Ja My Oni

Miękka szkoła twardych uczuć

Miękka szkoła uczuć. Jak rozwijać męską emocjonalność?

Czy istnieje jakiś wzorzec typowo męskiej emocjonalności? Czy istnieje jakiś wzorzec typowo męskiej emocjonalności? Matheus Ferrero / Unsplash
Prof. Jerzy Mellibruda, psycholog i psychoterapeuta z Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, o męskiej emocjonalności.
„Don Kichot”, ilustracja Gustave'a Dore z wydania książki Miguela de Cervantesa z 1863 r.EAST NEWS „Don Kichot”, ilustracja Gustave'a Dore z wydania książki Miguela de Cervantesa z 1863 r.

Czy istnieje jakiś wzorzec typowo męskiej emocjonalności
W myśleniu o emocjonalności, męskiej czy kobiecej, często korzystamy z uogólnień i stereotypów dotyczących płci. Według jednego z nich mężczyźni są mniej emocjonalni od kobiet. Mam jednak trudność przy tego typu uogólnieniach, bo zajmuję się psychoterapią i rozumieniem poszczególnych osób. Z tej perspektywy poszukiwanie uogólnień jest nie tylko trudne, ale też mało pożyteczne i wartościowe.

Wiele publikacji dotyczących emocjonalności kobiecej i męskiej bardziej skupiało się na poszukiwaniu odmienności. W miarę postępów badań jesteśmy jednak bliżej twierdzenia, że podobieństw między płciami jest więcej niż różnic. Różnice zaś charakteryzują to, co można określić statystycznie dla dużych grup, ale jest to mało użyteczne przy opisywaniu poszczególnych osób. Poza tym różnice jednostkowe w obrębie jednej płci są często nie mniejsze, a czasem nawet większe niż pomiędzy kobietami i mężczyznami (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze „Ja My Oni” – red.).

Mimo to istnieją pewne obszary specyficzne dla męskiej emocjonalności, przy czym nie opisują one wszystkich mężczyzn, a tylko ich część, i ich specyfika jest w większym stopniu wynikiem wychowania i socjalizacji, a nie wrodzonych czy biologicznych uwarunkowań.

Co ciekawe, uważne obserwacje pokazują – że to chłopcy zaczynają życie jako istoty bardziej emocjonalne. Także badania dowodzą, że niemowlęta płci męskiej są bardziej reaktywne i ekspresyjne, szybciej i intensywniej ulegają pobudzeniu. Więcej płaczą, łatwiej je wystraszyć, szybciej ulegają irytacji i intensywniej to okazują. Mniej tolerują frustrację, a ich emocje podlegają większym wahaniom. Dziewczynki w tym okresie są spokojniejsze i mniej impulsywne. Ale ta sytuacja szybko się zmienia. Już w drugim półroczu życia różnice między płciami się zacierają.

Dlaczego? Odpowiedź nie jest prosta. Nie można wykluczyć, że wpływają na to jakieś czynniki biologiczne związane z wczesnymi fazami rozwoju. Wydaje się jednak, że chłopcy dostosowują swój sposób reagowania do oczekiwań otoczenia.

W jaki sposób wychowanie wpływa na emocjonalność mężczyzn
Obserwacje i badania pokazują, że bardzo szybko – jeśli nie od początku – rodzice i inne bliskie dziecku osoby realizują wobec niego wzory postępowania dostosowane do jego płci.

Matki wkładają więcej wysiłku w zapanowanie nad pobudzonymi emocjonalnie chłopcami, intensywniej gaszą ich spontaniczne i żywiołowe reakcje, jakby w obawie przed ich eskalacją. Później częściej rozmawiają z synami na temat gniewu niż na temat smutku – inaczej niż w przypadku córek. Kładą większy nacisk na przyczyny i skutki okazywanych emocji, ucząc synów ich kontrolowania.

Ojcowie przeważnie uaktywniają się w kontaktach z dziećmi pod koniec ich drugiego roku życia. Podobnie jak matki mniej rozmawiają z synami na temat uczuć, częściej wchodzą z nimi w aktywność fizyczną, baraszkując czy bawiąc się w „zapasy”.

