Jak rozumieć usprawiedliwienie. Po śmierci Marcina Lutra niemiecki protestantyzm pogrążył się na trzy dekady w wewnętrznych sporach teologicznych o rozumienie poszczególnych artykułów wiary. Jedną z kluczowych kwestii było rozumienie usprawiedliwienia. Nauka o nim była osią teologii Lutra. Odpowiedź, którą reformator odkrył na kartach Ewangelii, brzmiała: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Jednak sprawiedliwość ta nie jest własną zasługą, lecz zewnętrznym darem Bożym, zasługą krzyżowej ofiary Chrystusa, jest sprawiedliwością zewnętrzną (iustitia aliena). Uczynki zostają zdegradowane do roli owoców wiary.
Uczniowie Lutra jeszcze za jego życia rozpoczęli spór, czy ową zewnętrzną sprawiedliwość należy rozumieć wyłącznie w kategoriach prawnych – jako wypowiedzenie wyroku uniewinniającego nad grzesznym człowiekiem, czy też może jako pewną moc, która człowieka od wewnątrz reformuje i czyni cząstką Bożego planu zbawienia przez to, że sam Chrystus w wierze zamieszkuje w sercu wierzącego. Ta druga koncepcja, zwana usprawiedliwieniem efektywnym, której orędownikiem był norymberski reformator, a później profesor teologii na uniwersytecie w Królewcu Andreas Osiander, zyskała wielu zwolenników. Jednak w kończącej spory formule zgody z 1577 r. nauka Osiandra została potępiona i bardzo mocno zaakcentowano prawny aspekt usprawiedliwienia.
Konsekwencją było skostnienie życia kościelnego, gdy w kolejnych pokoleniach zabrakło nauczycieli i duszpasterzy, którzy mieliby odwagę twórczo mierzyć się ze sztywnym gorsetem narzuconych ram teologicznego myślenia. Bardzo łatwo można było narazić się na zarzut nieortodoksyjności. Mimo to coraz większą poczytnością cieszyły się modlitewniki i tzw. dzieła budujące, które odpowiadały na codzienne potrzeby religijne wiernych.