Niezbędnik

Nadzieja w czasach niepewności

Piotr Bernaś / Agencja Gazeta
Być pragmatykiem – to dziś cnota, która każe nie wdawać się w tworzenie wizji czy spekulowanie o tym, co powinno być za lat 10 czy 20. Obawiam się jednak, że posunęliśmy się w pragmatyzmie niepokojąco daleko. Zmiana objęła bowiem nie tylko rezygnację z budowania dalekosiężnych utopii. Widzę, że zanika myślenie o tym, co wyniknie z naszych działań dziś czy za pięć lat – mówi prof. Jerzy Szacki.

Kiedy rozmawiam z ludźmi i czytam gazety, odnoszę wrażenie, że wszyscy wokół żyją w poczuciu zagrożenia i niestabilności. Z jednej strony wiemy na pewno, że żyjemy w bardzo bezpiecznych czasach. Nie grozi nam wojna, nie grozi nam głód. Jeszcze moi dziadkowie mogli tylko o tym marzyć. Mimo to poczucie niepewności odbija się dziś w wielu obszarach życia: ludzie nie chcą mieć dzieci, bo boją się o pracę, o kredyt, o emerytury. Otwieram prasę i widzę na każdej stronie ogólne poczucie, że zmierzamy w złym kierunku, że codzienne funkcjonowanie staje się coraz bardziej niestabilne i kruche. Skąd to się bierze?
Byłoby dziwne, gdyby ludzie czuli się inaczej. Z jakiegokolwiek kąta się na świat współczesny spojrzy, to wygląda on bardzo niepewnie. Być może przemawia przeze mnie bardzo stary człowiek – który podobno zazwyczaj robi się gderliwy i pełen obaw. Ale powodów mamy wiele.

Po pierwsze – sytuacja ekonomiczna jest bardzo niepewna i nie tylko dlatego, że coś złego dzieje się z bankami i że koniunktura się na parę lat popsuła, tylko dlatego, że coś w samym mechanizmie kapitalizmu najwyraźniej zaczęło zgrzytać. Ludzie czują, że kończy się ta formuła kapitalizmu, która uchodziła za pewną, czyli zachodnie państwo dobrobytu. Te wszystkie rozwiązania socjalne, które przez dziesięciolecia działały bardzo dobrze we Francji, w Niemczech, we Włoszech – dziś zaczynają szwankować i okazują się nie do utrzymania z powodów finansowych. Nie ma w tej chwili właściwie na świecie miejsc, gdzie nie odczuwano by dość istotnych kłopotów w tej dziedzinie.

Drugi powód do niepokoju jest historiozoficznej natury. Europa jest na drodze do samozniszczenia. Jest w sytuacji, w której kończy się jej rola środka świata, nawet z Ameryką licząc, i dokonują się olbrzymie zmiany geopolityczne.

Niezbędnik Inteligenta „Zrozumieć mózg” (100071) z dnia 15.04.2013; Przewodnik Kulturalny: O nadziei; s. 128
Reklama