W ten sposób oboje rodzice modelują (świadomie lub nie) pożądane u dziecka cechy związane z ekspresją emocjonalną, kierując się stereotypowo rozumianymi wzorcami płci. I tak chłopców częściej zniechęcają do wyrażania „bezbronnych” uczuć, takich jak smutek, lęk czy bezradność. W efekcie – bojąc się negatywnych reakcji rodziców – unikają oni ich ekspresji. Córki są zachęcane do wyrażania miękkich, ciepłych i opiekuńczych uczuć i mniej akceptuje się u nich ekspresję gniewu czy agresji. Dziewczynki uczą się więc unikania złości.

Wpływ tego modelowania widać później w zachowaniach typowych dla poszczególnych grup rówieśniczych. Chłopcy częściej zajmują się aktywnością opartą na współzawodnictwie i rywalizacji. Wzmacniają się wzajemnie w byciu twardymi i nieczułymi. Dziewczynki częściej podejmują zabawy skoncentrowane na relacjach, wyrażaniu własnych i rozumieniu uczuć innych ludzi.

Czy mężczyźni bardziej niż kobiety tłumią swoje emocje
Częściej niż kobiety mają trudność z rozpoznawaniem, rozumieniem i nazywaniem własnych emocji, częściej więc charakteryzuje ich swoista aleksytymia (zaburzenie polegające na niemożności odczytywania i rozumienia własnych stanów emocjonalnych - red). Aby móc rozpoznać i pozwolić sobie na ekspresję emocji, trzeba dopuścić do jej fizycznego odzwierciedlenia i ekspresji w ciele jako specyficznego dla danej emocji pobudzenia.

Z różnych – nie tylko związanych z wychowaniem – przyczyn można w sobie wykształcić wzorzec tłumienia emocji na różnych jej poziomach. Na przykład przez wstrzymywanie oddechu czy napięcie mięśni lub niedopuszczanie emocji do świadomości. Można też odczuwać pobudzenie, ale nie umieć go zidentyfikować i nazwać jako choćby uczucia smutku. Czasem przekształcać je w inną emocję, która wydaje się bezpieczniejsza, bardziej akceptowalna i łatwiejsza do wyrażenia, na przykład w irytację.

Wielu mężczyzn ma tendencję do wykształcania tego typu mechanizmu. Już będąc chłopcami, uczą się, że zamiast doświadczać np. lęku, lepiej odczuwać gniew, bo przez to czują się silniejsi i bardziej sprawczy. Wyrażenie agresji pomaga im ukryć strach i niepokój, chroni przed wstydem i ujawnieniem bezradności. Z czasem mechanizm ten automatyzuje się i niewyrażane uczucia znikają ze świadomości albo mężczyźni przekształcają je w gniew, agresję lub seksualne pobudzenie, co nazywamy agresywną kanalizacją emocji. Co ciekawe, obecnie coraz częściej obserwuje się ją także u dziewcząt i młodych kobiet.

U mężczyzn rozpoznaje się kilka typowych reakcji na kontakt z emocjami, których nauczyli się unikać. Czasem jest to tzw. dystrakcja, a więc automatyczne przerzucanie uwagi na coś innego niż sygnały płynące z ciała. Tego typu reakcje, które przechodzą w nawyk, prowadzą do mrożenia uczuciowości mężczyzny do stanu, gdy staje się ona niezwykle płytka i ograniczona. On sam, a często i jego otoczenie, ma wrażenie, że nic nie czuje, jest zimny i obojętny. Powstrzymywane i niewyrażane emocje często widoczne są na zewnątrz w postaci nieświadomych gestów, zmienionej intonacji głosu czy w mimice. Mogą się też wyrażać w postaci eksplozji. Wreszcie, hamowanie stanów emocjonalnych bywa somatyzowane, a więc jego konsekwencją są rozmaite dolegliwości fizyczne prowadzące często do stanów chorobowych, a nawet zgonów, choćby z przyczyn kardiologicznych.

Wielu mężczyzn nie rozpoznaje u siebie lżejszych form gniewu. Irytacja czy rozdrażnienie bywają przez nich nieuświadamiane i ignorowane. Gniew rozpoznają dopiero wtedy, gdy są silnie rozzłoszczeni. A o wiele trudniej zarządza się emocją o silnym natężeniu, której ekspresja wymyka się spod kontroli. To sprawia, że mężczyzna reaguje w taki sposób, który utrudnia zrozumienie jego emocji. Przez długi czas wydaje się spokojny i nagle wybucha złością.

