Edwin Bendyk
18 października 2016
W poszukiwaniu utraconej przyszłości
Gdzie jesteśmy dzisiaj? Czy kryzys przyszłości trwa nadal? Odpowiedzi szukamy w tym „Niezbędniku Inteligenta”, analizując najważniejsze sposoby radzenia sobie z tym, co ma nadejść.
Czas przyszły to wymysł administracyjny, istnieje tylko czas przeszły – przekonuje Wiesław Myśliwski. Pisarz nie wierzy nawet, by istniała teraźniejszość – każda chwila, gdy tylko się ją dostrzeże, staje się przeszłością. W swym postrzeganiu rzeczywistości Myśliwski przypomina Karla Poppera, który także – odwołując się do argumentów filozoficznych – zapewnia, że przyszłość nie istnieje. W związku z tym przewidywanie jej na podstawie przeszłości nie ma uzasadnienia logicznego.
Czas przyszły to wymysł administracyjny, istnieje tylko czas przeszły – przekonuje Wiesław Myśliwski. Pisarz nie wierzy nawet, by istniała teraźniejszość – każda chwila, gdy tylko się ją dostrzeże, staje się przeszłością. W swym postrzeganiu rzeczywistości Myśliwski przypomina Karla Poppera, który także – odwołując się do argumentów filozoficznych – zapewnia, że przyszłość nie istnieje. W związku z tym przewidywanie jej na podstawie przeszłości nie ma uzasadnienia logicznego. Czy w takim razie myślenie o przyszłości nie ma sensu? Nie możemy z niego zrezygnować z jednego podstawowego względu: w przyszłości, która choć nie istnieje, to jednak nieuchronnie nadejdzie, każdy przeżyje resztę swojego życia. Z tego punktu widzenia przyszłość jest nieodkrytym i jednocześnie najważniejszym zasobem ludzi i społeczeństw. Każdy, kto bierze kredyt, zastawia w istocie swoją przyszłość. Podobnie czynią politycy finansujący długiem publicznym wyborcze obietnice. I tak zachowują się całe społeczeństwa, zużywając zasoby i obciążając skutkami swej aktywności środowisko. Często przeszacowujemy przyszłość i płacimy wówczas za to bardzo wysoką cenę. Przekonali się o tym frankowicze, zadłużając hipoteki we frankach szwajcarskich w założeniu, że korzystny kurs wymiany będzie trwał do końca spłaty kredytu. Jeszcze wyższa ma być cena przekonania, że rozwój gospodarczy może trwać w nieskończoność, ostrzegają eksperci wskazujący na ograniczoną wyporność Ziemi. Potrzebujemy przyszłości także z innych względów. Bez niej niemożliwe byłoby istnienie społeczeństw. To właśnie dzielona wspólnie wizja tego, co będzie, powoduje, że jednostki są gotowe poświęcać doraźne korzyści i podejmować działania na rzecz tego, co wspólne. Bywa, że stawką poświęcenia jest ofiara życia ponoszona dla przyszłości wspólnoty: rodziny, narodu, ludzkości. Nic więc dziwnego, że przyszłość od zawsze interesowała ludzi. Człowiek radził sobie z nią na różne sposoby. Jednym z najważniejszych i najstarszych jest religia. Człowiek nowożytny, uwalniając się nieco od więzów myślenia religijnego, do arsenału narzędzi intelektualnego panowania nad przyszłością dołożył naukę i sztukę, w szczególności literaturę. Tak wszechstronnie uzbrojony myślał, że uzyskał kontrolę nad przyszłością, że może ją nie tylko odgadywać, ale także projektować. Ta buńczuczna wiara wyparowała w XX w., w 1980 r. we francuskim magazynie „Le debat” ukazał się głośny esej Krzysztofa Pomiana „Kryzys przyszłości”. Polski filozof przekonująco pokazał, że instrumenty gwarantujące przyszłość straciły swą moc. Nie potrafimy już tak wierzyć religii, jak ludzie przednowocześni, ale też straciliśmy zaufanie do nauki, gdy przekonaliśmy się, że skutki postępu naukowo-technicznego potrafią obracać się przeciwko człowiekowi. W takiej sytuacji również literatura i – szerzej – sztuka i kultura zaczęły z zapałem podejmować temat apokalipsy jako najbardziej prawdopodobnej
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.