Pomocnik Historyczny

43. Czy volksdeutsche byli zdrajcami?

Zofia Jamry w roli volksdeutschki Marii Kędziorek w pierwszym polskim powojennym filmie „Zakazane piosenki”, w reż. Leonarda Buczkowskiego, 1946 r. Zofia Jamry w roli volksdeutschki Marii Kędziorek w pierwszym polskim powojennym filmie „Zakazane piosenki”, w reż. Leonarda Buczkowskiego, 1946 r. EAST NEWS

Słowo volksdeutsch do dziś służy piętnowaniu. Robią to nie tylko anonimowi frustraci w internecie, ale i politycy. W czasie okupacji ocenę ze strony większości Polaków wyrażał popularny wierszyk: „Kto ty jesteś? Volksdeutsch cwany./Jaki znak twój? Krzyż złamany./Kto cię stworzył? Zawierucha./Co cię czeka? Gałąź sucha”. Jednak zakres pojęcia wcale nie był tak jednoznaczny. Volksdeutsch to osoba mieszkająca poza granicami III Rzeszy i pragnąca uzyskać niemieckie obywatelstwo. W tej definicji mieścili się: etniczni Niemcy z polskim obywatelstwem, Polacy pochodzenia niemieckiego i Polacy deklarujący związek z narodem niemieckim (ci ostatni często oprócz niemiecko brzmiącego nazwiska nie mieli związków z niemczyzną, a czasami brakowało i tego wyróżnika). Co komplikuje sprawę, do volksdeutschów przymusowo zaliczano też etnicznych Polaków z terenów wcielonych w czasie wojny do III Rzeszy, o czym za chwilę.

Jakie były motywy dobrowolnego zostania volksdeutschem? W Generalnym Gubernatorstwie część osób kierowała się względami narodowymi, większość chciała poprawy sytuacji życiowej, posad w niemieckiej administracji i lepszego zaopatrzenia w kartkowe artykuły. Często następowały podziały w rodzinach; np. rodzice przyjmowali volkslistę, dzieci włączały się w konspirację. W GG volksdeutsche byli traktowani przez Polaków jak zdrajcy, co wynikało z zapisów konspiracyjnego kodeksu moralności obywatelskiej. Mimo to grupa ta systematycznie się powiększała. Z 2 tys. etnicznych Niemców w 1939 r. rozrosła się u schyłku okupacji do 15 tys. tylko w Warszawie. W całym Dystrykcie Warszawskim liczyła 190 tys. Ulica nie miała dla nich litości. Pęd do zapisywania się na volkslistę kwitowano: „Dlaczego nie dostajemy wieprzowiny na kartki? Bo ostatnia świnia zapisała się na volksdeutscha”.

Pomocnik Historyczny „100 pytań na 100 lat” (100134) z dnia 09.07.2018; II wojna światowa; s. 49
Reklama