Czy z powodów emocjonalnych mężczyznom bliżej do przemocy
Tak. Choć kobiety także potrafią po nią sięgać (rzadziej po tę fizyczną), to mężczyźni nadal są sprawcami większej liczby aktów przemocy domowej. Jednym z powodów jest wyżej wspomniany automatyzm, ale często wydaje się, że większość sprawców przemocy to tchórze. Gdy zaczynają przeżywać niepokój, obawy czy lęk dotyczący swojej sprawności seksualnej, zasobów, zagrożonej pozycji w rodzinie czy w pracy, zamieniają poczucie słabości czy niepewności na coś, co w ich oczach, a często także w oczach bliskich, stanowi o ich sile. Podnoszą na kogoś rękę albo straszą, że to zrobią, bo wielu z nich osiąga efekt podporządkowania, posłuszeństwa samym zastraszaniem. W tym sensie przemoc się opłaca. Załatwia doraźne interesy, na przykład łagodzi pretensje, że ktoś za mało zarabia, albo umacnia asymetrię w wypełnianiu obowiązków domowych i rodzinnych.

Przemoc odwołuje się także do stereotypów w relacjach damsko-męskich, według których mężczyzna agresywny jest bardziej męski. Podczas jednego ze swych wykładów, przy sali pełnej młodych kobiet, naszkicowałem dwa portrety mężczyzn. Jeden był dynamicznie agresywny i gniewny. Drugi – łagodny, miękki i ciepły. Zapytałem studentki, którego wybrałyby na partnera? Co najmniej 80 proc. wybrało tego pierwszego. Oczywiście nie było mowy o tym, że on bije kobiety, ale zwykle na początku związku każdy mężczyzna adoruje, a dopiero później ujawnia patologiczne zachowania.

Co ciekawe, kobieta w związku, w którym styka się z agresywnością partnera, ma często tendencję do postrzegania jej z punktu widzenia ekspresji emocjonalnej – jako chwilową utratę kontroli nad emocjami. Spodziewa się po nim poczucia winy. Długo nie dostrzega ani tego, że on bezkarnie odreagowuje na niej swoje frustracje, ani tego, że jego gniewne czy agresywne zachowanie to narzędzie wywierania na nią wpływu. Łudzi się, że jej pełne zrozumienia traktowanie w końcu go zmieni.

Zdarza się, że mężczyźni tłumią czułe uczucia i kanalizują je seksualnie. Blokowanie ekspresji tych uczuć w dzieciństwie sprawia, że mężczyzna nie ma do nich dostępu. Seks izoluje od uczucia miłości. Jeśli pragnienie seksualne ulega sprzężeniu z „kanałem gniewu i agresji”, mamy do czynienia z seksualną napaścią czy wykorzystaniem.

Czy mężczyźni są mniej empatyczni niż kobiety
To kolejne uogólnienie. Różnice w empatii u mężczyzn i kobiet mają charakter bardziej jakościowy niż ilościowy, bo obie płcie koncentrują się na innej treści przy empatycznym rozumieniu ludzi.

Mężczyźni częściej rozwijają empatię akcji i działania. To znaczy starają się wczuć w położenie innej osoby, aby umieć przewidzieć jej zachowanie i intencje. Ten typ empatii wydaje się ukierunkowany na zaspokajanie interesów osobistych lub grupy, na budowanie strategii zachowań i skuteczne wywieranie wpływu na innych ludzi. Wiąże się z męską potrzebą sprawczości i jednocześnie z mniejszym skoncentrowaniem na relacjach.

Kobiety częściej rozwijają empatię emocjonalną, nastawioną na zrozumienie emocji drugiej osoby. Chętniej pomagają i dbają o dobrostan innych osób. Ten rodzaj empatii wydaje się bardziej użyteczny społecznie.

