„Orientalizm” Saida
Po zamachach 11 września 2001 r. przerażeni Amerykanie pytali: Czemu oni nas tak nienawidzą? Gdyby czytali mieszkającego w USA Palestyńczyka Edwarda Saida, znaliby odpowiedź. Zawiera ją książka Saida „Orientalizm”. Wyszła w Stanach w 1978 r. (wydania polskie 1991, 2005 r.). To jego najbardziej znane dzieło. Przełożone na kilkadziesiąt języków, stanowiło kamień milowy we współczesnej humanistyce. Sukces ten nie był oczekiwany; Said miał kłopoty ze znalezieniem wydawcy. Jego wizja stała w sprzeczności z dominującymi w głównym nurcie zachodniej debaty poglądami na sprawy palestyńskie, arabskie, a zwłaszcza izraelskie. Amerykański wydawca proponował Saidowi zaliczkę 250 dol.
Pytacie, czemu was nienawidzą? Chodzi o wasze wyobrażenia o świecie Wschodu, odpowiadał Said. Nazwał je orientalizmem, od popularnego w kulturze zachodniej określenia Orient. Otóż ten Orient jawi się wam jako tajemniczy, a przez to atrakcyjny, wręcz fascynujący, lecz w ostatecznej analizie kulturowo niższy – twierdził Said. I podawał przykłady wzięte z dzieł zachodnich literatów, polityków, filologów, podróżników, historyków i kolonialnych urzędników.
Taki obraz miał kolosalne konsekwencje. Służył zachodnim kolonizatorom świata Wschodu. Nawet John Stuart Mill, patron liberalizmu, i Karol Marks zaliczają się w ujęciu Saida do tego samego obozu. Obaj ci filozofowie – pisze Said – uważali, że swobody obywatelskie, rządy przedstawicielskie, dążenie człowieka do indywidualnego szczęścia nie mają zastosowania w świecie Wschodu, a to z powodów, które dzisiaj nazywamy rasizmem.
W rozważaniach Saida pojawia się, też w roli negatywnej, Joseph Conrad. Jego słynną powieść „Jądro ciemności” („Heart of Darkness”; posłużyła za inspirację Francisowi Fordowi Coppoli do filmu „Czas apokalipsy”, 1979 r.