Instrukcja de Gaulle’a. Generał Charles de Gaulle, w latach II wojny światowej przywódca Wolnej Francji, a po jej zakończeniu premier francuskiego rządu do stycznia 1946 r., był jednym z pierwszych zachodnich przywódców, który dostrzegł zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego. Co prawda w grudniu 1944 r. w Moskwie podpisał on układ ze Stalinem o współpracy przeciwko Niemcom, ale już kilka miesięcy później nie miał złudzeń, że Europa Wschodnia oraz znaczne obszary Azji znalazły się pod sowiecką kontrolą dzięki stacjonującym tam żołnierzom sowieckim. Uważał, że ekspansji ZSRR na kontynencie europejskim mogłaby jedynie zapobiec obecność Amerykanów. Jeszcze przed zakończeniem wojny, w instrukcji przygotowanej dla francuskiej delegacji udającej się na konferencję Narodów Zjednoczonych w San Francisco, pisał: „Najbardziej konkretnym rezultatem, jakiego możemy oczekiwać od tej konferencji, byłoby przyłączenie się w przyszłości Stanów Zjednoczonych do systemu bezpieczeństwa w Europie i stworzenie, dzięki ich obecności, warunków dla niezbędnej równowagi sił w Europie”. Z kolei w rozmowie z amerykańskim ambasadorem w Paryżu francuski przywódca roztaczał wizję Europy opanowanej przez Rosjan. Z pesymizmem mówił przy tym o przyszłości samej Francji, w której coraz większą rolę odgrywali komuniści. Ostrzegał także, że jeśli nie będzie mógł współpracować ze Stanami Zjednoczonymi, to – aby przetrwać – będzie musiał współpracować z Sowietami.
Polityka środka: otwarte oczy i wolne ręce. Ale w swoich publicznych wypowiedziach de Gaulle unikał ataków na ZSRR i jawił się jako zwolennik polityki środka, to znaczy utrzymywania dobrych stosunków zarówno z USA, jak i ZSRR.