Oba typy empatii mogą służyć zarówno pozytywnym celom, jak i być przydatne w manipulacji ludźmi. Moje obserwacje są takie, że kobiety, które zaczynają pełnić kiedyś po męsku pojmowane role – na przykład piastować wysokie stanowiska w organizacjach czy odnosić sukcesy w biznesie – szybko przestawiają się na zadaniowy tryb funkcjonowania, uczą się i rozwijają empatię w rozumieniu męskim. Funkcjonują równie dobrze, a czasem lepiej niż mężczyźni, którym brakuje empatii emocjonalnej.

Mężczyznom za to o wiele trudniej rozwinąć w sobie empatię „kobiecą”.

Co mężczyźni tracą na swojej aleksytymii
Wiele. Nie rozumieją samych siebie, gorzej układają się ich związki, życie rodzinne i relacje z dziećmi. Niewyrażone lub przekierowane w inny sposób emocje manifestują się w postaci dolegliwości psychosomatycznych czy chorób zwiększających liczbę zgonów w ich populacji.

Tymczasem zmienia się model relacji między kobietami i mężczyznami. Tradycyjny, patriarchalny wzorzec jest raczej w odwrocie. To sprawia, że mężczyźni muszą się jakoś do tych zmian ustosunkować i dopasować, a to bywa trudne. Kobiety są coraz mniej zależne ekonomicznie od mężczyzn i częściej doceniają inne rzeczy niż zawartość męskiego portfela. Dla wielu mężczyzn to wyzwanie. Bo jeżeli nie praca, nie pozycja, nie pieniądze – to czego może oczekiwać współczesna kobieta? Coraz częściej – atrakcyjnego emocjonalnie partnerstwa. I tutaj zaczynają się schody. Osoby, które mają deficyty aleksytymiczne – czyli spora część mężczyzn – mają trudność, by się w tym odnaleźć. To tłumaczy dużą falę rozwodów i rosnącą liczbę singli.

Mężczyźni są też coraz częściej zainteresowani czymś innym niż relacje z kobietami. Spędzają coraz więcej czasu z urządzeniami elektronicznymi, które zaczynają zastępować im relacje z żywymi ludźmi. W świecie wirtualnym spędzają nawet 5–6 godzin dziennie, a to już znaczący aspekt ich życia. Na realne kontakty często nie starcza im czasu ani ochoty.

Dużą rolę odgrywają także używki – choćby alkohol – dzięki którym mogą regulować potrzeby emocjonalne. Używają też autoerotyzmu jako sposobu na rozładowanie napięcia.

W jaki sposób mężczyźni mogliby rozwijać swoje zasoby emocjonalne
Nie wiem, czy to jest sprawa zasobów emocjonalnych. Mimo wielu przemian społeczno-kulturowych w obrębie obu płci i współwystępowania innych konkurencyjnych wzorców męskości, ten tradycyjny jest dość trwały i nadal odbierany jako atrakcyjny – i przez mężczyzn, i przez kobiety. Jednak zmiany są już widoczne.

Wydaje mi się, że to jest poważne wyzwanie i to nie tylko jednostkowe, ale także cywilizacyjne. Aby postępujące zmiany w rolach, w sposobie życia i zachowaniu kobiet mogły przynosić satysfakcję obu płciom, potrzebne jest dostosowanie się do tych zmian także tej brzydszej części ludzkości, choćby właśnie poprzez pogłębienie swojej emocjonalności.

By mężczyźni byli w stanie rozwinąć coś, czego dziewczynki uczyły się w dzieciństwie, musi być sprzyjający ku temu klimat społeczny. A wydaje się, że niestety nie ma go w nadmiarze. Bo w Polsce, poza niewieloma wyjątkami, mało popularne jest to, co w Stanach Zjednoczonych dzieje się na dużą skalę, a mianowicie tzw. grupy męskie, czyli psychoedukacyjne formy organizacji, w których mężczyźni spotykają się i pracują nad zmianami w swojej mentalności i w postawach życiowych. U nas samopomocowe grupy męskie to w większości grupy anonimowych alkoholików, którzy, owszem, zajmują się radzeniem sobie z problemem, ale takich umiejętności emocjonalnych, o jakich rozmawiamy, raczej nie rozwijają.

wysłuchała Eliza Koźmińska-Sikora

Ja My Oni „Mężczyzna: instrukcja obsługi" (100120) z dnia 22.05.2017; Jako człowiek; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Miękka szkoła twardych uczuć"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną