – opustoszałej starówki pięknego Płocka w styczniu księgarnia i kawiarnia rozpoczęła działalność, którą wprost można nazwać minirewolucją w mieście.<br/><br/>
Tworzyć kameralnie warto dla siebie i dla innych ludzi, którzy wciąż rozumieją wartość książki. Prowadzenie księgarni niezależnej w obecnej sytuacji kulturalnej, społecznej i rynkowej naszego kraju to nie tylko sposób na biznes – to możliwość realizowania misji. Zależy mi na Płocku, tym niemałym, ale też niedużym mieście. Chcę, aby jego mieszkańcy mogli znaleźć w takim miejscu jak Czerwony Atrament przystań do obcowania z drugim człowiekiem, do intelektualnego rozwoju, do kulturalnych uniesień. Miejsce, w którym bez konieczności wyjazdu do pobliskich Warszawy czy Łodzi mogą zakupić albo chociaż przejrzeć świetną literaturę, której sporo jest wydawanej w Polsce. A także, wypić świetną kawę, której tutaj bardzo brakowało – robimy ją ręcznie, tworząc póki co mały, ale dobrze zorganizowany zespół ludzi od kawy i książki. Dla mnie, jako twórcy księgarni, to też świetna przygoda, która trwa wraz z kolejnymi książkami wypływającymi z Czerwonego Atramentu do domów kolejnych klientów. I oddaje swój sens wraz z kolejnymi osobami, które ucieszone z zakupionej lektury, sięgają tutaj po następne tytuły, rozwijając siebie.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Przetoczę fragment przemówienia wygłoszonego na wiecu protestacyjnym Occupy Wall Street (Liberty Plaza, Nowy Jork, październik 2011) przez Slavoja Žižka: „Opowiem wam wspaniały dowcip z czasów komunistycznych. Gościa z NRD wysłano do pracy na Syberii. Wiedział, że jego listy będą czytane przez cenzurę. Powiedział więc swoim przyjaciołom: »Ustalmy kod. Jeśli dostaniecie ode mnie list napisany niebieskim atramentem, to, co napisałem, jest prawdą. Jeśli list będzie napisany czerwonym atramentem, to nieprawda«. Po miesiącu przyjaciele otrzymują pierwszy list. Cały na niebiesko. Czytają w nim, że wszystko jest tam wspaniałe. Sklepy są pełne dobrego jedzenia. W kinach wyświetlane są filmy z Zachodu. Mieszkania są duże i luksusowe. Jedyna rzecz, której nie da się kupić, to czerwony atrament.<br/><br/>
Tak właśnie wygląda nasze życie. Mamy całą wolność, jakiej można pragnąć. Brakuje nam jednak czerwonego atramentu – języka, w którym moglibyśmy wyrazić brak wolności. Sposób, w jaki jesteśmy uczeni mówienia o wolności, wojnie, strachu i tak dalej, zafałszowuje wolność. I właśnie to robicie tutaj – dajecie nam wszystkim czerwony atrament”. W Płocku mamy już Czerwony Atrament.
<br/><br/> — Krzysztof Blinkiewicz.
Arch. pryw.
<br/><b>Czytanie, Kraków, ul. Kalwaryjska 54</b><br/><br/><b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Warto właśnie dlatego, że są niezależne, same decydują, co sprzedają i co polecają. Czytelnicy traktowani są indywidualnie, kameralny klimat sprzyja rozmowie i lepszemu kontaktowi z ludźmi. Poza tym pracują w nich fajni ludzie, którzy czytają i naprawdę to lubią.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Z nazwa to raczej prosta sprawa, bez zbędnej filozofii, księgarnia Czytanie jest efektem połączenia tego, co najbardziej lubimy, czyli czytania, i naszej oferty wyprzedażowej. Można u nas nabyć dużo dobrej literatury w bardzo niskiej cenie :-)
Arch. pryw.
