Ja My Oni

Neuro-ballada o silnym zabarwieniu erotycznym

Mózg największym afrodyzjakiem

Chemię miłości Jerzy Vetulani opisuje tak: u zakochanych gwałtownie wzrasta poziom neuroprzekaźnika dopaminy, która pobudza ośrodek przyjemności i daje poczucie szczęścia. Chemię miłości Jerzy Vetulani opisuje tak: u zakochanych gwałtownie wzrasta poziom neuroprzekaźnika dopaminy, która pobudza ośrodek przyjemności i daje poczucie szczęścia. Mirosław Gryń / Polityka
Jak działa mózgowe centrum dowodzenia seksem.
„Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko” to osiem wywiadów, których badacz udzielił dziennikarce Marii Mazurek.Wyd. Znak Horyzont „Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko” to osiem wywiadów, których badacz udzielił dziennikarce Marii Mazurek.

Nie od dziś wiadomo, że organem, którego sprawność gra fundamentalną rolę w życiu erotycznym, jest mózg. Właśnie o mózgowych mechanizmach związanych z seksem opowiada ostatnia książka prof. Jerzego Vetulaniego, neurobiologa i biochemika, pełnego pasji popularyzatora nauki.

„Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko” to osiem wywiadów, których badacz udzielił dziennikarce Marii Mazurek. Profesor zmarł, zanim prace nad książką udało się zakończyć. Na ostatnim etapie współautorkę wsparła w redakcji prof. dr hab. Małgorzata Kossut.

Książka skonstruowana jest – rzec można – zgodnie z chronologicznym biegiem ludzkiego życia. Traktuje o zakochaniu i erotycznej fascynacji, zależnościach wpływających na płeć przychodzącego na świat nowego człowieka, seksualnej inicjacji, dobieraniu się w pary, dochowywaniu wierności i poligamii, wspomaganiu libido i kontroli urodzin, a wreszcie o miłości – także fizycznej – na starość. Profesor tłumaczy procesy chemiczne uruchamiające się na poszczególnych etapach życia, ale co najmniej tyle samo uwagi poświęca kulturowym wpływom działającym na podejmowane przez ludzi decyzje. Snuje opowieść, nie stroni od dygresji, nie boi się ani brutalnie skrytykować tego czy owego moralnego autorytetu, ani też rzucić grubszym słowem. I chwała redaktorom Znaku, że darowali sobie cenzurę – lub przynajmniej ograniczyli cenzorskie zapędy; papier spokojnie znosi stwierdzenia o robieniu loda czy o liżących się po dupach psach (a zdarzają się też bardziej dosadne). Profesor mówił podobnie, jak mówi większość Polaków, co składało się na jego charyzmę.

Chemię miłości Jerzy Vetulani opisuje tak: u zakochanych gwałtownie wzrasta poziom neuroprzekaźnika dopaminy, która pobudza ośrodek przyjemności i daje poczucie szczęścia. Osoby z większą ilością dopaminy są też odważniejsze, „skłonne do szczeniackich zachowań”. „Pędzić 180 km/h wiejską szosą, żeby popisać się przed dziewczyną? Nie ma sprawy. Poznać jej ojca? Już gorzej, ale można przynajmniej to przemyśleć” – opowiada profesor. Za przyśpieszone bicie serca u zakochanych i podwyższone ciśnienie odpowiada noradrenalina – też neuroprzekaźnik, która zmniejsza dopływ krwi do układu pokarmowego; trafia ona do łechtaczki i członka, zwiększając ich wrażliwość na dotyk. Fenyloetyloamina, hormon o działaniu podobnym do amfetaminy, wywołuje z kolei poczucie euforii, ale też brak tchu i kłopoty z koncentracją. Okres działania fenyloetyloaminy trwa jednak od półtora roku do maksymalnie czterech lat, z czasem organizm się uodpornia. Dlatego związki wchodzą wtedy w nową fazę lub się kończą. Fenyloetyloamina – zauważa profesor – wydziela się też u biegaczy, co może tłumaczyć, dlaczego ten nudny sport ma tylu amatorów.

W kwestii tworzenia związków z poważnymi planami na przyszłość Jerzy Vetulani przekonuje, że z biologicznego punktu widzenia całkiem sensowny wydaje się pociąg niektórych kobiet z europejskiego kręgu kulturowego do smagłych Arabów czy czarnoskórych mężczyzn i ich z kolei fascynacja blondynkami. Im większa odmienność rodziców, tym większa szansa na „złapanie fajnych genów” przez dzieci i – teoretycznie – tym mniejsze szanse na choroby genetyczne. W tym ujęciu najlepiej dla Polaków, aby rozmnażali się np. z Somalijczykami lub z mieszkańcami Boliwii. Z drugiej strony naturalna jest też jednak ludzka potrzeba bezpieczeństwa i wybierania tego, co znane. Na to, które dążenie zwycięży, znów wpływa układ dopaminergiczny. Ci, którzy mają więcej dopaminy, jako się rzekło, są bardziej odważni, mobilni i skłonni do ryzyka, chętniej więc mogą się przeprowadzać czy wybierać partnera z innych kultur.

