Akt krewski
(Pierwsza unia polsko-litewska, 14 sierpnia 1385 r.).
(...) Jagiełło z łaski Bożej Wielki Książę Litwy i Rusi (...) wyprawił uroczyste poselstwo do panów ziemian Polski, a potem też do jej królewskiej wysokości (...) najjaśniejsza pani, niechaj Wysokość Wasza przyjmie do tak wielce zbawiennego związku tegoż pana Jagiełłę, Wielkiego Księcia, na syna, a najjaśniejszą księżnę Jadwigę, córę waszą najdroższą, królową Polski, niechaj poślubi na prawą swą małżonkę.
Akt krewski (Pierwsza unia polsko-litewska, 14 sierpnia 1385 r.). (...) Jagiełło z łaski Bożej Wielki Książę Litwy i Rusi (...) wyprawił uroczyste poselstwo do panów ziemian Polski, a potem też do jej królewskiej wysokości (...) najjaśniejsza pani, niechaj Wysokość Wasza przyjmie do tak wielce zbawiennego związku tegoż pana Jagiełłę, Wielkiego Księcia, na syna, a najjaśniejszą księżnę Jadwigę, córę waszą najdroższą, królową Polski, niechaj poślubi na prawą swą małżonkę. A sądzimy, że z tego wyniknie chwała Boża, dusz zbawienie, ludziom zaszczyt i wzmożenie państwa. Skoro zaś to, co przyrzeczono, dojdzie do przewidzianego końca, natenczas pan Jagiełło, Wielki Książę Litewski ze wszystkimi braćmi swymi jeszcze nie ochrzczonymi, krewniakami, szlachcicami, ziemiami, z wyższymi i niższymi w swoich krajach zamieszkałymi, wiarę świętego Kościoła rzymskiego zamierza przyjąć, pragnie i życzy sobie. A ponieważ zabiegało około tego wielu cesarzy i różnych książąt, a nie zdołali aż dotychczas zgoła tego otrzymać od niego, zaprawdę tedy zaszczyt ten Bóg wszechmogący zachował dla Jej królewskiej wysokości. Dla sprawy tej utwierdzenia, dla pewności i ubezpieczenia tenże Jagiełło Wielki Książę przyrzeka wszystkie skarby swe złożyć i wydać na odzyskanie strat państw obojga, tak Polski jak i Litwy. A to tylko, jeśli ta pani Węgier córkę swoją Jadwigę, królową polską przyrzeczoną, odda mu w małżeństwo. Także obiecuje tenże Jagiełło, Wielki Książę, że da i gotówką załatwi układ pieniężny, zawarty tytułem rękojmi pomiędzy tą panią królową Węgier, z jednej a księciem Austrii z drugiej strony, mianowicie dwieście tysięcy florenów. Również ten Wielki Książę Jagiełło przyrzeka i zobowiązuje się wszystkie utracone ziemie Królestwa Polskiego, oderwane przez czyje bądź ręce i zajęte odzyskać własnymi zachodami i kosztami. Również tenże Jagiełło Wielki Książę Litewski obiecuje wszystkich chrześcijan, a zwłaszcza ludzi obojga płci pojmanych w kraju polskim i zwyczajem wojennym uprowadzonych, przywrócić do pierwotnej wolności, tak, iż każdy z nich bez względu na płeć odejdzie dokąd zechce. Następnie wymieniany tu Jagiełło przyrzeka kraje swoje Litwy i Rusi uroczyście przyłączyć do Korony Królestwa Polskiego. A my Jagiełło, przyrzeczony Wielki Książę Litwinów, poselstwa o których była mowa, z naszej strony przez wymienionego Skirgiełłę, brata naszego najdroższego, przedstawione wymienionym baronom Królestwa Polskiego i zdeklarowane w sposób jak odpowiedziano i ponownie przez posłów tegoż brata naszego najjaśniejszej księżnej pani Elżbiecie, przyrzeczonej królowej Węgier, podobnież i w sposób powyższy wyłuszczone w obecności wymienionych ambasadorów, czyli posłów samejże pani królowej, tak Węgrów jak i Polaków do naszej Wysokości