<br/><b>FiKa, Szczecin, Wały Chrobrego 3</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Księgarnie niezależne to bardzo często instytucje kultury, miejsca i przestrzenie tworzone przez ludzi z pasją, ludzi, którzy chcą więcej. Właściciele i pracownicy to świadomi odbiorcy kultury i czytelnicy. W dobie molochów, sieciowych księgarń, dyskontów i wielkiego sukcesu handlu internetowego to ryzykowny biznes. Decyzja o niezależności, indywidualności to duża praca i wysiłek, który wraca w postaci lojalnych i stałych „klientów – czytelników”. Indywidualne podejście do „towaru”, czyli książki, selekcjonowanie i dobór tytułów sprawiają, że księgarnia jest atrakcyjna, wzbudza ciekawość i tak naprawdę często pełni rolę edukacyjną, pomagając odnaleźć się we współczesnym rynku księgarskim. Jako społeczeństwo jesteśmy już nasyceni komercjalizmem i konsumpcją. Jako lokalna księgarka widzę potrzebę i niejednokrotnie wdzięczność za doradztwo w wyborze odpowiedniego tytułu, bo przecież książka ma być idealna, ma zachęcić, bawić. Okazuje się również, że książki to nie towar pierwszej potrzeby i zakupu, że prawie w każdym handlowym punkcie można je kupić. Tym większa odpowiedzialność, większe wyzwanie i większy nakład pracy, by klient przyszedł do nas, bo tu, w naszej księgarni, która nie toczy wojen rabatowych, warto kupić, ponieważ wartością dodaną jest nasza wiedza i miejsce. W dzisiejszej gonitwie potrzebujemy spotkań z drugim człowiekiem, rozmów, coraz chętniej odwiedzamy i doceniamy lokalne biznesy i działania. Często działamy z dziećmi, organizujemy warsztaty, spotkania z autorami, namiętnie, cyklicznie czytamy głośno książki, nie tylko we własnej siedzibie, zapraszają nas do działań miejskich, przedszkoli.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Przypadkowy artykuł w miesięczniku o szwedzkiej fice pozwolił połączyć kawę i pasję, czyli książkę ze spotykaniem się ludzi. FIKA to zwyczaj zapożyczony ze Szwecji, który oznacza przerwę na kawę, dobry przysmak, spotkanie z przyjaciółmi, znajomymi. My dołączamy sprzedaż dobrych książek. Na szczecińska fikę zapraszamy do kluboksięgarni FiKa w Muzeum Narodowym w Szczecinie przy Wałach Chrobrego. Przestrzeń jest tworzona przez aktywną i twórczą księgarkę, animatorkę, promotorkę literatury dla dzieci i młodzieży. Liderka czytania Fundacji ABC XXI „Cała Polska Czyta dzieciom“, członkini stowarzyszenia Polskiej Sekcji IBBY – Małgorzata Narożna, która dba o dobrą literaturę na regałach. Wśród nich zarówno perełki, jak i bestsellery wydawnicze małych i dużych wydawnictw.
<br/><br/> — Małgorzata Narożna.
Arch. pryw.
<br/><b>Jak wam się podoba, Warszawa, ul. Emilii Plater 4</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Moi szefowie założyli tę księgarnię paręnaście lat temu, kiedy jeszcze w Polsce rynek albumowy w ogóle nie istniał. Ponieważ albumy to są bardzo wyjątkowe publikacje, wymagające ogromnej delikatności, postanowili stworzyć miejsce, gdzie będą mogły być na piedestale, gdzie będą doceniane i podziwiane, gdzie będzie można w miłej atmosferze porozmawiać o nich z kimś, kto posiada odpowiednią wiedzę. Ze swojej perspektywy dużo pełniej mogę odpowiedzieć na to pytanie na poziomie abstrakcyjnym – warto tworzyć niezależne księgarnie, aby móc swobodnie dobierać literaturę w ofercie, nie będąc uwikłanym w żadne zależności, aby móc podchodzić do każdego indywidualnie, aby naturalnie kształtować atmosferę miejsca i wyjść ze schematów. W niezależnych księgarniach pracuję od mniej więcej 10 lat i jest to przygoda pełna ludzi i lektur, pełna wymiany myśli, energii i ogromnej sympatii.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Tutaj szefowie gubią się w zeznaniach – jedna z kanonicznych wersji brzmi, że podczas poszukiwania nazwy księgarni to szekspirowskie zapytanie spłynęło na nich niemal jak epifania. Dopiero potem okazało się, że udało się tutaj stworzyć właśnie bardzo angielski klimat, który świetnie współgra z nazwą księgarni.
<br/><br/> — Ula Jankowska.
Arch. pryw.
<br/><b>Koga, Gdynia, ul. Świętojańska 23</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Księgarnie niezależne elastycznie reagują na potrzeby klientów. Jest to miejsce, gdzie następuje żywa wymiana poglądów na temat literatury, a efekty dyskusji, czyli polecane książki, mogą znaleźć się na półkach już następnego dnia. Asortyment takich miejsc różni się od tego, który można znaleźć w sieciówkach: jest tu więcej książek regionalnych czy małych, świetnych wydawnictw. Często to tylko w tych księgarniach mają szansę zaistnieć prawdziwe perełki wydawnicze. Klienci to bardzo cenią.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Koga to dawny żaglowiec handlowy (najczęściej z jednym żaglem), pływający po wodach Morza Bałtyckiego od XII do XV wieku. Dla nas ta nazwa ma ponadto dużą wartość sentymentalną, bo wiąże się z czasami studenckimi i wspomnieniami z Domu Studenckiego Nr 8 Politechniki Gdańskiej, nazwanego Kogą właśnie!
