Na tropie syntezy. Poniższe uwagi zostały napisane z perspektywy osoby, która wraz z kolegami z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego (wtenczas studentami z koła naukowego) od początku lat 90. XX w. regularnie wyjeżdżała w celu przeprowadzenia inwentaryzacji kościołów i klasztorów rzymskokatolickich na obszarze Ukrainy. Efektem tych prac jest ponad 20 tomów „Materiałów do dziejów sztuki sakralnej na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczpospolitej”, napisanych pod redakcją prof. Jana Ostrowskiego. W tym roku ukaże się tom ostatni, dotyczący dawnego województwa ruskiego (czyli z grubsza obszaru przedwojennych województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego).
Ktoś może powiedzieć, że opisywanie losów polskiego dziedzictwa wyłącznie na podstawie sztuki sakralnej jest niereprezentatywne, ale zgromadzony materiał (kilkadziesiąt tysięcy fotografii, kilkaset opisów) pozwala na podjęcie takiej próby; losy świątyń skupiają niczym w soczewce losy dziedzictwa, niejako na zasadzie pars pro toto. Istnieje zresztą publikacja traktująca o dziełach sztuki świeckiej – pomnikowe opracowanie Romana Aftanazego o rezydencjach szlacheckich i magnackich. Jeśli więc połączymy ustalenia z obu serii, to właściwie można pokusić się o jakąś syntezę.
Planowa likwidacja. Celem prac inwentaryzacyjnych było możliwie najbardziej kompletne (a zarazem najszybsze) uchwycenie stanu zachowania zabytkowego materiału, słowem: utrwalić wszystko, co się da. Niestety, znaczna część zabytków po prostu przestała istnieć. Wielokrotnie zamiast kościoła inwentaryzowaliśmy jedynie miejsce po nim.