W starożytnych mitach jako czasy absolutnej doskonałości jawiły się prapoczątki, wydarzenia pierwsze, uprawomocniające główne zasady kultury i religii. Według Hezjoda dzieje składały się z pięciu wieków: Złotego, Srebrnego, Spiżowego, Heroicznego i Żelaznego. Podczas pierwszego trwała wieczna wiosna, ludzkości nie dręczyły wojny i choroby, życie upływało na tańcach i świętowaniu, a światem mądrze rządzili bogowie. Kolejne wieki były już tylko gorsze.
Mit pierwotnej utraconej szczęśliwości był rozpowszechniony od Europy po Indie. W Biblii przybrał formę opowieści o rajskim ogrodzie w Edenie, z którego ludzie zostali wygnani po zjedzeniu zakazanego owocu. Pierwotny grzech stał się źródłem wszelkich nieszczęść. Wizję tę przejęło chrześcijaństwo i – podobnie jak inne religie – uznało, że istniejący porządek usankcjonował Bóg, więc próby jego zmiany są sprzeciwianiem się Jego woli.
Tęsknota za utraconym rajem podsuwała ludziom myśl o potrzebie przywrócenia dawnego idealnego układu. Niezadowolenie z teraźniejszości skłaniało do snucia wizji nowego, lepszego świata. Pierwsze pojawiły się już w starożytności, choćby w „Państwie” Platona. Ale gdy w średniowieczu celem człowieka stało się zbawienie, poprawa doczesności odeszła na plan dalszy. Poza tym uważano, że starożytni filozofowie wznieśli się na szczyt rozwoju, a zatem myśliciele współcześni nigdy nie zdołają ich intelektualnie prześcignąć. Dopiero w renesansie, wraz z rozwojem myśli racjonalistycznej i nauki, uznano, że dzięki rozumowi człowiek jest zdolny kreować rzeczywistość. Jednocześnie pojawiła się chęć korzystania z życia, zdobyczy techniki i zaspokajania przyziemnych potrzeb, więc myśliciele znów zaczęli marzyć o Królestwie Bożym na ziemi, o sprawiedliwszym i szczęśliwszym świecie.