Geografia psychologiczna. Rosja w zasadzie nie ma bezpiecznych granic. Z wyłączeniem północy i Morza Barentsa oraz wybrzeża Pacyfiku wszystkie jej pozostałe granice są otwarte. Nie raz i nie dwa na Ruś, a potem do Rosji wlewały się od południa niezliczone narody Wielkiego Stepu, Chazarowie, Alanowie, Bułgarzy, Madziarowie, Pieczyngowie, Połowcy, Kumanowie, w końcu Mongołowie, a potem Tatarzy i Turkowie. Od strony Bałtyku wikingowie, Zakon Braci Mieczowych, Szwedzi. Od zachodu Litwini, Polacy, Niemcy, Francuzi.
Brak bezpiecznych granic, ciągłe najazdy i cyklicznie upadająca państwowość wytworzyły w Rosji paranoję bezpieczeństwa. Państwo to uważa się cały czas za zagrożone napaścią. Dlatego armia musi rozszerzać imperium i budować strefę buforową wokół właściwej Rosji. Do tej pory po każdej wielkiej zapaści państwa odradza się ona jeszcze silniejsza i coraz dalej przesuwa swoje granice.
Waregowie. Dobrze zorganizowani, uzbrojeni i zaprawieni w bojach wikingowie (Waregowie) współistnieli z Rusinami na różnych poziomach: podbijali ich, handlowali z nimi, budowali osady handlowe i miasta, najmowali się jako żołnierze. W końcu to właśnie wikingowie założyli pierwszą wielką dynastię ruską – Rurykowiczów. Waregów nigdy nie było dużo w porównaniu ze Słowianami i w końcu rozpłynęli się w żywiole słowiańskim. Ruskiej wojskowości nadali charakter, jaki znamy też z Polski. Drużyna książęca to najlepsze i stałe wojsko, jakie jest do dyspozycji władcy, ufortyfikowane grody są podstawą administracji, a w razie zagrożenia terytorium państwa cała populacja jest zobowiązana walczyć.