10 najdziwniejszych miast świata
10 zdjęć
Dziwna nazwa to nie wszystko. Są na świecie miasta, które słyną z innych osobliwości. Oto przykłady.
-
1. Longyearbyen (Svalbard) – miasto, w którym oficjalnie nie można umrzeć, a w zasadzie jest to nielegalne. Chociaż w mieście jest cmentarz, to nie pochowano w nim ani jednego zmarłego przez ostatnie 70 lat. Przyczyna? Ze względu na stale panującą niską temperaturę ciała zmarłych nie rozkładają się, a to przyciąga dzikie zwierzęta (wokół Svalbardu żyje ponad 3 tysiące niedźwiedzi polarnych!). Ludzie, którzy najprawdopodobniej wkrótce umrą, zostają transportowani drogą lotniczą do innych miast w Norwegii.
-
2. Büsingen – eksklawa Niemiec w Szwajcarii. Pod względem ekonomicznym – Szwajcaria, administracyjnie – Niemcy. Statystycznie jest to jedyne miasto w Niemczech, w którym ludzie najczęściej płacą we frankach szwajcarskich. Mieszkańcy korzystają z publicznego transportu obu państw, służby ratunkowej, poczty oraz telefonów (mają dwa prefiksy). Założono tu także klub piłkarski Büsingen i jest to jedyna niemiecka drużyna grająca w szwajcarskiej lidze piłki nożnej.
-
3. Hell – najbardziej piekielne miasto w stanie Michigan. Mieszkańcy nie wiedzą, skąd dokładnie wzięła się nazwa tej miejscowości, jednak chętnie popierają ten „ognisty” obraz miasta. Turystów wita informacyjny znak „Witajcie w piekle”, a w miejscowych sklepach z pamiątkami można kupić symboliczny kawałek ziemi z piekła. Koszt butelki z oficjalnym certyfikatem własności to oczywiście 6,66 dolarów.
-
4. Chińskie Hallstatt – kopiuj/wklej austriackiego miasta. Chińczycy wielokrotnie udowodnili światu, że w kopiowaniu nie ma granic, postanowili ich jednak nie przekraczać w obrębie własnego terytorium. Tym razem dosłownie. Najpierw wybudowano kościół, następnie ulice. Wszystko na wzór austriackiego miasta.
-
5. Slab City – tzw. ostatnie wolne miejsce w USA. Znajduje się w Kalifornii i jest zamieszkiwane głównie przez hipisów, emerytów i tych, którzy najzwyczajniej nie mają dokąd pójść. Ludzie mieszkają tam w przyczepach i improwizowanych domach. Nie mają dostępu do bieżącej wody, prądu, nie mają także adresów. Nie istnieją tu żadne publiczne usługi, opłaty mieszkaniowe, a nawet podatki.
-
6. Matmata – miasto na południu Tunezji, w którym zachowało się wiele berberyjskich domów, składających się z ziemianki i kilku jaskiń. Chociaż w latach 70. powstawały w okolicy standardowe domy na lądzie, to wielu mieszkańców wybrało życie w grotach. Uroki miejscowości zostały docenione przez twórców sagi Gwiezdnych Wojen, właśnie tam znajduje się dom Luke’a Skywalkera.
-
7. Whittier – 14-piętrowy budynek (pozostałość dawnych koszar wojskowych) na Alasce, który ma status miasta. W tym samym bloku znajdują się sklepy, posterunek policji, siedziba burmistrza, przychodnia, kościół, a nawet kryty basen. Powstały głównie po to, by oszczędzić na ogrzewaniu, a dzięki temu mieszkańcy nie muszą opuszczać domu, gdy pogoda jest wyjątkowo niekorzystna. Populacja? Niespełna 250 osób.
-
8. Szafszawan – marokańskie miasto, w którym króluje kolor niebieski i... niebieski. Wszystko pomalowane jest w odcieniach błękitu (m.in. ściany, drzwi, schody). Wytłumaczeniem tej kolorystyki jest fakt, że niebieski to święty kolor dla Żydów, i chociaż nie pojawiali się oni tutaj od setek lat, to tradycja malowania w tych barwach się zachowała.
-
9. Setenil de las Bodegas – hiszpańskie miasto osadzone w ogromnej bazaltowej skale. Są tu ulice, wzdłuż których zamiast zwykłego nieba nad głową widać zwisające skały, a wiele budynków jest „wciśniętych” pod ściany wąwozu.
-
10. Colma – miasto w Kalifornii, ironicznie nazywane nekropolią. To właśnie tu statystycznie na jedną żywą osobę przypada ponad tysiąc martwych. Stało się tak na skutek decyzji władz z pobliskiego San Francisco: zdecydowano o przeniesieniu cmentarzy i ciał zmarłych do Colmy. W ten sposób powstało tu ich aż 17, a ludność miejska wyspecjalizowała się głównie w prowadzeniu zakładów pogrzebowych czy kwiaciarni. W latach 80. przyciągnięto już więcej profesji, ale motto miasta pozostało: „It’s great to be alive in Colma!”.