Psyche i soma pozostają nierozłączne w pewnym sensie także w określaniu płci dziecka. Ta, jak wiadomo od dawna, zasadniczo zależy od mężczyzny – a dokładnie od tego, czy do komórki jajowej dotrze plemnik X (co skutkuje poczęciem dziewczynki) czy też Y (wtedy powstanie chłopiec). Ale plemniki X są bardziej ruchliwe w środowisku kwaśnym, a Y – w zasadowym. Jeśli kobieta jest zrelaksowana, w pochwie wydziela się więcej lubrykantu i szansa na poczęcie dziewczynki rośnie. Jeśli kobieta jest zestresowana, środowisko pochwy staje się bardziej alkaliczne, co zwiększa prawdopodobieństwo, że na świat przyjdzie chłopiec. Te zależności biologiczne wychwyciła mądrość ludowa, zaklęta w stwierdzeniach, że w czasie wojny rodzą się chłopcy, a dziewczyny rodzą się tam, gdzie jest miłość.

Profesor daje też porady praktyczne. Zaleca na przykład tym, którzy nie mają ochoty na głębsze zaangażowanie, by po seksie szybko zbierali się do siebie. Tym zaś, którzy chcą trwałego związku, by spali z partnerem we wspólnym łóżku, najlepiej pod jedną kołdrą, najlepiej nago. Dlaczego? Bo dla wierności znaczenie ma oksytocyna. Wstrzykiwana w formie zastrzyków może wywołać orgazm bez żadnego dodatkowego drażnienia. Ale drażnienie licznych receptorów skórnych wzmaga jej wydzielanie. Aby więc przedłużyć miłosny związek, warto przytulać się po zbliżeniu jak największą powierzchnią ciała. To znosi lęki, wzmaga zaufanie, daje poczucie bliskości. (Z badań na nornikach można wnosić, że związek z wiernością ma także stężenie receptorów wazopresyny, wpływającej m.in. na pamięć; prawdopodobnie pomaga ona lepiej zapamiętywać przyjemność i łączyć ją z osobnikiem, z którym były stosunki płciowe; przeszczep receptorów wazopresyny może zatem dawałby szansę na umoralnienie niewiernych – w praktyce trudno jednak sobie go wyobrazić).

Co jeszcze, zdaniem profesora, warto? Zażywać tabletki antykoncepcyjne (częściej służą zdrowiu niż nie służą), poważnie rozważyć zamrożenie jajeczek, jeśli jest się młodą, zdrową kobietą bez planów prokreacyjnych na najbliższą przyszłość (do uszkodzeń genów dochodzi przez całe życie, ale młodsze organizmy lepiej sobie radzą z kontrolą mutacji, dlatego większa jest szansa na urodzenie zdrowego dziecka z młodszych komórek jajowych), od czasu do czasu obejrzeć pornografię (inspiruje, oglądana z partnerem dodaje związkowi pikanterii, a według niektórych teorii może stanowić wentyl bezpieczeństwa dla osób z parafiliami) – jednak z umiarem! bo od pornografii szczególnie łatwo się uzależnić. Nade wszystko natomiast, przekonuje profesor, warto się kochać i to do późnych lat. Z niektórych badań można wręcz wysnuć wniosek, że aktywność seksualna odsuwa ryzyko śmierci u starszych mężczyzn. Tymczasem, o ile seks uprawia 90 proc. 60-latków i 65 proc. 60-latek, o tyle po 80-ce już tylko 30 proc. mężczyzn i nieco ponad 20 proc. kobiet pozostaje aktywnych – w znaczeniu, że uprawia seks przynajmniej raz w miesiącu. I, zdaniem Jerzego Vetulaniego, nie jest wytłumaczeniem pogarszające się fizyczne zdrowie, a właśnie – znowu – głowa.

Kobiety, ogólnie przecież zdrowsze, mają z seksem większą trudność – zapewne z powodu silnego przekonania, że uroda już dawno nie ta. Mężczyźni zniechęcają się przede wszystkim w zetknięciu z problemami z erekcją, choć współczesna farmakologia pozwala łatwo je zniwelować. A z perspektywy życia seksualnego – zwłaszcza z kobietami – bardzo ważne jest, by nade wszystko umieć rozmawiać, być w mentalnym kontakcie. To mózg jest też największym afrodyzjakiem – jak z właściwą mu swadą dawał do zrozumienia prof. Vetulani – działającym świetnie mimo upływu lat i w jego przypadku. Składa się to w jakąś całość, że profesor – mędrzec, badacz i kpiarz – właśnie tak pożegnał się z czytelnikami.

***

„NEUROEROTYKA. ROZMOWY O SEKSIE I NIE TYLKO” (wyd. Znak Horyzont, 2018). Autor książki PROF. DR HAB. JERZY VETULANI był neurobiologiem, psychofarmakologiem, biochemikiem, członkiem Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. Jednym z najczęściej cytowanych polskich naukowców zajmujących się biomedycyną. Współtwórcą Piwnicy pod Baranami. Zmarł w 2017 r., kiedy to wydawnictwo nie było jeszcze ukończone.

MARIA MAZUREK jest z wykształcenia filologiem węgierskim, dziennikarką. Pisze dla „Gazety Krakowskiej”. Jest współautorką czterech książek prof. Vetulaniego.

PROF. DR HAB. MAŁGORZATA KOSSUT, współredaktorka książki po śmierci prof. Vetulaniego, jest kierownikiem Zakładu Neurobiologii Molekularnej i Komórkowej w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, członkiem PAN i PAU.

Ja My Oni „Jak i po co podglądany jest mózg” (100135) z dnia 06.08.2018; NEUROpraktyka; s. 94
Oryginalny tytuł tekstu: "Neuro-ballada o silnym zabarwieniu erotycznym"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną