Magdalena Kaczmarek
22 listopada 2016
Jak cechy osobowości wpływają na zaburzenia psychiczne
Osobowość w mroku
Czy z pewnych cech człowieka może wynikać większe ryzyko chorób i zaburzeń psychicznych.
Cholerycy Hipokratesa
Określenia choleryk czy flegmatyk zna chyba każdy, niezależnie od tego, na ile interesuje się psychologią i jej spojrzeniem na fenomen osobowości. Choleryk to ktoś porywczy, pełny pasji, a zarazem nerwowy. Flegmatyk natomiast to jego przeciwieństwo – spokojny, ospały, stonowany, trudny do wyprowadzenia z równowagi. Terminy te i do dziś zresztą używane jako etykiety opisujące ludzkie zachowania – pochodzą ze starożytnej typologii temperamentu. Wprowadzone przez greckiego lekarza Hipokratesa stanowią nie tylko pierwszą naukową próbę wskazania na główne obszary różnic osobowościowych pomiędzy ludźmi, ale też – co bardzo ważne – teorię wiążącą charakter człowieka ze skłonnością do zapadania na różne choroby, w tym psychiczne.
Cholerycy Hipokratesa Określenia choleryk czy flegmatyk zna chyba każdy, niezależnie od tego, na ile interesuje się psychologią i jej spojrzeniem na fenomen osobowości. Choleryk to ktoś porywczy, pełny pasji, a zarazem nerwowy. Flegmatyk natomiast to jego przeciwieństwo – spokojny, ospały, stonowany, trudny do wyprowadzenia z równowagi. Terminy te i do dziś zresztą używane jako etykiety opisujące ludzkie zachowania – pochodzą ze starożytnej typologii temperamentu. Wprowadzone przez greckiego lekarza Hipokratesa stanowią nie tylko pierwszą naukową próbę wskazania na główne obszary różnic osobowościowych pomiędzy ludźmi, ale też – co bardzo ważne – teorię wiążącą charakter człowieka ze skłonnością do zapadania na różne choroby, w tym psychiczne. Hipokrates, jak też inny reprezentant tej myśli – Galen, zauważali skłonność choleryków do stosowania przemocy, a także wiązali takie tendencje charakterologiczne z ryzykiem śmierci w wyniku udaru czy zawału serca. Trzeci z wyróżnionych wtedy typów temperamentu, typ melancholiczny (osoby mało energicznej, ale zarazem nerwowej, nastawionej pesymistycznie), wiązali z ogólnie gorszym stanem zdrowia psychicznego, większą skłonnością do załamywania się w obliczu trudności, popadania w stan melancholii (dziś najbliższą nazwą dla takiego stanu jest określenie depresja), a także z ryzykiem targnięcia się na własne życie. Starożytna koncepcja typów temperamentu jest więc najstarszą teorią wiążącą osobowość człowieka ze stanem jego zdrowia. Astenicy Kretschemera Już w czasach bliższych współczesności, w XIX w. i okresie do wybuchu drugiej wojny światowej, dużą popularnością cieszyły się różne koncepcje, w których wiązano właśnie temperament człowieka ze skłonnością do zaburzeń psychicznych i nieadaptacyjnych zachowań. O ile starożytni doszukiwali się biologicznego podłoża typów temperamentu w niewidocznej dla oka zmiennej równowadze różnych płynów w naszym ciele, takich jak krew, żółć czy flegma, to teoretycy pokroju Ernsta Kretschemera widzieli je w zewnętrznej budowie ciała. I tak na przykład osoby o wątłej i chudej budowie ciała nazwano typem astenicznym, osoby otyłe – typem pyknicznym, a dobrze umięśnione – atletycznym. Samodzielne obserwacje kliniczne dokonane przez Kretschemera skłoniły go do postawienia następujących tez. Po pierwsze: budowa ciała wiąże się z charakterem – najwięcej osób dziwacznych w zachowaniu, słabo przystosowanych społecznie zauważał wśród asteników, a najbardziej kruchą i podatną na załamania nerwowe konstrukcję psychiczną obserwował wśród pykników. Po drugie: cechy osobowości tworzą wyraźną podatność na zapadanie na różne choroby psychiczne, a jeśli tak, to nic dziwnego, że mający skłonność do wahań nastroju pyknicy popadają w stany depresyjne, zaś astenicy – wyalienowani społecznie i żyjący w swoim świecie – częściej zapadają na schizofrenię. Koncepcja Kretschemera nie wytrzymała próby czasu. Nie tylko dlatego, że żadne systematyczne dane nie dowodzą powiązania zewnętrznego wyglądu ani z charakterem, ani ze stanem zdrowia psychicznego. Ale też i z powodu doświadczeń drugiej wojny, w trakcie której selekcjonowanie ludzi na podstawie wyglądu stało się racjonalizacją do ich dyskryminacji, a potem zabijania. Dość skutecznie i gwałtownie zamknęło to nurt zainteresowań w psychologii poszukujący związków wyglądu z zachowaniem. Dalej jednak próbowano powiązać kwestię osobowości i zaburzeń psychicznych, spodziewając się, że będą możliwe do przewidzenia, skoro są zdeterminowane cechami osobowości. Neurotyzm Eysencka Taki sposób myślenia zaprezentował w latach 50. jeden z ważniejszych psychologów w historii tej dziedziny Hans Eysenck. Inaczej niż poprzednicy skupił uwagę na cechach, a nie na typach osobowości. Cechy to nic innego jak wymiary, na których można opisać zachowania ludzi; wektory, które opisują różnice indywidualne. Wzięcie pod uwagę cech, a nie typów, znacznie komplikuje obraz: nie można już wyróżnić kilku prostych rodzajów osobowości, różnice pomiędzy ludźmi nabierają subtelniejszego charakteru, tendencje skrajne zdarzają się sporadycznie. Jest to jednak opis znacznie bliższy prawdzie. Jedną z trzech podstawowych cech, którą wskazał Eysenck, jest wymiar nazwany neurotycznością. Nazwa ta wprost nawiązuje do pojęcia nerwicy, obecnie nieużywanego już w psychiatrii określenia, ujmującego problemy z zakresu zaburzeń lękowych i nastroju. Zdaniem Eysencka tendencja do reagowania lękiem jest powszechnie obecna, tyle że w różnym stopniu nasilona. A gdy przybiera ona duże nasilenie, możemy mówić o zaburzeniu w stopniu psychiatrycznym. Analogiczne myślenie dotyczy innej cechy – psychotyczności. Cecha ta odnosi się do różnic w poziomie empatii, skłonności do współczucia, ustępliwości i stopnia socjalizowania. Bardzo wysoki poziom psychotyczności to – zdaniem tego badacza – niemal pewna droga do zaburzeń typu schizofrenia. Jednak podobnie jak w przypadku teorii wiążących wygląd z charakterem dokładna weryfikacja empiryczna obaliła te poglądy. Osoby zdiagnozowane jako wysoko neurotyczne czy też wysoko psychotyczne nie mogą automatycznie być określane jako osoby zaburzone psychicznie lub też na tyle źle funkcjonujące, by konieczna była w ich przypadku jakaś terapia. Wielka podejrzana w Wielkiej Piątce Rozwój psychiatrii w czasach współczesnych zakwestionował proste wynikanie psychopatologii z cech osobowości w tym sensie, że skrajne nasilenie jakiejś cechy musi prowadzić do zaburzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że jakieś związki pomiędzy owymi cechami a zaburzeniami psychicznymi istnieją. Jedną z najlepszych metaanaliz (czyli analiz obejmujących wiele pojedynczych badań) jest zestawienie dokonane przez Johna Malouffa i współpracowników, gdzie za podstawę porównań przyjęto cechy tzw. Wielkiej Piątki. Są to: neurotyczność, nazywana także od nazwy przeciwnego bieguna tej tendencji zrównoważeniem emocjonalnym (różnie nasilona tendencja do przeżywania lęku, złości, smutku, przygnębienia, braku wiary w siebie, poczucia winy czy wstydu); ekstrawersja (różnice indywidualne w poziomie aktywności, energii, tempa działania, skłonność do przeżywania pozytywnych emocji, a także dążenia do przebywania z innymi i dominowania w tych kontaktach); otwartość na doświadczenie (ciekawość, otwartość poznawcza, szerokość zainteresowań, tolerancja); ugodowość (empatia, skłonność do uległości i altruistycznego zaangażowania się na rzecz grupy) oraz sumienność (wytrwałość w działaniu, silna motywacja wewnętrzna, dobra samokontrola i skłonność do poprzedzania działań dokładnym planowaniem). We wspomnianej metaanalizie stwierdzono, że choć prawdą byłoby to, co zakładali już starożytni, że typ osobowości tworzy podatność do rozwijania zaburzeń psychicznych, to chodzi tu raczej ogólnie o gorsze zdrowie psychiczne, a nie jakieś konkretne problemy. Spośród cech Wielkiej Piątki tą, która najwyraźniej łączy się z gorszym zdrowiem psychicznym, jest bez wątpienia neurotyczność. U osób bardziej wrażliwych emocjonalnie częściej diagnozowane są zaburzenia psychiczne. W przypadku zaburzeń nastroju ten związek z neurotycznością jest jeszcze silniejszy. Oznacza to, że choć osobom o wysokich wynikach w skali neurotyczności nie wolno w sposób automatyczny stawiać diagnozy psychiatrycznej, to jak najbardziej możemy zaliczać je do grupy podwyższonego ryzyka. Na skutek działania rozmaitych okoliczności, np. długotrwałego stresu, czy czynników biologicznych, np. zmian hormonalnych, szansa na rozwój problemów psychicznych jest w przypadku takich osób istotnie większa. Oprócz neurotyczności cechą, którą najmocniej wiąże się ze zdrowiem psychicznym, jest sumienność – osoby ze zdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi są przeciętnie mniej sumienne. Wśród osób z problemami psychicznymi można też spotkać więcej niż przeciętnie osób introwertywnych, a także tych mniej ugodowych. Wydaje się więc, że nie tylko sama neurotyczność, ale także pewien układ cech osobowości wiążą się z podatnością na słabsze zdrowie psychiczne, choć choroba psychiczna nie jest przy tym splocie wcale przesądzona. Obecny stan badań nie pozwala nam jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jak i dlaczego cechy osobowości oraz zaburzenia psychiczne w pewnym stopniu ze sobą współwystępują. Najprostsze wyjaśnienie – hipoteza ciągłości – mówiące, że te same tendencje, które występują u
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.