Niezbędnik

Dlaczego nie uprawia się borowików tak jak pieczarki?

Grzybnia rozrastająca się w glebie. Grzybnia rozrastająca się w glebie. Emmanuel LATTES/Alamy / BEW

Doświadczeni grzybiarze zapewne zauważyli, że borowiki częściej występują w lasach dębowych oraz wśród grabów, buków i sosen. Maślaki i rydze – w lasach iglastych, zaś koźlarze – w zagajnikach brzozowych. Otóż istnieje pewna prawidłowość łącząca niektóre gatunki grzybów i drzew, a jej przyczyną jest tzw. zjawisko mikoryzy, czyli współżycie roślin z grzybami, odkryte po koniec XIX w. przez polskiego botanika Franciszka Kamieńskiego. Polega ono na tym, że strzępki grzybni oplatają korzenie drzewa, często już w początkowej fazie jego rozwoju (w przypadku borowików całkowicie je oddzielają od gleby). Inne grzyby potrafią wniknąć do korzeni w przestrzenie międzykomórkowe, a nawet do samych komórek. Taka symbioza jest korzystna dla obu organizmów, ponieważ zapewnia im wymianę substancji odżywczych. Dzięki grzybni drzewa mają lepszy dostęp do wody i soli mineralnych, a także do różnych substancji, które wytwarza grzyb. Ten zaś korzysta obficie z aminokwasów i glukozy wytwarzanej w procesie fotosyntezy zachodzącej w liściach.

Co ciekawe – jak pisze prof. Janusz Kalbarczyk z Akademii Rolniczej w Lublinie na łamach „Świata Nauki” – „borowik zawsze bierze, we współpracy z drzewem, jeszcze dwa gatunki muchomorów. Zawsze tam gdzie są strzępki borowika, jest również grzybnia muchomora czerwonawego i muchomora twardawego. Rola borowika w tym zespole jest dominująca. Na powierzchni kory tworzy on rizomorfy – duże, wyraźnie widoczne gołym okiem sznury grzybniowe, które rozchodzą się w glebie w różnych kierunkach i prawdopodobnie w największym stopniu czerpią korzyści z mikoryzy, tworząc okazałe owocniki.

Niezbędnik Inteligenta „88 Pytań do Nauki” (100054) z dnia 25.06.2012; Nauki przyrodnicze; s. 37
Reklama