wyznaczonych, wraz z braćmi naszymi tu podpisanymi, mianowicie Skirgiełłą, Korybutem, Lingwenem, Witoldem, książętami litewskimi i w imieniu innych braci naszych obecnych i nieobecnych, iżeśmy owe poselstwa wyprawiali i podawali do wiadomości tak przyrzeczonej królowej Węgier jak i przyrzeczonym panom Królestwa Polskiego stwierdzamy. Które to poselstwo uważaliśmy za stosowne ratyfikować i we wszystkim co wyżej wspomniano potwierdzić pieczęcią naszą i braci naszych wymienionych. Dan w Krewie, we wtorek, w wigilię Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny, roku pańskiego 1385. *** Przywilej nieszawski (Jeden z dwóch wydanych przez Kazimierza IV Jagiellończyka dla szlachty w listopadzie i grudniu 1454 r. podczas wojny trzynastoletniej). (…) Przede wszystkim naszym słowem królewskim przyrzekamy w pełni utrzymać wszystkich mieszkańców Królestwa Polskiego przy wszystkich prawach, danych im przez poprzedników naszych. Nikogo nie polecimy pozbawiać dóbr lub uwięzić, jeśli wina jego wprzód wyrokiem sądowym nie zostanie zatwierdzona (...). Również przyrzekamy, że w Wielkopolsce nie mianujemy starostą żadnego wojewody lub kasztelana. Również przyrzekamy, że w powyższych ziemiach godności, kasztelanie i urzędy rozdzielać będziemy między osoby, wyróżniające się zasługą i wiekiem, aby zaś zamknąć drogę szemraniom, godności te nadawać będziemy tylko osobom osiedlonym i posiadającym dobra dziedziczne tej ziemi, w której opróżnił się urząd (...). Przyrzekamy również, że ani nowych ustaw nie wydamy, ani nie polecimy wzywać ziemian na wojnę bez zgody sejmiku ziemskiego (...). *** Statuty piotrkowskie (Regulujące przywileje szlachty potwierdzone przez Jana I Olbrachta na sejmie w Piotrkowie w 1496 r.). My, Jan Olbracht z Bożej łaski król Polski, po długiej i wspólnej naradzie z prałatami, panami, szlachtą i posłami ziemskimi (...) na tym sejmie walnym piotrkowskim zebranymi, a przedstawiającymi całość tego Królestwa z zupełnym pełnomocnictwem nieobecnych, postanowiliśmy wydać niżej przytoczone statuty i konstytucje po wieczne czasy trwałe (...). O wolnej żegludze na rzekach: Postanowiliśmy, aby żegluga na rzekach Królestwa Polskiego, w górę i w dół, z wszelkiego rodzaju towarami była dla wszystkich ludzi jakiegokolwiek stanu, zakazując wszelkich przeszkód i cła. (…) O synach kmiecych: Dalej, zaradzając dowolności młodzieży plebejskiej, jak i opustoszeniu dóbr, postanowiliśmy aby tylko jeden syn ze wsi od ojca mógł odchodzić do służby, a szczególnie do nauki albo do rzemiosła. Kiedy zaś powróci, powinien otrzymać świadectwo od właściciela dóbr, z którym, jako wolny, może iść do rzemiosła lub służb. O długach kmiecych u mieszczan: Dla zamknięcia drogi kmieciom do robienia długów postanowiliśmy, aby mieszczanie nie mogli kmieci o długi w miastach pozywać, aresztować i zatrzymywać, lecz kmieć powinien co do tego odpowiadać przed sądem właściciela dóbr. A gdyby ów odmówił wymierzenia sprawiedliwości, wtedy go może mieszczanin pozwać pod właściwy sąd ziemski. O nieprzyjmowaniu plebejuszy do wyższych godności kościelnych: Postanowiliśmy, aby do poszczególnych kapituł najważniejszych kościołów, tj. gnieźnieńskiego, krakowskiego, wrocławskiego, poznańskiego i płockiego, byli