Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Pomocnik Historyczny

Co tam, panie, nad Bałtykiem?

Bałtyk nie dorobił się takiej legendy jak Morze Śródziemne, na pewno nie wśród Polaków, dla których historycznie kojarzy się co najwyżej z tzw. zaślubinami z morzem (100-lecie tego wydarzenia obchodzono urzędowo w lutym 2020 r.), ale to już XX w. A co się działo wokół tego akwenu przez co najmniej dziesięć poprzednich stuleci – od chwili, gdy wokół Bałtyku pojawiły się pierwsze formy państwowe? Tu wiedza jest znikoma.

Północ jest prawie nieobecna w polskiej pamięci historycznej. Dzieje Polski rozciągają się, rozgrywają, głównie na osi między Wschodem i Zachodem; choć Pierwsza Rzeczpospolita była też otwarta na Południe, w stronę Dniepru, Dunaju, Morza Czarnego. Bałtyk rzadko pojawiał się w polskiej historii, jeśli – to głównie za pośrednictwem Gdańska. Tymczasem wokół tego morza działy się rzeczy ciekawe, ważne dla losów Europy. Wędrowali po Bałtyku m.in. nordyccy wikingowie – i to jako kupcy, a nie tylko najeźdźcy. Przez Bałtyk wiódł słynny handlowy szlak od Normanów/Waregów do Greków. A przy okazji trakt polityczny. Według autora najstarszej ruskiej kroniki wschodni Słowianie złożyli skandynawskim konungom następującą propozycję: „Ziemia nasza wielka jest i obfita, a ładu w niej nie ma. Przychodźcie więc rządzić i władać nami”. I tak narodziła się Ruś.

Wokół Bałtyku miała swe liczne przyczółki Hanza, kupiecki związek średniowiecznych miast. Zaiste, był Bałtyk śródziemnym morzem północnej Europy. W wiekach późniejszych niejedno państwo chciało mieć go za swe morze wewnętrzne, próbując rozciągnąć władztwo na wszystkich brzegach, za co i Polska zapłaciła zniszczeniami „po szwedzkim zaborze”. Tak naprawdę dopiero od kilku pokoleń Polska jest krajem bałtyckim – z kilkusetkilometrowym wybrzeżem, portami, kurortami, morską gospodarką; wciąż jednak mamy przed sobą integrację z historią i polityką tego regionu.

Pomocnik Historyczny „Dzieje wokół Bałtyku” (100168) z dnia 01.06.2020; Wstęp; s. 3
Reklama