<br/><br/> — Edyta Papież.
Arch. pryw.
<br/><b>Książka dla Ciebie, Sopot, ul. Jana Jerzego Haffnera 6</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Bo księgarz jest jak przewodnik po muzeum, często odkrywający przed Czytelnikiem mniej znane arcydzieła... bo trzeba walczyć, nie możemy się tak po prostu poddać w obliczu zalewającej nas nijakości, kochamy książki i pamiętamy czasy, kiedy dobra książka była czymś ważnym. A przecież Autorzy i ich książki oraz Czytelnicy właśnie w takich niezależnych miejscach istnieją najbardziej, w ten namacalny i bliski sposób, zbliżający kulturę do nurtu codziennego życia, który niepostrzeżenie, ale coraz bardziej oddala nas od niej. Bo prowadzenie kameralnej księgarni pozwala na indywidualny, autorski wybór książek, które polecamy i cieszymy się, kiedy znajdują wiernych Czytelników, z którymi czasem udaje nam się nawiązać bliższe związki, pełne sympatii i zaufania, nierzadko przeradzające się w przyjaźń... Nasza mała księgarnia to nasz drugi dom.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa przyszła do nas jakoś tak sama, w zamierzchłych czasach, tuż po uwolnieniu z magazynów nadwyżek ogromnych nakładów, w czasach rozkwitu świetności „taniej książki”, kiedy udawało nam się przywozić z rozsianych po całej Polsce hurtowni prawdziwe skarby, perełki literatury... A dzisiaj myślimy, że to z pozoru proste hasło nabiera nowego życia, w małej księgarni Czytelnik może odnaleźć książkę czekającą właśnie na niego.
<br/><br/>
— Wioleta Drzeżdżon, Bartłomiej Śliwiński.
Arch. pryw.
<br/><b>Książkoteka, Kraków, ul. Dolnych Młynów 3/1</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Księgarnie niezależne, moim zdaniem, mogą sobie pozwolić na bliższy i bardziej bezpośredni kontakt z klientem. Mam okazję poznać klientów, doradzić im, porozmawiać, w niektórych przypadkach nawet się zaprzyjaźnić. Zadowolony klient zostaje z nami na dłużej – znam ich gust (przede wszystkim gust małych odbiorców – mogę ich podpytać o wrażenia z lektury i czerpać wiedzę zwrotną wprost od grupy docelowej :) Dzięki temu, ze nie jestem częścią żadnej sieci, mogę sobie pozwolić na selekcję zamawianych tytułów wg gustu swojego i swoich klientów, promować tytuły, w które wierzę, nie ulegać presji jakiejś odgórnej idei marketingowej. I przede wszystkim sama sobie jestem sterem i odpowiadam tylko przed sobą. Myślę, że księgarnie niezależne są bardziej przyjazne dla klientów, nawet jeżeli nie mogą pozwolić sobie na znaczne zniżki czy akcje rabatowe. Kupujący nie czują się anonimowi – a to (moim zdaniem) zaleta.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwę księgarni wymyślił mój syn (Bruno, aktualnie lat prawie 10, wtedy 7). Jest wybitnym "kociarzem", stwierdził więc, że w nazwie koniecznie musi być kot - najlepiej i kot i książka. Wypisywaliśmy różne połączenia słów i najbardziej spodobała mu się nazwa "KsiażKOTeka" - bo i książka, i kot brzmi trochę jak biblioteka, a w bibliotece też są książki (taki był jego tok rozumowania) – zostaliśmy więc przy Książkotece.
<br/><br/> — Kinga Borowiecka-Woźniakiewicz.
Arch. pryw.
