Legia Nadwiślańska
NA LITWIE. Legia Nadwiślańska (Légion de la Vistule), zwana również Dywizją Nadwiślańską i dowodzona przez gen. Michela Claparède’a, przekroczyła graniczny Niemen wczesnym popołudniem 24 czerwca. Następnego dnia pułki ruszyły w kierunku Wilna, idąc w ślad za młodą gwardią. 30 czerwca Legia doszła do Wilna. Z jej szeregów ubyło kilkunastu dezerterów i było to zjawisko niepokojące.
Na 4 lipca zaplanowano paradę Legii na ulicach Wilna. Napoleon chciał propagandowo wykorzystać obecność sławnych polskich pułków dla rozbudzenia wśród Litwinów wojennego zapału. Ale nagły rozkaz odwołał je z przedmieść Wilna, Legia nie odbyła więc triumfalnego przemarszu w historycznej stolicy Wielkiego Księstwa. Przeniesiona do 1. korpusu marszałka Davouta, przez Miedniki poszła na Oszmianę.
Spotykane niemal na każdym kroku oznaki chaosu i rozprzężenia nie pozostały bez wpływu na żołnierzy Legii. W ciągu miesiąca jej trzy pułki straciły ok. 30 proc. ludzi, choć ani razu nie weszły w kontakt bojowy z nieprzyjacielem. Ponad 300 żołnierzy trafiło do szpitali, wielu ustało w marszu z wycieńczenia, ale była też grupa maruderów i dezerterów. Od chwili opuszczenia Hiszpanii Legia utraciła 1288 ludzi, choć żaden z nich nie zginął od nieprzyjacielskiej kuli. W Mińsku płk Chłusowicz, doskonały znawca historii, przedstawił ponurą prognozę niedalekiej przyszłości: „Zobaczycie, że cesarz popełni ten sam błąd, co Karol XII, zostawia za sobą Polskę niezorganizowaną, Litwę spustoszoną. Najmniejsze niepowodzenie, przegrana bitwa, mogą nas przyprawić o klęskę. Przegrana, a nawet tylko nieudana wyprawa do Rosji, powołałaby całe Niemcy do broni, a potem wszystko poszłoby tak, jak w Hiszpanii, tylko na większą skalę.