przyjmowani tylko tubylcy Królestwa Polskiego, rodu szlacheckiego po ojcu i matce. O dopuszczalnej ilości plebejuszy: Pozwalamy dopuścić do kapituł plebejskiego pochodzenia doktorów: jednego z teologii, jednego z prawa kanonicznego, a jednego z medycyny – względnie po dwóch z teologii i prawa a jednego z medycyny. Zakaz opuszczania Królestwa w czasie żniw: Ponieważ liczni mężczyźni i kobiety z Mazowsza i innych ziem Królestwa Polskiego w czasie żniw zwykli udawać się do Śląska i Prus, skutkiem czego w Polsce niełatwo dostać robotników i służby, przeto postanawiamy, aby wszyscy tacy byli zatrzymywani i oddawani do robót ziemianom. O żebrakach: Ponieważ w sławnym Królestwie widać taką ilość żebraków, że nie można znaleźć by innego państwa, gdzie jest ich tak wielu, postanowiliśmy, aby w miastach i wsiach naszego Królestwa więcej ich nie było, poza tymi, którym władze miejskie albo plebani albo właściciele ziemscy dadzą odpowiednie znaczki. Któryby znaleziony został bez znaczków ma być schwytany i oddany do robót fortyfikacyjnych od strony Turków i Tatarów. Zakaz posiadania dóbr ziemskich przez mieszczan i plebejuszy: Dalej postanawiamy, że mieszczanom i plebejuszom nie wolno dóbr ziemskich kupować, dzierżawić lub posiadać, a to dlatego, że oni posiadając takie dobra zwykli szukać sposobności uwolnienia się od wypraw wojennych. A ci, którzy już weszli w posiadanie dóbr ziemskich, mają je sprzedać pod karą. *** Konstytucja nihil novi (Uchwalona przez sejm radomski, podpisana przez Aleksandra Jagiellończyka, 1505 r.). Ponieważ ogólne prawa i ustawy publiczne nie jednostek, lecz całego narodu dotyczą, przeto na tym walnym sejmie radomskim, wraz ze wszystkimi królestwa naszego prałatami, radami i posłami ziemskimi za słuszne i sprawiedliwe uznaliśmy, jakoż postanowiliśmy, iż odtąd na potomne czasy nic nowego (nihil novi) nie ma być postanowione przez nas i naszych następców, bez wspólnego senatorów i posłów ziemskich przyzwolenia, co by tylko mogło wyjść na niekorzyść Rzeczpospolitej, na krzywdę i niewygodę czyjąkolwiek, tudzież zmierzało ku zmianie prawa ogólnego i wolności publicznej (…). *** Akt sekularyzacji Prus (Traktat między Zygmuntem I Starym i Albrechtem Hohenzollernem, poprzedzający hołd lenny, przekształcający państwo Zakonu Krzyżackiego w Prusy Książęce, 8 kwietnia 1525 r.). (...) Wielki mistrz Albrecht, margrabia brandenburski, przybył do Nas [Zygmunta] osobiście z kilku członkami Zakonu, a swymi poddanymi, którzy mieli pełnomocnictwa ze strony Zakonu i wszystkich jego poddanych do oddania pod Naszą władzę jako prawowitemu dziedzicowi i panu wszystkich ziem pruskich (...). My więc, biorąc pod uwagę przede wszystkim pożytek Chrześcijaństwa (...), a wreszcie pragnąc wyświadczyć łaskę i przysługę ukochanemu siostrzeńcowi Naszemu, Albrechtowi (...) jemu jako też jego prawowitym męskim potomkom nadajemy w wieczystą i niepodzielną inwestyturę przez wręczenie Naszej chorągwi poniżej wymienione ziemie, miasteczka i zamki (...). Margrabia Albrecht, książę pruski, oraz jego następcy i dziedzice lenna będą obowiązani (...) składać Nam takie przyrzeczenie uległości, że gdybyśmy z racji owej ugody lub nadania lenna zostali zaatakowani przez jakiegokolwiek księcia