Anders Breivik, norweski terrorysta, sprawca ataku na wyspie Utřya (69 ofiar) oraz zamachu bombowego na siedzibę premiera Norwegii (8 ofiar), był blogerem. Nienawidził muzułmanów. Zalewał hejtem – językiem nienawiści – internet. Przed atakiem miesiącami buszował po necie. Ilu dziś w globalnej sieci grasuje Breivików?
#
Kto to jest? Kto hejtuje z takim upodobaniem? Przede wszystkim młodzi. W wieku określanym jako adolescentny, przypadający na gimnazjum. Kiedy dzieci zyskują zdolność wyrażania swojej złości poprzez słowa i coraz lepiej operują mową, zyskują także zdolność do sprawiania nią bólu. Paradoksalnie, młodzież w tym okresie, szczególnie skupiona na sobie, odczuwa słowne wykluczenie jako trudne do przeżycia.
Kto pada ofiarą? Nielubiany kolega, celebrytka, która podobno zrobiła sobie lifting, były premier, który nieudolnie radzi sobie z nauką języka obcego. Internet to miejsce, gdzie anonimowo, na dużą skalę i prawie zupełnie bezkarnie można dzielić się poglądami.
Według Stevena Bauma, psychologa klinicznego, badacza antysemityzmu: „Formuła działania internetowych hejterów jest bardzo prosta: powtarzaj swoje idee tak długo, aż inni w nie uwierzą”. Nienawiść w cyberprzestrzeni to część szerszej struktury antyspołecznych zachowań. Tyle że internet – zapewniający dystans między hejterem a hejtowanym – ośmiela. Badania psychologiczne prowadzone wśród bywalców Facebooka czy Twittera pokazują, że ludzie często mówią tam więcej, niżby chcieli. Charles Judd, badacz z Uniwersytetu Kolorado, twierdzi, że brak obawy o ujawnienie sprzyja większej częstotliwości tego typu działań, nacechowaniu sformułowań większą dozą wrogości, ale też stosowaniu przesadnej metaforyki.