Heinz Guderian. Wbrew opiniom i obawom niemieckiego sztabu generalnego – w Nadrenii, Austrii, Czechach, wreszcie w Polsce, Francji i ZSRR Adolf Hitler (1889–1945), mimo braku wykształcenia i przygotowania wojskowego, jako zwierzchnik sił zbrojnych osiągnął niebywałe sukcesy. Odtąd uwierzył, że Opatrzność obdarzyła go geniuszem dowódczym, co prowadziło do wielu konfliktów z generalicją III Rzeszy.
Generalicji Hitler bardzo wiele zawdzięczał, ale też trzeba zauważyć, że odznaczał się u progu swego panowania niezwykłą intuicją. W latach trzydziestych XX w. większość europejskich teoretyków wojskowości – w tym były szef sztabu niemieckich wojsk lądowych gen. Ludwig Beck – uważała czołgi zaledwie za środek taktycznego wsparcia piechoty. Na wojska pancerne otworzył Hitlerowi oczy w 1933 r. ówczesny pułkownik, potem generał-major i szef sztabu wojsk pancernych Heinz Guderian (1888–1954). Czołgi zgrupowane w potężne związki miały być siłą uderzeniową przełamującą fronty i ugrupowania przeciwnika. I właśnie podczas napaści na Polskę Hitler rzucił do ataku 2800 czołgów zgrupowanych w dywizjach pancernych, rozcinających i oskrzydlających z łatwością polskie armie.
W maju 1940 r. dowodzone przez Guderiana z niekonwencjonalną wyobraźnią czołgi XIX Korpusu przeszły Ardeny i w trzy dni później osiągnęły Sedan. To było zdumiewające, gdyż niemiecki sztab wiedział, że Francja z posiłkami angielskimi posiada 4800 lepiej opancerzonych czołgów, podczas gdy Niemcy miały ich w chwili ofensywy na zachód 2200! Za to szybszych i świetnie dowodzonych.
Hitler docenił umiejętności Guderiana i 28 maja wydał rozkaz stworzenia grupy pancernej pod jego dowództwem. W czerwcu, pomimo walk i oporu, grupa ta błyskawicznie wyszła nad granicę szwajcarską, biorąc do niewoli m.