Proszę więc wybaczyć lekkie spięcie przy premierze nowej formuły gadanej Polifonii, która w zamyśle ma być cotygodniowym podcastem – uzupełnieniem tego, co na blogu, w większym stopniu przeglądem różności z tygodnia – bo ciężko się mówi o płytach i piosenkach bez ilustracji (choć i na to mam jakiś pomysł). A zarazem formą mierzoną szerzej – adresowaną do tych, którzy nie mogą albo nie potrzebują śledzić bloga na co dzień. To jest ciągle wersja beta, dostępna w ograniczonej dystrybucji, co oznacza dokładnie to, że całość jest otwarta na WSZELKIE uwagi i sugestie. Włącznie z weź to wyłącz. Zmienić się tu może dużo. A z oczywistych względów wolałbym, żeby rzecz była raczej przydatna niż bezużyteczna.