lub państwo, wtedy margrabia Albrecht, względnie jego następcy, książęta pruscy, mają Nam i Naszemu Królestwu przyjść wszędzie z pomocą we własnej osobie wraz ze wszystkimi swoimi poddanymi i z całą swą siłą. Nawzajem My zaś i Nasi Następcy będziemy obowiązani w podobnym wypadku to samo uczynić. Gdyby zaś zdarzyło się, że My sami lub Nasi Następcy i Królestwo Polskie zostaną napadnięci (...), wtedy margrabia Albrecht lub jego następcy, książęta pruscy, mają z Nami ze stu uzbrojonymi jezdnymi wyruszyć i służyć Nam w granicach ziemi pruskiej. Gdybyśmy zaś zechcieli wyprowadzić go lub jego następców poza granice Prus, będziemy odtąd obowiązani wypłacać owym stu jezdnym żołd. *** Kroniki Kronika konfliktu Władysława, króla polskiego, z krzyżakami w roku pańskim 1410 (Kronika nieznanego autora, być może podkanclerzego Mikołaja Trąby, koniec 1410 lub początek 1411 r.). (…) W tym czasie [15 lipca 1410 r.] szybko biegnąć przybył goniec, mówiąc: „Królu najjaśniejszy! Wrogowie twoi stoją o pól mili od ciebie. Nie zwlekaj! Dosiądź konia i ruszaj przeciw nim, ponieważ im bardziej zwlekasz z rozpoczęciem bitwy, na tym większe narażasz się niebezpieczeństwo, albowiem ta sprawa nie cierpi zwłoki i zaniedbania!”. Król, aczkolwiek uważał, że te słowa są dla niego istotne, nie nakłaniał im ucha, albowiem całym sercem wzdychał do Boga. A powstawszy z modlitwy natychmiast polecił wszystkim opasać się jakimiś przepaskami ze słomy dla wzajemnego rozpoznania i podał rycerzom te słowa jako zawołanie bojowe: Kraków, Wilno; sam zaś dosiadłszy konia, własną osobą pospieszył przyjrzeć się wrogom i natychmiast rozpoczął ustawiać szyki na płaszczyźnie pewnego pola pomiędzy dwoma gajami, następnie własną ręką dokonał pasowania do tysiąca albo i więcej rycerzy, tak, że aż się zmęczył tym pasowaniem. I gdy już więcej pasować nie wydołał, przybyli do króla dwaj heroldowie, jeden z nich króla węgierskiego, niosący królowi polskiemu nagi miecz z ramienia wielkiego mistrza, drugi księcia szczecińskiego, dzierżący w dłoni podobny miecz, dany przez marszałka księciu Witoldowi. Jeden z nich powiedział: „Królu! Mistrz przysyła ci ten oto miecz, a ten drugi przekazać mamy w imieniu marszałka bratu twemu Witoldowi, jeśli spotkać go będziemy mogli”. Król natychmiast posłał po Witolda zaufanych gońców i polecił powstrzymać go od rozpoczęcia bitwy, do której już z ludem swym wystąpił. Pozostawiwszy zatem swoich rycerzy Witold szybko przybył do króla a po jego przybyciu rzeczeni heroldowie oddali mu miecz w imieniu marszałka, mówiąc do króla i Witolda: „Królu i Witoldzie! Mistrz i marszałek przesyłają wam te miecze jako wsparcie i wzywają was do bitwy, zapytują was przytem o miejsce spotkania, przedkładając abyście je sami wybrali, sami ich o dokonanym wyborze zawiadomili. I nie chciejcie kryć się w gęstwinie tego lasu, ani też nie zwlekajcie z wystąpieniem do boju, ponieważ w żadnym razie nie uda wam się uniknąć bitwy”. Król zaś i Witold przyjęli rzeczone miecze z wielką łagodnością ducha i tak odpowiedzieli mistrzowi i marszałkowi przez owych posłów: „Przyjmujemy pomoc bożą jako najważniejszą, a wraz z nią te miecze jako naszą podporę i chcemy z mistrzem stoczyć bój. Nie kryjemy się po lasach, ponieważ przybyliśmy tu w zamiarze zmierzenia się z wami, albowiem nie możemy od was otrzymać sprawiedliwości. A miejsce bitwy zdajemy na wolę i bożą łaskę”. *** Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego (Spisane przez Jana Długosza w latach 1455–80). Jadwiga królowa wydaje na świat córkę Gdy się zbliżał czas porodu Władysław król polski napominał swoją małżonkę przez posłów i listownie, by nie zaniedbała ozdobienia łoża na przyszły poród i sypialni obiciami, nakryciami i zasłonami przetykanymi złotem, drogimi kamieniami i perłami. Ta w odpowiedzi królowi odpisuje, że dawno odsunęła od siebie przepych świecki i nie chce z niego korzystać teraz, w niebezpieczeństwie śmierci, którą często zwykł powodować poród, że Panu Niebios, który pozbawiwszy ją hańby bezpłodności obdarzył płodnością, nie chce się podobać w blasku drogich kamieni i złota, ale w skromności i łagodności. W jednym tylko można dostrzec jej gorącą miłość do Boga, która odrzucała nawet rzeczy dozwolone i odpowiednie dla stanu królewskiego, z obawy, że one Boga obrażają. Kiedy zaś nadszedł dzień porodu, królowa Jadwiga dwunastego czerwca wydała na świat córkę, która ochrzczona w katedrze krakowskiej przez biskupa krakowskiego Piotra Wysza, otrzymała dwa imiona Elżbieta Bonifacja. Po jej urodzeniu królowa Jadwiga zaczęła ciężko chorować. Zaś nowo narodzona dziewczynka zmarła w ciągu trzech dni. O jej zgonie doniesiono [królowej] w momencie, kiedy oddawała ducha, bo kobiety, które pielęgnowały królową, starały się ukryć to przed nią, by ból nie powiększył jej choroby. (…) Życie, obyczaje i ułomności króla Jagiełły (…) Myśliwy aż do chwili śmierci, do tego stopnia był zajęty polowaniem, że cała myśl jego była zajęta tym jednym. Był to mężczyzna średniego wzrostu, o pociągłej i chudej twarzy, przy brodzie zwężonej, o małej, długiej ostro zakończonej głowie, niemal całkiem łysej (...) o czarnych niespokojnych oczach, które bez przerwy w jakiś sposób rozbiegane, poruszały się w swych orbitach. Uszy miał duże, głos silny i mówił szybko, ciało szczupłe i zgrabne, szyję długą. Bardzo wytrzymały na trud, zimno, upał, wiatry i dym, zarówno w sposobie bycia, jak i ubierania był skromny. Śpiąc głębokim snem aż do południa, rzadko o oznaczonej porze słuchał uroczystej mszy świętej. Leniwy i gnuśny, gdy chodzi o prowadzenie wojen, całą troskę zrzucał na innych. Co drugi dzień, a niekiedy i częściej brał ciepłą kąpiel. (...) Znakomity znawca każdej cnoty, oceniał wszystkie czyny swoich rycerzy nie z zawiścią ale życzliwie (...). Zachwycał się także często dokonywanymi na jego oczach ćwiczeniami akrobacji. Co tygodnia w piątek pościł z dziwną abstynencją o chlebie i wodzie. Był człowiekiem zawsze trzeźwym. Nie próbował nigdy wina ani trunku oszałamiającego. Nie lubił jabłek i ich zapachu z powodu ostrych nudności, jakie odczuwał, potajemnie jadł jednak dobre, słodkie gruszki (...). Nienawidząc ozdobnych okryć, używał kożuchów baranich krytych materiałem. Rzadko wkładał inny, ozdobniejszy strój niż płaszcz z szarego aksamitu, równy i prosty, nieurozmaicony i nieprzetykany złotem. (...) Obżarciuch, który nie tylko jadł bez umiaru, ale i w nieodpowiedniej porze. (
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.