<br/><b>Księgarnia Artystyczna Bookoff, Warszawa, ul. Ogrodowa 7</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Z założenia niezależna księgarnia jest miejscem, w którym czuje się wyjątkową atmosferę. Obsługuje nas w niej nie sprzedawca, lecz księgarz, który do każdego, kto go odwiedzi, podchodzi indywidualnie. Jest doradcą i specjalistą w swojej dziedzinie, a przy tym dobrym towarzyszem rozmowy. Poświęca nam czas. Zależy mu na tym, żebyśmy zatrzymali się u niego na dłuższą chwilę i wyszli zadowoleni z kolejnego spotkania. Księgarnie niezależne powinny być właśnie takim miejscem, w którym zakup książki nie sprowadza się do transakcji, lecz procesu. Proces ten jest częścią kultury, tak samo jak miejsce, w którym się odbywa. Miejsce zaś odnosi się do tradycji, obyczajowości pierwszych księgarń, w których książka, jaką wybraliśmy, była czymś, co nas identyfikuje i urzeka. Dlaczego warto tworzyć niezależne księgarnie? Bo chcą nam przekazać właśnie tę część kultury, o której powoli zapominamy.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
W czasie, w którym powstawała nasza księgarnia, wiele miejsc, które miały związek ze sztuką, kreowało się na alternatywne i niezależne, a przyrostek -off pojawiał się w wielu nazwach. Nam zależało na czymś niepretensjonalnym, chcieliśmy też posłużyć się grą słowną. Na jednym z pierwszych spotkań firmy założyciel księgarni rzucił hasło off book, jego wspólnik odwrócił kolejność wyrazów i tak powstał Bookoff. Po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że Bookoff także stanowi nazwę japońskiej sieci księgarń-antykwariatów, której popularność wzrosła w latach 90. w czasie kryzysu dzięki sprzedaży używanych, ale „odświeżonych” książek.
<br/><br/> — Barbara Anioł
Arch. pryw.
<br/><b>Księgarnia na Tłomackiem, Warszawa, Tłomackie 3/5</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta: dlatego, że warto je odwiedzać. Niezależność kameralnej księgarni nie ogranicza się tylko do tego, że nie jest jedną z wielu podobnych sobie – częścią większej, pozbawiającej ją własnego charakteru sieci. Niezależność księgarni to odwaga działania na przekór spadającym na łeb na szyję wynikom czytelnictwa, w kontrze do wyników badań, które wskazują na cenę jako główny czynnik decydujący o wyborze miejsca zakupu. Niezależność księgarni to tworzenie oferty książkowej bez uwzględniania tego, co znajduje się wysoko na listach bestsellerów wielkich domów handlowych. To stawianie na rozmowę i chwilę oddechu w czasach, kiedy podobno czas to pieniądz.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Księgarnia na Tłomackiem mieści się na Tłomackiem właśnie, jednej z najmniej znanych ulic w Warszawie. Ulicy, której nazwę trzeba powtarzać po kilka razy, choć znajduje się przy placu Bankowym, w samym sercu miasta. Tu nie trafia się przypadkowo, z ulicy, i dla takich właśnie nieprzypadkowych gości stworzone zostało nasze miejsce.
<br/><br/> — Karolina Krakowska.
Arch. pryw.
<br/><b>Księgarnia Odkrywcy, Łódź, ul. Gabriela Narutowicza 46</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Zacznijmy od tego, czy w ogóle warto! Otóż z punktu widzenia czysto ekonomicznego – nie warto. Nie jest to biznes dla tych, którzy chcieliby mieć ze swojej pracy jakieś wymierne korzyści materialne. Co więcej, prowadzenie takiej księgarni jest nieco bardziej skomplikowane i nie ogranicza się do przyjmowania dostaw nowości przesyłanych z „centrali”. Jeśli jednak spojrzymy na sprawę okiem miłośnika książek, oczywiste stanie się, że warto. Szczególnie jeśli ta niezależna księgarnia specjalizuje się w jakiejś dziedzinie, tak jak nasza w historii. Gdzie bowiem można usiąść w fotelu i mieć na wyciągnięcie ręki ponad 10 tysięcy tytułów związanych ze swoją pasją? Gdzie na jednej półce obok siebie stoją zarówno pozycje wydane „wczoraj”, jak i 10 lat temu? Gdzie można znaleźć książki wydawane w 200 egzemplarzach przez pasjonatów dla pasjonatów?
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa księgarni pochodzi z zamierzchłych czasów, gdy nie istniała jeszcze księgarnia w Łodzi, a sklepy w internecie stawiały pierwsze kroki. Uznaliśmy, że czytelnicy miesięcznika „Odkrywca”, gazety pełnej opowieści o skarbach i tajemnicach historii, na pewno chętnie poszerzą swoją wiedzę o interesujących ich tematach. Zaczęliśmy gromadzić wszelkie tytuły pasujące do tej tematyki, a nasza księgarnia rozpoczęła swój byt w postaci ulotki zatytułowanej właśnie „Księgarnia Odkrywcy”, dodawanej do każdego numeru miesięcznika. Na czterech stronach formatu A4 dumnie prezentowaliśmy całą naszą ówczesną ofertę...
<br/><br/> — Magdalena Zając.
Arch. pryw.
<br/><b>Lokator, Kraków, ul. Mostowa 1</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Dla tworzenia dobrej i wygodnej przestrzeni dla książki i czytelnika. Dla autorskiego doboru tytułów i kształtowania gustów czytelniczych.
Dla doceniania książek ważnych a niszowych, by nie przepadły wśród promocji. Dla własnej satysfakcji jako czytelnika i wydawcy.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa pochodzi od książki „Chimeryczny lokator”, mistrza absurdu Rolanda Topora, spopularyzowanej zresztą na srebrnym ekranie przez Romana Polańskiego (wersję kinową też bardzo lubimy).
<br/><br/> — Piotr Kaliński.
Arch. pryw.
<br/><b>Makama, Krapkowice, ul. Opolska 1</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Księgarnie niezależne powinny istnieć dlatego, że do zwykłego handlu książką wnoszą indywidualny charakter, odrębne style, różne profile działalności. To, jak wygląda taka księgarnia, co sprzedaje, czym przyciąga klientów, zależy przede wszystkim od właściciela i jego pasji. Sądzę, że naszą księgarnię Makama wyróżniają dwie cechy: wystawy (tworzone z dużym udziałem własnych pomysłów, projektów, ręcznie wykonanych dekoracji) oraz okazjonalne zabawy, konkursy, skierowane zwłaszcza do dzieci, których przebieg jest przeważnie wymyślany przeze mnie, za każdym razem odmiennie. Do wielu takich spotkań przygotowuję również niepowtarzalne rekwizyty. To jest moja pasja.<br/><br/>
Jestem przekonana, że większość księgarń niezależnych powstaje, lub istnieje, dzięki determinacji konkretnych osób i ich potrzebie przekazania innym własnej fascynacji książkami. Skoro potrzeba nam jak najwięcej sposobów do zachęcenia społeczeństwa do czytania, to jednym z nich są właśnie księgarnie, takie, które przyciągają do książek swoją niepowtarzalnością. Argumentacja, że dostępność książek w internecie lub sieciach handlowych wystarczy, by zaspokoić popyt na nie, nie uwzględnia faktu, że najpierw trzeba ten popyt wytworzyć (co oznacza rozmiłować Polaków w czytaniu od najmłodszych lat). Dziecko, które nie ma okazji dostatecznie często pobuszować między półkami z książkami, wybrać lektury dla siebie, czuć się w księgarni jak w miejscu dobrze sobie znanym i atrakcyjnym, nie wyrośnie na miłośnika, który będzie odczuwał potrzebę przeczytania, posiadania, poszukania książki.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Historia naszej nazwy jest dość banalna. Kiedy na początku lat 90. XX wieku zapadła decyzja o prywatyzacji księgarni „Domu Książki”, w której kierowniczką przez 30 lat była moja mama, podjęliśmy ważną decyzję o utworzeniu spółki rodzinnej. Pełni entuzjazmu i wizji nowoczesnej księgarni, potrzebowaliśmy dla niej nazwy. Ustaliliśmy, że powinna być krótka, łatwa do zapamiętania i związana z literaturą. Ponieważ jednak nie mogliśmy dojść do konsensu, jak powinna brzmieć, otworzyłam słownik pojęć literackich na przypadkowej stronie i odczytałam pierwsze krótkie hasło: „Makama, gatunek prozy narracyjnej…”. I tak zostało.
<br/><br/> — Iwona Witkiewicz-Geisler.
Arch. pryw.
<br/><b>MiTo, Warszawa, ul. Waryńskiego 28</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
MiTo to nie tyle księgarnia, co concept store łączący restaurację (menu: http://www.mito.art.pl/mito_menu.pdf), galerię sztuki (młodzi artyści, silny wątek street artu, aukcje, wystawy), kiosk z pismami lifestylowymi, literackimi, modowymi, poświęconymi architekturze, sztuce, dizajnowi, kulinariom, biuro architektonicznie oraz właśnie księgarnię. MiTo to właściwie prywatny dom kultury, miejsce spotkań, warsztatów, wystaw, paneli dyskusyjnych, debat, pokazów filmowych i wielu innych wydarzeń, które przyciągają ludzi zainteresowanych kulturą podawaną w sposób swobodny i przystępny. Dlaczego warto zakładać takie miejsce? Z miłości do ludzi, z miłości do książek, sztuki, dizajnu, jedzenia, z chęci dzielenia się tym, co piękne, smaczne, zdrowe i wartościowe. Wiele lat spędziłem w bibliotece, a potem nadszedł czas spotkania w realu z ludźmi i ich opowieściami. MiTo to właśnie przestrzeń wymiany doświadczeń, wrażeń, opowieści.
<br/><br/> — Piotr Rosół.
Arch. pryw.
<br/><b>Niebieski Kredens, Opole, ul. Książąt Opolskich 1</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Realia rynku księgarskiego są takie, że niezależny księgarz z sieciówką szans nie ma. Nie wygra w wyścigu o najniższą cenę, o najatrakcyjniejszą ofertę, poniesie klęskę w konfrontacji z całym sztabem marketingowców stających za wielkimi markami. Nie wygra też z supermarketami, gdzie pojawiły się całe pasaże z nieobecną tam do niedawna książką. Przegra i z internetowymi sklepami, które zapewniają dostawę pod nos, do domu czy biura. Fakt więc, że istnieją księgarnie niezależne, wynika wyłącznie z wielkiej pasji i zamiłowania do książki ludzi prowadzących takie miejsca. Bo ileż trzeba mieć samozaparcia i wiary w książkę, a przede wszystkim czytelnika, by handlować tak niechodliwym towarem? Nie od dziś wiadomo, że człowiek wykonujący swą pracę z pasją, wykonuje ją po prostu dobrze, coraz lepiej. Takie zamiłowanie do wykonywanej pracy jest gwarantem jej jakości. My staraliśmy się, by nasza księgarnia była nie tylko miejscem do zakupu książki, ale w ogóle „miejscem” – takim, do którego chce się przychodzić, niekoniecznie z uprzednim zamiarem kupna. Po prostu pooddychać jego atmosferą, porozmawiać. Bo miejsca tworzą ludzie. Budowanie relacji z klientami to coś, na co stawiają niezależne księgarnie. Znamy gust naszych klientów, niejednokrotnie wcześniej od nich wiemy, co będą chcieli kupić, jakie nowości, które mogą ich zainteresować, warto zamówić. Indywidualna selekcja i dobór towaru to moim zdaniem podstawa niezależności księgarń i wielki plus takich miejsc. Sami tworzymy nasz księgozbiór, sami wybieramy i eksponujemy tytuły, naszym zdaniem godne uwagi. Wszystkie te elementy składają się na miejsce, w którym bez pogoni za pomidorem i ziemniakami, bez przepychanki wśród sklepowych wózków można poszperać i wyszukać upragniony tytuł. Takie miejsca chyba wpisują się w ogólny trend SLOW.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa Niebieski Kredens pochodzi od głównego mebla w księgarni, jakim jest – uwaga – niebieski kredens :) Zależało mi na tym, by był w księgarni mebel, który ociepli wnętrze i przełamie sznur księgarnianych regałów. Wymyśliłam kredens – dobrze nadaje się do ekspozycji tytułów. Na rynku jednakże funkcjonuje już parę firm z różnych branży, które mają w nazwie kredens, więc stwierdziłam, że dorzucimy kolor. Padło na niebieski, pomalowałam, więc jest. Wyszło całkiem zgrabnie i wszystkim się podoba. I choć byliśmy już Niemieckim Kredensem czy Błękitną Szafą, to bardzo utożsamiamy się z naszą, w sumie dość przypadkowo wybraną nazwą. Po czterech latach jestem pewna, że Niebieski Kredens coś jednak znaczy w Opolu!
Arch. pryw.
<br/><b>Ówczesna, Bydgoszcz, ul. Długa 22</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Warto, bo mają unikalną atmosferę przyjaznych miejsc znajdujących się „tuż za rogiem”, gdzie nasze gusta książkowe hołubione są i rozwijane, gdzie jest czas i wygodny fotel na poczytanie, gdzie zapach książek i kawy miesza się z sączącą się muzyką. I można siedzieć godzinami, i czytać, i czytać, i czytać, i chłonąć, i myśleć, i wyciszać się, albo wprost przeciwnie: porozmawiać nie tylko o książkach, choć o książkach – zawsze i przede wszystkim.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Ówczesna to nawiązanie do Współczesnej – pod taka nazwą istniała w Bydgoszczy bardzo długo świetna księgarnia, bardzo nowoczesna, samoobsługowa, doskonale zaopatrzona w czasach kolejek i braku wszystkiego. Ówczesna to jednocześnie akcent na teraźniejszość.
<br/><br/> — Natasza Czerwińska.
Arch. pryw.
