10 informacji, które lepiej usunąć z naszych kont w mediach społecznościowych
Dzielimy się za jego pośrednictwem najważniejszymi informacjami: o najbliższych planach, przebiegu naszej kariery, dzieciach i związkach, a nawet o naszym powodzeniu (lub niepowodzeniu) finansowym.
Pozorne bezpieczeństwo, które dają nam media społecznościowe, sprawia, że zapominamy o tym, że niektórych danych osobowych nie należy zdradzać pod żadnym pozorem. Choćby po to, żeby chronić się przed kradzieżą tożsamości i innymi oszustwami. Tymczasem robimy to nagminnie.
Czego w sieci lepiej nie upubliczniać?
Informacji o swoich zainteresowaniach
Trudno tego uniknąć – lubimy opowiadać o swoich pasjach. Dodajemy do ulubionych stron te związane z naszymi hobby, śledzimy je, reagujemy na treści przez nie publikowane. A serwisy skrzętnie to wykorzystują, kolekcjonując informacje na nasz temat. Wie o tym każdy, komu natarczywie wyświetlają się reklamy. Poza wszystkim – czy internet naprawdę musi wszystko o nas wiedzieć? Dobrze zostawić coś dla siebie albo dla naprawdę bliskich osób.
Daty swych urodzin
Data wiele czasem zdradza, na przykład hakerom może pomóc rozpracować hasła i dostać się do naszych kont. Poza tym czasem miło sprawdzić, czy ktoś o naszych urodzinach rzeczywiście pamięta, czy też pamięta tylko dlatego, że serwisy społecznościowe mu o tym przypominają.
Informacji związanych naszym z kontem bankowym
Facebook czasem prosi o numer karty kredytowej. Taka opcja pozwala robić zakupy za pomocą serwisu. Informacja ta może zostać przechwycona choćby przez hakerów. Nieroztropne jest także wrzucanie do sieci zdjęć rewersów oraz awersów kart kredytowych, na których znajdują się dane niezbędne do korzystania z niej. Na Twitterze działa nawet konto gromadzące posty ze zdjęciami kart, które wrzucają użytkownicy. Obserwuje je kilkanaście tysięcy chętnych, by skorzystać z lekkomyślności innych.
Informacji o planowanych wakacjach
Podając tego typu dane, narażamy się przede wszystkim na niebezpieczeństwo kradzieży (pod naszą nieobecność ktoś może zechcieć nas, eufemistycznie rzecz ujmując, odwiedzić). Dotyczy to także szczegółowych relacji z wyjazdu. One również są sygnałem, że jesteśmy właśnie poza domem.
Danych z paszportu lub prawa jazdy
Lubimy oznajmiać światu, że mamy się świetnie. Dlatego informujemy o zdanych egzaminach na prawo jazdy oraz planach wakacyjnych. Upubliczniając takie wrażliwe dane jak numer naszego paszportu lub prawa jazdy, ściągamy na siebie niebezpieczeństwo sfałszowania naszych dokumentów przez cyberprzestępców.
Własnego adresu
Jeśli chwalisz się zakupem nowego samochodu, luksusową wycieczką, dodając w części dostępnej dla wszystkich swój adres zamieszkania, to pamiętaj również, że bardzo łatwo można sprawdzić, w jakim miejscu obecnie przebywasz. A już na pewno nie będzie to problemem dla hakera.
Informacji o swoich dzieciach
Pamiętaj o prywatności swoich dzieci i ich prawie do zachowania intymności. Roznegliżowane zdjęcia naszych pociech mogą stać się przedmiotem zainteresowania niewłaściwych osób. Nie wspominając już o tym, że parę lat dzieci podrosną i mogą mieć nam to za złe.
Krytyki skierowanej pod adresem znajomych z pracy
Lepiej unikaj ujawniania miejsca pracy lub uczelni, na której studiujesz. Nie dość, że ktoś z pracy może nas bardzo łatwo odnaleźć w gąszczu innych profili, to jeszcze prawdopodobnie prześledzi wszystko, co publikowałeś do tej pory. I niecnie wykorzysta.
Informacji zawstydzających, onieśmielających, nieaktualnych
Warto przejrzeć swoje konta pod tym kątem. Do naszego grona znajomych stale ktoś dołącza. Ale nie każdy powinien wiedzieć o nas wszystko.