Niezbędnik

Dlaczego ewolucja wymyśliła starość?

Śmierć organizmu okazuje się ściśle związana z istnieniem płci. Płeć bowiem jest świetnym sposobem mieszania genów – dwa osobniki łączą swoje DNA, tworząc pojedynczy unikatowy nowy zestaw. Organizm otrzymuje dzięki temu m.in. nowy system obronny, trudniejszy do sforsowania dla wszechobecnych pasożytów – np. wirusów czy bakterii. Jeśli zatem w ewolucyjnym wyścigu po sukces zmienność jest premiowana, to stałość i długowieczność nie stanowią cech pożądanych – przynajmniej z perspektywy genów, pragnących jedynie stworzyć jak największą liczbę własnych kopii, na dodatek opakowanych w ciała mające największe szanse przetrwać i stworzyć kolejne egzemplarze.

Dlatego organizmy rozmnażające się płciowo otrzymują właściwie tylko jedno jedyne zadanie – znalezienia najlepszego partnera oraz spłodzenia z nim licznego i dobrej jakości potomstwa. A te bardziej złożone i dłużej dojrzewające muszą jeszcze zaopiekować się potomstwem aż do czasu osiągnięcia przez nie samodzielności. Potem – mówiąc brutalnie – rodzicielski organizm staje się niepotrzebny.

Ta bezwzględna logika procesów ewolucji skłoniła prof. Thomasa Kirkwooda z Newcastle University, jednego z najwybitniejszych na świecie badaczy procesów starzenia się, do sformułowania teorii ciała jednorazowego użytku. Jej sens świetnie wyjaśniła swego czasu w rozmowie z POLITYKĄ prof. Ewa Sikora z Instytutu Biologii Doświadczalnej PAN im. M. Nenckiego: „Wraz z upływem czasu w organizmie kumulują się uszkodzenia komórkowe i funkcjonowanie starzejącego się ciała staje się coraz bardziej kosztowne. Po co więc nadal podtrzymywać je przy życiu, gdy geny zostały już przekazane potomstwu?

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Nauki przyrodnicze; s. 36
Reklama