<br/><b>Pegaz, Choszczno, ul. Wolności 17</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Księgarnie niezależne – bo książka potrzebuje rozmowy, dyskusji. Co z tego, że lektura nas wzruszy, poruszy, rozjuszy nawet, jeżeli nie ma komu o tym powiedzieć. My jesteśmy właśnie po to, żeby polecić, wysłuchać. Pogadać po prostu. Nasi goście tego potrzebują, my tego potrzebujemy. Akt czytania uzupełniony jest wymianą myśli. Internet i sieci to tylko namiastka i handel.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Pegaz, tak jak książka, wskazuje nowe drogi, jest wolny, niezależny. Jest piękny. Powyższe zdjęcie zostało zrobione 24 kwietnia 2016 roku. Z okazji Światowego Dnia Książki w niedzielę odwiedziło nas około 1500 gości. Miasto liczy 16000 mieszkańców.
<br/><br/> — Tomasz i Maria Mińscy.
Arch. pryw.
<br/><b>Radio Telewizja, Warszawa, ul. gen. Andersa 29</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Otwierać niezależne księgarnie można, ponieważ są kolejnym ogniwem ewolucji życia miejskiego. Są hybrydą kawiarń i księgarń. To jest światowy trend i takie miejsca należy tworzyć nie dlatego, że warto, ale dlatego, że trzeba. Tzw. indie-bookstores pączkują globalnie na ulicach miast, tak jak do niedawna sieciowe kawiarnie.<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
W latach 50. w lokalu mieścił się sklep RTV i tzw. ZURT. Wisiał nad nim neon „Radio Telewizja” – nowy neon to wierna kopia oryginału.
<br/><br/> — Witold Wieszczak.
Arch. pryw.
<br/><b>Sedina, Szczecin, ul. Wyzwolenia 97</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Prowadzenie księgarni niezależnej umożliwia docenienie książki jako efektu pracy autora, niosącego za sobą pewną niematerialną wartość, nie zaś produktu, który musi wygenerować zyski na odpowiednio dużą skalę. Choć takie podejście wiąże się naturalnie z większym ryzykiem, daje również dużo satysfakcji.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa nawiązuje do miasta, w którym znajduje się księgarnia, czyli Szczecina, i podkreśla naszą słabość do twórczości o tematyce regionalnej. Jako germańska bogini Sedina zdobiła niegdyś fontannę usytuowaną w jednym z centralnych punktów Szczecina. Obecnie nazwa ta jest coraz częściej używana w kontekście inicjatyw lokalnych.
<br/><br/> — Jacek Paszkowski.
Tomirri Photography/Arch. pryw.
<br/><b>Sztuka Wyboru, Gdańsk, ul. Słowackiego 19</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Ponieważ od lat związani jesteśmy z rynkiem wydawniczym i księgarskim w Polsce, uważamy, że dobre księgarnie niezależne przeżywają renesans i do nich należy przyszłość. Ważne jest, aby księgarnia posiadała dobrze wyselekcjonowaną ofertę, zatrudniała ludzi, którzy znają się na książkach i kochają je, a także prowadziła rozsądną politykę cenową. Istotnym atutem niezależnych księgarń jest dodatkowa oferta i nieskrępowana atmosfera. Możliwość czytania książek, obcowania ze sztuką i wzornictwem, odpowiednia muzyka w tle, oferta gastronomiczna, a także możliwość organizacji spotkań autorskich. Wierzymy, że w każdym większym mieście jest miejsce na niezależne księgarnie, stąd decyzja o otworzeniu Sztuki Wyboru w Gdańsku.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Sztuka Wyboru to wielowymiarowy koncept. To połączenie księgarni z kawiarnią, sklepem z polskim wzornictwem i galerią sztuki. To miejsce, w którym organizowane są spotkania autorskie, wystawy, warsztaty i szkolenia. Przychodząc do Sztuki Wyboru, klient otrzymuje szeroki wachlarz propozycji, ale wyboru musi dokonać sam, a ponieważ miejsce miało być i jest kojarzone ze sztuką, powstała Sztuka Wyboru. To jak z książkami w naszej księgarni. Często słyszymy od gości, że oferta księgarska jest tak atrakcyjna i bogata, że trudno im dokonać wyboru... cóż, prawdziwa Sztuka Wyboru... :)
<br/><br/> — Magdalena Kalisz.
Arch. pryw.
<br/><b>Tajne Komplety, Wrocław, Przejście Garncarskie 2</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Bo wtedy łatwiej o rozmowę i kontakt z człowiekiem, który jeśli dobrze się poczuje w niszowych, niehałaśliwych okolicznościach przyrody, chętniej zostanie twoim klientem. Prowadzimy prawdziwą księgarnię, a nie stragan z pstrągiem czy sklep z pluszakami i książkami w tle. To się czuje. A jeśli przyjąć, że prowadzenie księgarni to chodzenie po linie, to zdecydowanie milej robić to kameralnie.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Dzięki temu podkreślamy nasz związek z nieoficjalnym nurtem edukacji, a tak właśnie postrzegamy działalność księgarską: nie tylko przez wzgląd na gruntownie wyselekcjonowany księgozbiór, ale również pod kątem ok. 100 organizowanych rocznie wydarzeń (spotkań autorskich, dyskusji, wykładów, koncertów, pokazów filmowych). Tajne Komplety, mimo że mieszczą się na wrocławskim Rynku, są schowane w bocznym Przejściu Garncarskim. To wytchnienie pośrodku zgiełku, wyjście poza kategorię pośpiechu. Jest tu więc kolejny element – tajności – który nam bardzo odpowiada. No i po trzecie: dzięki nazwie księgarni możemy przypomnieć sobie, jak wspaniała jest ta nasza polszczyzna.
<br/><br/> — Grzegorz Czekański.
Arch. pryw.
<br/><b>Zemsta, Poznań, ul. Fredry 5/3a</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Nie wiemy, co teraz znaczy „niezależność”. Wiemy jednak, że nam chodzi o wolność, równość i solidarność. To credo naszej księgarni. Wzywamy do oporu przeciw władzy i kapitalizmowi, ale też do samoorganizacji. Nasza księgarnia to część ruchu anarchistycznego. W ramach jego struktur próbujemy odpowiadać na wyzysk i niesprawiedliwość społeczną. To właśnie niesie system korporacji. Odpowiedzią na to jest ruch spółdzielczy, organizowanie się w związki zawodowe, budowanie małych stowarzyszeń, kooperatyw, federacji – wspólne działanie zamiast rywalizacji. Zachęcamy do tego innych, bo wzięcie losu we własne ręce jest zawsze lepsze niż czekanie na zbawienie.
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa została wyłoniona w konkursie – ankiecie, ogłoszonym na łamach portalu www.rozbrat.org – to zbiorcza strona ruchu anarchistycznego w Poznaniu. Propozycji było kilka, jedne zabawne, inne bardziej poważne. Wola ludzi była jednak taka, by lokal nazwać ZEMSTA. Tak też zostało. Naszym zdaniem atutem tej nazwy jest jej wieloznaczność. Mieścimy się przy ulicy Aleksandra Fredry, zatem tytuł jego popularnej komedii wydawał się oczywisty, z drugiej zaś strony słowo „zemsta” kojarzy się prowokacyjnie z naszą anarchistyczną działalnością czy ogólnie z reakcją na niesprawiedliwość. Nazwa daje nam wiele anegdotek. Sami nią gramy, wstawiając w konteksty. Przykładowo: kiedy nacjonalistyczna bojówka zaatakowała nasz lokal i wybiła szyby, zrobiliśmy plakat z wybitą szybą w kształcie orzełka w koronie i napisem „Zemsta łączy Polaków”. Każdy interpretuje to na swój sposób i ta otwartość jest dla nas bardzo ważna.
Szymon Hantkiewicz/Arch. pryw.
<br/><b>Zła Buka, Katowice, Rondo im. gen. Jerzego Ziętka 1</b><br/><br/>
<b>1. Dlaczego warto prowadzić księgarnię kameralną?</b><br/>
Żeby się wyróżnić z motłochu bylejakości, księgarni z Disneyem dla dzieci i Harlekinem dla dorosłych. Niezależne księgarnie mają przeważnie w ofercie wydawnictwa niszowe, takie, których nie znajdziemy w popularnych sieciówkach. A ponadto pracują w nich księgarze, a nie sprzedawcy, osoby, które doradzą, jaką książkę wybrać dla siebie czy na prezent. Jest w nich też taka dobra atmosfera, która przyciąga. Do Złej Buki zaglądają osoby czekające na tramwaj, bo znajdujemy się na przystanku tramwajowym. Dodajmy, że jesteśmy jedną z siedmiu księgarń muzealnych (ART BOOKSTORE).
<br/><br/>
<b>2. Skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę księgarni?</b><br/>
Nazwa też przyciąga klientów! Jest oryginalna, więc niejako zapowiada to, co znajdziemy, gdy przekroczymy próg księgarni. A znajdziemy wydawnictwa inne i niszowe, no i… bez wątpienia książki o Muminkach :) Ponadto buka kojarzy się z angielskim słowem „book”, a „zła” jest takim mrugnięciem okiem do Czytelnika, bo przecież nie ma złych książek.
<br/><br/> — Katarzyna Głowacka.